Rozdział 65

431 24 0
                                    

W połowie marca pogoda była o wiele lepsza. Świeciło słońce. Nie było jeszcze bardzo ciepło, ale Fred nie mógł się powtórzymać. Audrey i Fred nie mieli tyle czasu i żadno spędzali go we dwoje. Chciał coś dla niej zrobić. W końcu nie zostało im tyle czasu. Zanim się obejrzy będzie musiał zostawić Audrey samą w zamku. Nie sądzisz, że będzie się tak dziwnie czuł myśląc o tym.

- Co wymyśliłeś, Freddie? - zapytała, kiedy rudowłosy ciągnął ją na błonia. Była ubrana w spodnie rozszerzene na nogawkach i duży fioletowy sweter.

- Nie mamy tyle czasu dla siebie, więc skorzystałem z okazji, że w końcu jest ładna pogoda i...

- Zrobiles piknik! - powiedziała z uśmiechem, a Fred się szeroko uśmiechnął i pocałował ją w usta.

Fred zajął się rozłożeniem koca i wyjęciem jedzenia, które wziął z kuchni. Położyli się na kocu. Audrey położyła głowę na jego klatce. Przed długą chwilę leżeli w ciszy. Fred pocałował Audrey w głowę i zamknął oczy.

- Jesteś cudowny! - powiedziała po dłuższej chwili - Ty wiesz czego potrzebuję.

- Wiesz, że zrobię wszystko, żebyś czuła się lepiej - powiedział Fred - Nauczyciele...

- Uwzieli się - powiedziała - Mam wrażenie, że szybko robią w pośpiechu, a to mnie tylko stresuje. Nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie.

- Będziesz miała jeszcze Jamiego i Clarie. Oni na pewno ci pomogą - powiedział Fred.

- Wiem, wiem - westchnęła - Wiesz, Jamie i Betty ostatnio jakoś dziwacznie się zachowują. Nie wiem co się z nimi dzieje. Mam wrażenie, że Jamie mnie unika. Jak tylko chce z nim porozmawiać, nagle mu się przypomina, że musi zrobić coś ważnego. Zaczynam się martwić.

- Na pewno wszystko się wyjaśni, kochanie - powiedział Fred gładząc ją po ramieniu.

- On coś ukrywa. Zaczynam się obawiać, że chodzi o Betty - wyznała.

- Nie myśl o tym, Audrey. Masz za dużo rzeczy na głowie, a to ci wcale nie pomaga. Jeszcze bardziej się stresujesz - powiedział, a Audrey usiadła. Fred wyprostował się i przyciągnął Audrey do siebie - Pomysł chociaż przez chwilę o sobie.

Audrey kiwnęła głową. Fred złączył ich usta w długim pocałunku. Ponownie się położyli i gapili w niebo. Audrey nie pamiętała, kiedy czuła taki spokój. Zamknęła oczy. W końcu nie musiała się niczym martwić.

- Tu jesteście! - usłyszała głos George'a i od razu otworzyła oczy. Fred spojrzał na niego zwieziony, że im przerwał - Długo nie wracaliście. Zaczynałem się martwić.

- Mówiłem ci, że mam randkę z Audrey - powiedział Fred wstając i zbierając rzeczy - Zepsułeś nastrój!

- Rany, nie chciałem. Po prostu...

- Nie przejmuj się, Georgie. To nie twoja wina. I tak byśmy się zaraz zbierali - uspokoiła go Audrey - Czemu cię to tak zdenerwowało?

- Pokłóciliśmy się trochę rano. Nic poważnego - powiedział Fred - Nie ważne.

- Nie zrzucaj wszystkiego na George'a. Tylko się martwił - powiedziała Audrey, a Fred westchnął.

- Masz rację - powiedział od niechcenia.

Czasem miał wrażenie, że wszyscy są po stronie George'a. Jak tylko się pokłócili zawsze wszyscy lecieli to George'a. To samo było jak byli mali. Ich mama zawsze stawała po stronie George'a, robiąc z Freda tego złego. Jedyną osobą, która mogła stanąć w jego obronie był Charlie. Tylko on zwracał uwagę jak czuje się Fred po jakieś większej kłótni. Oczywiście, nie miał tego za złe George'owi. W końcu to jego bliźniak. Mogli się kłócić o głupoty, ale nikt by mu nie zastąpił George'a. Mógł mu się zawsze wyżalić, a on go wysłucha i na odwrót. Jedynie czasem czuł się nie doceniony przez innych.

***

Audrey weszła do pokoju wspólnego krukonów. Korzystając z okazji, że Jamie jest w pokoju wspólnym dosiadła się do niego. Był blady, a pod oczami miał wory.

- Dobrze się czujesz? - zapytała Audrey przyglądając się jego twarzy.

- Wspaniale - mruknął i zaczął zbierać rzeczy - Audrey, mam dużo spraw na głowie...

- Porozmawiaj ze mną, Jamie - powiedziała stanowczo. Chłopak westchnął i oparł się o kanapę - Co się dzieje?

- Nic! Wszystko w porządku! - powiedziała przeczesując włosy i wypuszczając powietrze nosem.

- Nie okłamuj mnie. Przyjaźnimy się już tyle czasu, a ty dalej nie chcesz mi nic powiedzieć.

- Jestem po prostu zmęczony - powiedział - Wiesz, owutemy i to wszystko. Jeszcze sprawy z Betty nie idą tak dobrze jakbym chciał. Strasznie się kłócimy. Nie potrafimy dojść do porozumienia. Jest mi ciężko, rozumiesz? Nie chciałem cię martwić. Wiem, jak to wszystko cię przytłacza i nie chciałem cię dobijać.

- Zawsze możesz ze mną porozmawiać, Jamie - powiedziała Audrey - Co się dzieje z Betty?

- Przez długi czas było dobrze, ale zaczął się temat tego co po szkole i ona... ona chyba nie jest pewna. Spanikowała, jak można to w ogóle tal nazwać. Uciekła. Po prostu uciekła! Nie wiem co mam robić. Próbowałem z nią rozmawiać, ale nie chcę. Jak tylko zaczynamy to już się kłócimy.

- Daj jej czas. Na pewno wszystko ci powie. Może musi przemyśleć to wszystko - powiedziała gładząc go po ramieniu.

- Chcę z nią być. Chcę z nią zamieszkać. Myślałem, że to będzie takie łatwe jak ty i Fred, a jest wręcz przeciwnie.

- Wszystko się wyjaśni, Jamie - powiedziała obejmując go. Czarnowłosy położył głowę na jej ramię.

- Dzięki, Audrey.

- Jeszcze tylko chce wiedzieć czemu mnie unikałeś?

- To kiedy indziej - powiedział, a Audrey się zaśmiała.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz