24.

632 50 12
                                        

Oboje rozmawiali o tym jeszcze przez dłuższy czas. Lee wcale nie miał zamiaru wracać do pracy, która jednak była tylko na jeden dzień. Nie nadawał się do tej roboty. Za dużo trzeba było przebywać z ludźmi i wśród ludzi. To był po prostu koszmar dla chłopaka. O wiele przyjemniej było mu w mieszkaniu Chan'a, z którym po zjedzeniu śniadania, śmiali się z jakiegoś filmu.

Młodszy rozejrzał się po salonie, widząc jakieś zdjęcie na szafce. Był na nim Chan, jakaś kobieta i małe dziecko. Całkiem urocze. W tamtym momencie w Minho uderzyła fala realizacji. Żona i dziecko Chan'a. Jak mógł być tak głupi i nie zapytać o to wcześniej? Na pewno nie robiłby sobie nadziei większej, niż już miał. Z jego twarzy zniknął słodki uśmiech, a także zamilkł trochę. Jego dobry humor został przygaszony przez jedno zdjęcie.

- Coś się stało? - zapytał Chan, który od dłuższego czasu wpatrywał się w rudowłosego, aby podziwiać jego uśmiech.

- Nie, hyung. Wszystko w porządku! - młodszy uśmiechnął się z powrotem, tylko teraz bardziej sztucznie. Wrócił do oglądania filmu i popijał co jakiś czas sok pomarańczowy. Był to zdecydowanie jego ulubiony.

- Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, czy zapytać, to mów śmiało. Zawsze cię wysłucham, jeśli będziesz tego potrzebował. - obiecał blondyn i tyknął go w policzek.

- Aish! Nie przesadzaj! Też jestem dorosły! Umiem sobie poradzić samemu! - burknął Lee i zaśmiał się, łapiąc palca Chan'a w swoją dłoń i położył na kanapie.

Dłoń Minho nawet przypominała łapkę kotka. Taka delikatna. Minho cały był takim kociakiem. Może i było to trochę chore myślenie Chan'a, że młodszy jest takim "słodziakiem", ale co miał poradzić, skoro Minho nieraz naprawdę zachowywał się jak kot? A sam nawet powiedział, że ma trzy kotki w domu i bardzo je kocha.

Przesiedzieli do wieczora rozmawiając i oglądając filmy. W międzyczasie doszło także whisky z lodem, jednak w nie tak dużej ilości, jak wczorajszego dnia. Chan nie mógł przecież pokazać się od strony pijaka. Jeszcze straciłby zaufanie Minho i wtedy to by dopiero zaczął pić.

- Bang me, Mr. Bang! - zawołał rudowłosy chłopak, uśmiechając się szeroko do mężczyzny.

- Not now, kitty. - tajemniczy uśmiech Chan'a sprawił, że policzki młodszego zrobiły się całe czerwone.

Mimo, że nie byli pijani, siedzieli coraz bliżej siebie, pozwalali sobie na więcej dotyku, częściej spoglądali jeden drugiemu na usta, jakby czegoś oczekiwali. Na szczęście ich obu dobrze wiedzieli, czego chcą od siebie nawzajem, więc nawet nie hamowali się przed pojedynczymi pocałunkami.

Może i było to pod wpływem chwili i alkoholu, ale tym razem będą o tym pamiętali i oboje skrycie się z tego cieszyli.

-----------------------

Damn uwielbiam ich obu bo są cudowni i kochani i tyle mam do powiedzenia.

Kocham waaaas

❤️~

Bang me, Mr. Bang || MinChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz