49.

324 32 1
                                        

Niestety życie to nie jest koncert życzeń, a wszystko, co dobre szczególnie szybko się kończy, więc niedługo później do Chan'a zadzwonił telefon. Przeprosił na chwilę i odszedł od stołu. Dostał właśnie ochrzan od dyrektora, że nie ma go w szkole. Racja, to nie było nic takiego, ale nadal był kimś ważnym dla uczniów i ci sami poszli do dyrekcji zgłosić że ktoś pewnie porwał nauczyciela.

- Panie Park, to był ważny wyjazd. Naprawdę, nie mogę wrócić teraz. Najprędzej będę dopiero za tydzień. To bardzo ważne dla mnie. Przepraszam, za całe to zamieszanie.

- Chan, to nie jest takie proste, znaleźć teraz kogoś na zastępstwo. Wiesz dobrze, że pani Choi poszła na chorobowe, a ty miałeś mieć za nią lekcje. Co ja mam teraz niby zrobić?

- Nie wiem, panie Park. Naprawdę przepraszam. Mógłby pan zwolnić moją klasę do domu? Oczywiście cała odpowiedzialność idzie na mnie, więc no.

- Jeśli myślisz, że to takie proste, to powiem ci, że nie. Mam zwolnić trzydziestu uczniów... Teraz? Kurde no, Chan! Mogłeś chociaż głupią wiadomość wysłać, że cię nie będzie!

- No wiem, no przepraszam! To było nagłe!

- Dobra! Zwolnie ich! Ale żeby to było ostatni raz. Do kiedy cię nie będzie?

- Prawdopodobnie do przyszłego poniedziałku. Ja ten cały materiał nadrobię, jak tylko wrócę.

- No ja mam nadzieję. Dobra tam, trzymaj się i uważaj.

- Oczywiście, panie Park. Do widzenia.

Dyrektor rozłączył się, a z ust Chan'a uciekło ciche westchnienie. Nie wiedział, jak ma nadrobić tematy z dwóch przedmiotów z kilku klas na dodatek z całego tygodnia. Miał nadzieję, że materiał jest dość prosty i nie będzie dużo roboty przy tym.

- Cholera. - warknął pod nosem i zaczesał włosy do tyłu. Nie chciał być zły i nie chciał pokazywać, że coś jest nie tak.

- Hyung, wszystko w porządku? - zapytał Minho cicho, zaglądając zza roku domu. Martwił się po prostu, czy wszystko okey. Wiedział, że to przez niego starszy ma kłopoty teraz.

Bang me, Mr. Bang || MinChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz