61.

293 28 4
                                    

- Bam, co ty tu robisz? Jest późna godzina. Dlaczego nie śpisz? - zapytał załamany Chan, patrząc na przyjaciela.

- Nie odebrałeś, a zawsze odbierasz i po prostu myślałem, że stało się coś złego. Teraz nie śpisz i to jest nienormalne, a na dodatek jesteś w Seulu a nie na tym zadupiu. Co się stało? - Bam znał blondyna za dobrze.

- W sumie... Nieważne. Zapomnijmy o tym, okey? Nie chcę rozmawiać. - wymamrotał tylko i odwrócił się na kanapie plecami do czarnowłosego.

- Chan, no mów, co się stało? Albo sam się znowu tam przejadę i dowiem się, o co chodzi. - burknął i usiadł na fotelu, obok kanapy. Wiedział dobrze, że skoro młodszy się tak zachowuje, to stało się coś poważnego po prostu.

Chan milczał. Wolał naprawdę zostawić to dla siebie. Nie chciał męczyć starszego swoimi problemami, a na dodatek tym, że przez niego czarnowłosy spóźnił się do pracy.

- Yugyeom coś mówił, jak przyszedłeś wczoraj spóźniony? - zapytał nagle Bang po dłuższej chwili ciszy.

- Pytał tylko, co się stało. Był zły, więc wolałem go nie denerwować. W sobotę idziemy się napić. Idziesz z nami? - w głębi duszy BamBam okropnie cieszył się, że idzie się napić ze swoim kierownikiem. Chciał go poznać lepiej i spędzić z nim więcej czasu.

- Bam, to twoja randka. Idź sam. Najwyżej go zgwałcisz gdzieś w krzakach. - blondyn odwrócił się do niego i przytulił poduszkę.

- Ej! Nie jestem taki! Dobra, może śniło mi się to ostatnio, ale nie zrobię tego! To mój kierownik!

- Powinieneś w takim razie ubierać miniówe, czerwoną szminkę i szpilki, i biegać do niego, krzycząc "szefie~ mam kawusie dla ciebie".

- Bang, to się robi irytujące.

- Sam jesteś irytujący, to co za różnica?

Bam tylko wywrócił oczami. No tak, smutny Chan, to wredny Chan. Nie dało się tego zmienić. Nie chciał, aby blondyn zamęczał się Minho i tym, co się tam stało. Bał się, że ten w końcu nie wytrzyma, bo ilość obowiązków jaka spoczywa na jego barkach jest dość duża. Miał złamane serce, stracił żonę i syna, ponad połowa szkoły na nim polega i na dodatek jeszcze zajmuje się nieraz wolontariatem oraz organizacją różnych imprez w szkole. To nie było dużo tak naprawdę, ale wszystko wymagało od niego ciągłego skupienia, aby nie zrobił nic źle. Ostatnim czego by chciał Chan to właśnie utrata zaufania.

Bang me, Mr. Bang || MinChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz