Rozdział 26

1K 53 1
                                    

W urodziny Audrey obudziła się wcześnie. Spojrzała na łóżko przyjaciółki, ale Clarie jeszcze spał. Audrey weszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Umyła zęby i ubrała się w szkolne szaty. Wyszła z łazienki. Zasłony łóżka Clarie były odsłonięte, a brunetki nie było w łóżku. Audrey wzięła wszystkie rzeczy i wyszła z dormitorium. Tam też nie zastała Clarie ani Jamiego.

Wyszła z pokoju wspólnego i ruszyła do Wielkiej Sali, która o tej godzinie była prawie pusta. Audrey usiadła do stołu krukonów. Położyła tosta na talerz, ale nawet nie zdążyła go zjeść, bo przed jej oczami pojawił się tort, a na nim świeczki urodzinowe. Audrey odwróciła się, a widząc swoich przyjaciół uśmiechnęła się.

- Wszystkiego najlepszego! - powiedział Fred uśmiechając się szeroko, a Audrey wstała i go przytuliła.

- Dziękuję, Freddie, nie musiałeś - powiedziała przytulając go.

- Mówiłem, że coś wymyślę - powiedział po chwili odsuwając się od blondynki.

- Najlepszego - powiedział Jamie przytulając mocno Audrey.

Po Jamiem Clarie złożyła jej życzenia również mocno przytulając. Dołączyli do nich nawet Clara i Lauren, która złożyła życzenia Audrey dosyć nieśmiało. Po chwili podszedł do nich George i Lee, którzy też złożyli życzenia dziewczynie. Kiedy wszyscy złożyli jej życzenia, Fred zaczął śpiewać głośne sto lat, a Audrey poczuła się głupio. Zdmuchnęła świeczki i usiadła do stołu.

Fred usiadł przy stole krukonów obok Audrey. Siedział dość blisko niej. Audrey poczuła motyli w brzuchu, kiedy siejąc po coś zahaczył o jej dłoń.

- Naprawdę dziękuję, Fred - powiedziała, a rudowłosy się uśmiechnął.

- To jeszcze nie koniec, Audrey - powiedział - Ale to po lekcjach. McGonagall nie chciała nam dać wolnego od lekcji.

Lekcje strasznie jej się ciągnęły, a ona sama nie widziała czemu. Z jednej strony nie mogła się doczekać co jeszcze przygotował Fred, a z drugiej trochę się tego obawiała.

Po wszystkich lekcjach Fred zaciągnął Audrey do wieży gryffindoru i sam wszedł do dormitorium. Wyszedł z dormitorium z trzema czerwonymi różami w dłoni i małą torebką.

- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - powiedział podając jej prezenty.

- Fred, nie musiałeś - powiedziała, a on machnął ręką. Otworzyła małe pudełko, w którym były małe srebne kolczyki w kształcie róży - Są piękne, ale musiały dużo kosztować.

- A przestań. Wcale nie było takie drogie - powiedział.

Wziął pieniądze z tego co mieli oszczędzone na sklep. Fredowi było głupio to wziąć. Tyle oszczędzali na to. Chciał kupić Audrey tylko kwiaty, ale jego brat bliźniak zachęcił go, żeby kupił coś jeszcze.

- Dziękuję - powiedziała po raz kolejny tego dnia i stanęła na palcach żeby przytulić rudowłosego.

- Cieszę się, że się podoba - powiedział gładząc ją po plecach - A teraz chodź.

Fred pociągnął Audrey za rękę i razem wyszli z pokoju wspólnego. Fred wciąż nie puszczał dłoni blondynki.

- Chciałem cię zabrać na spacer, ale na dworze jest lodowato, a nie chce żebyś się rochorowała, więc idziemy do kuchni na gorącą czekoladę - powiedział.

- Naprawdę nie musiałeś nic dla mnie robić ani dawać prezentu - powiedziała, a on objął ramieniem.

- Naprawdę sądziłaś, że ja bym to zostawić o tak sobie? Audrey, to twoje urodziny! Chcę żebyś spędziła je najlepiej - powiedział, a ona mimowolnie się uśmiechnęła.

Stanęli przed obrazem misy z owocami. Fred połaskotał gruszkę i weszli do środka. Audrey nigdy nie była w kuchni w Hogwarcie. Nigdy nie miała na to okazji. Kuchnia była ogromna. Stało pięć stołów i były ułożone identycznie jak w Wielkiej Sali. Wokół nich kręciły się skrzaty domowe. W jedynym końcu pomieszczenia stał duży ceglany kominek.

- Mogę prosić o dwie gorące czekolady? - zapytał Fred jedną skrzatke.

- Oczywiście, panie Weasley - powiedziała kłaniając się mu nisko.

Fred i Audrey usiedli przy jednym ze stołów. Audrey cały czas się rozglądała i przyglądała się skrzatą.

- Nigdy tu nie byłaś, co? - powiedział uśmiechając się lekko.

- Ja nie zakradam się do kuchni. Możemy tu w ogóle być? - zapytała.

- A czy to ważne? - wzruszył ramionami - Ważne, że spędzimy czas razem.

Audrey zrobili się cieplej na sercu. Nie sądziła, że Fred naprawdę się postara na jej urodziny. Raczej myślała, że złoży jej tylko życzenia, a on naprawdę się przyłożył i zrobił wszystko, żeby miała udane urodziny. Jamie i Clarie też się zawsze starali. W zeszłym roku jej urodziny popsuł Evan, który zaczął się z nią kłócić, kiedy chciała spędzić ten dzień też z Jamiem i Clarie. Jej urodziny skończyły się płaczem i nie wspomina ich za dobrze. Za to te na pewno będzie wspominać dobrze.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz