Rozdział 70

365 21 0
                                    

Mieszkanie z Fredem nie było dla Audrey wcale męczące, pomimo, że Fred nie należał do osób, które zawsze pozostawiają po sobie porządek. Raczej to Audrey po nim sprzątała i układała wszystko na miejsce. Blondynka nie siedziała bezczynnie w domu i tylko sprzątała. Szukała już jakieś pracy dla siebie. Była już na kilku rozmowach o pracę i czekała tylko na listy z wiadomością.

Otwarcie sklepu nie było tak huczne jak opuszczenie Hogwartu. Pojawiło się mnóstwo ludzi, które Audrey znała lub kojarzyła z Hogwartu. Zjawił się nawet Jamie i Betty. Clarie i Clara zjawiło się trochę później.

- To wygląda cudownie! - powiedziała Betty - Naprawdę się postarali.

- Włożyli w to dużo pracy - przyznała Audrey.

- Mogę z tobą pogadać? Na osobności? - zapytał Jamie, kiedy Betty witała się z Fredem.

- Jasne - odparła i weszli po schodach do czystego mieszkania - O co chodzi?

- Betty jest w ciąży - powiedział na jednym w duchu - Dlatego te ostatnie tygodnie szkoły była taka... no wiesz..

- To wspaniele! - ucieszyła się Audrey - Będziesz ojcem!

- Problem leży w tym, że jej tata napiera, żebyśmy się pobrali, a ja nie wiem czy jestem na to wszystko gotowy - westchnął i opadł na kanapę - Nie wiem co mam zrobić.

- Rozmawialiście o tym? - zapytała siadając obok niego.

- Nie do końca. Chce z nią być, ale jestem jeszcze za młody na ślub - powiedział Jamie.

- Musisz jej to powiedzieć. Na pewno zrozumie - powiedziała, a Jamie kiwnął głową.

Zeszli z powrotem do sklepu. Był tam taki tłum, że Fred i George nie mieli ani chwili dla siebie. Audrey i Lauren starała się im pomóc. Dopiero wieczorem tłum się zrobił mniejszy. Zamknęli sklep i weszli po schodach na górę. Cała czwórka była wykończona i opadła na kanapę. Lauren i George pierwsi zniknęli w pokoju. Fred i Audrey poszli zaraz za nimi.

Rano, kiedy Audrey się obudziła, obok niej nie było już Freda. Podejrzewała, że jest już w sklepie. Od kiedy wróciła że szkoły śpi o wiele dłużej i bardziej się wysypia. Wygrzebała się z łóżka i poszła do kuchni. Zrobiła sobie szybie śniadanie. Nie zjadła za wiele. Nie miała na to ochoty. Potem zabrała się za sprzątanie. Fred i George nie należy do osób, które zawsze utrzymują porządek, ale Audrey to nie przeszkadzało. Przynajmniej miała jakieś zajęcie i nie musiała się nudzić.

Bliźniacy wrócili wymordowani. Mieli masę klientów i czasem trudno było im wszystko ogarnąć. Audrey już wcześniej przygotowała dla nich kolację. Fred usiadł obok Audrey.

- Nie musisz robić tego wszystkiego - powiedział patrząc na blondynkę, która na kolację zjadła nie więcej niż rano.

- I tak się nudzę, Fred - powiedziała - Muszę się czymś zająć, bo inaczej zwariuję. Nie jestem przyzwyczajona do nic nie robienia.

- Po prostu nie chce, żeby wszystkie obowiązki leżały na tobie - powiedział łagodnie i chwycił ją za rękę.

- Idę do pokoju. Jestem wykończony - powiedział George i po chwili zniknął w pokoju.

- Audrey, wszystko dobrze? Ostatnio nie jesz zbyt wiele - zauważył Fred - Nie chcę by coś ci się stało.

- Nic mi nie jest, Freddie. Po prostu nie jestem głodna - uśmiechnęła się lekko, a rudowłosy kiwnął głową. Nie chciał jej do niczego zmuszać, ale martwił się.

- Na pewno wszystko dobrze? - zapytał po kilku minutach.

- Naprawdę.

Fred już nie drążył tematu. Po kolacji rudowłosy kazał Audrey usiaść. Głupio się czuł, że wszystkie obowiązki domowe robiła ona. Chciał jej pomagać jak najwięcej, ale czasem było to trudne ze względu na tłumy w sklepie.

***

Audrey zaczęła pracować w małym sklepie zielarskim. Nie miała do pracy daleko, ale czasem wracała jeszcze później niż Fred. Kiedy wracała starała się spędzać wieczór z nim. Mieli mniej czasu dla siebie. Wieczorem leżeli w łóżku. Fred obejmował ją ramieniem.

- Mama dzwoniła. Chce żebyśmy przyszli do Nory - powiedział Fred gładząc ją po ramieniu - Powiedziała, że dawno nas tam nie było. Powiedziałem, że oddzwonię.

- Możemy jutro iść - wymamrotała i ziewnęła chowając twarz w koszulce Freda.

- Przemęczasz się, znowu - powiedział Fred.

- Nic mi nie jest - stwierdziła - Nie przejmuj się, kochanie.

- Próbuję, ale czasem... nie lubię tego, że tak późno wracasz - powiedział Fred.

- W następnym tygodniu, będę próbowała wyjść szybciej - odparła.

Fred westchnął cicho i zgodził się. Zamknął oczy próbując zasnąć, ale usłyszał hałas z pokoju jego brata. Audrey i Fred spojrzeli po sobie, słysząc kłótnie George'a i Lauren. Fred wstał z łóżka, kiedy usłyszał trzask drzwi.

- Georgie?

- Nie chce o tym rozmawiać - odparł stojąc przy drzwiach wejściowych. Fred znowu otworzył usta, ale George już zdążył dojść do pokoju i się z nim zamknął.

Położył się z powodem obok Audrey. George i Lauren już od kilku dni się kłócili, ale George nie chciał nic mówić Fredowi. Czuł się okropnie z tym, że jego brat nie chciał od niego pomocy. Nie chciał nawet z nim o tym porozmawiać, mimo, że Fred nalegał. George był uparty, a jego bliźniak coraz bardziej się martwił.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz