Bang me, Mr. Bang || MinChan

25.

Może i to nie było w porządku, że w drugi dzień znajomości wylądowali razem w łóżku. Być może tak nie powinno być, ale oboje byli dorośli i tak naprawdę nikogo nie mieli. Więc tak naprawdę nic nie stało im na przeszkodzie. Przecież to tylko seks.

- Jak się czujesz, kotek? - zapytał cicho Chan, leżąc za młodszym. Obejmował go jedną ręką w talii, delikatnie jeżdżąc dłonią po jego brzuchu. - Nie byłem za ostry?

- Nie wiem, dlaczego żona cię zostawiła, ale była cholerną idiotką. Aż nieraz żałuję, że nie jestem kobietą.. Było by to normalniejsze, że uprawialiśmy seks. - głos Minho był dość przygnębiony.

- Nie mów tak, Minnie. Przecież to, że jesteś mężczyzną nie znaczy, że nie jesteś atrakcyjny. - blondyn był delikatny w każdym ruchu, czy słowie. Wolał się zastanowić zanim coś powie, nawet jeśli był trochę pijany. - Masz bardzo ładne ciało, jesteś przystojny, twój charakter jest kochany. Czego chcieć więcej? - uśmiechnął się, zostawiając nieraz drobne całusy na karku czy za uchem chłopaka.

Młodszy tylko uśmiechnął się w odpowiedzi, odwracając się w stronę Chan'a. Spojrzał na niego swoimi kocimi oczami, mając zadziorny uśmieszek. Nie planował nic teraz zrobić, tylko pouśmiechać się do starszego.

- Jak na takiego kociaka, to masz ostre pazurki. - wypalił po chwili ciszy, bo czuł na plecach czy ramionach piekące ślady, które młodszy z przyjemności zostawił.

- Nikt nie mówił, że jest inaczej. - zaśmiał się cicho, mocniej wtulając się w klatkę piersiową Chan'a. - Nigdy bym nie pomyślał, że wyląduje w łóżku z wychowawcą mojego kuzyna. Naprawdę.

- A widzisz, jak życie lubi zaskakiwać. - policzki ich obu przybrały lekki odcień różu, a cichy śmiech opuścił usta Bang'a.

Oboje leżeli w ciszy później. Nie potrzebowali nic mówić. Było przyjemnie i spokojnie, tak jak oboje naprawdę uwielbiają. Nic nie sprawiało im dyskomfortu. No jedynie Minho mógł narzekać na ból tyłka, ale na to można było przymrużyć oko. Przecież nie narzekał na nic, więc Chan uznał, że jest po prostu okey.