Rozdział 32

993 55 6
                                    

Fred przewrócił się na plecy i westchnął zsfrustrowany. Od kilku godzin próbował zasnąć, ale słowa Angeliny nie dawały mu spokoju. W dodatku jego myśli ciągle uciekały do Audrey, do której sam nie wiedział co czuje. Nie widział czy to zwykle zauroczenie czy jest w niej zakochany. Angelina miała rację mówiąc, że jest szczęśliwszy z Audrey bardziej niż z nią, ale czy to już świadczy o miłości?

Wziął głęboki oddech. Próbował już wszystkiego żeby zasnąć i dalej mu się nie udało. Zasnął dopiero po trzeciej. Mimo wszystko nie wydawał się rano zbyt zmęczony. Obudził go Lee, który o mało co nie upadł na niego, kiedy potknął się o ciuchy leżące na ziemi. Razem zeszli do Wielkiej Sali na śniadanie. O dziwo był tam szybciej niż Audrey, która weszła do Wielkiej Sali dwadzieścia minut po nim razem z swoimi przyjaciółmi. Clarie i Clara szly ze splecionymi dłońmi, a obok nich szła przyjaciółka Clary, Lauren, która zdążyła potknąć się dwa razy znim doszła do stolika.

Fred przyglądał się chwilę Audrey. Wydawała się być zmęczona. Miała równie ciężką noc co Fred, tyle, że dziewczyna do późna pisała wypracowanie na zielarstwo, a szło jej wyjątkowo kiepsko.

- Fred mógłbyś już zjeść tą owsiankę czy będziesz tak dyndał z tą łyżką?

Rudowłosy ocknął się na głos George'a. Po swojej lewej stronie usłyszał głos swojej siostry.

- Od kiedy tu siedzicie? - zapytał Ginny i Rona.

- Od paru minut - powiedział Ronz pełną buzią. On za to siedział obok Lee, który szeroko się uśmiechał - Wyglądałeś trochę żałośnie z łyżką i otwartą buzią.

- Za chwilę ty będziesz wyglądał żałośnie z plamą z tej owsianki na koszuli - powiedział Fred.

- Och, ta dziewczyna ci w głowie zawróciła, braciszku - powiedziała Ginny kładąc głowę na jego ramię - Zakochałeś się!

- Skąd ci to do głowy przyszło? - zapytał od razu Fred.

- Gapiłeś się na nią dobre pięć minut. Trudno nie zauważyć - powiedziała Ginny - Jesteś zakochany!

- Nie zakochałem się. Ja i Audrey jesteśmy zupełnie inny. Nie pasujemy do siebie - powiedział powoli.

- Ty siebie słyszysz? - zapytał George -  To ty w dormitorium mówisz ciągle jak bardzo lubię Audrey i w co niej lubisz. Aż czasem man tego po dziurki w nosie! Zawsze wracasz w podskokach z spotkać z nią. Skąd ci przyszło do głowy, że do siebie nie pasujecie? Fred zastanów się chwilę. Dostałem bzika na jej punkcie.

- Nie wiem czy się zakochałem, dobra? Czuję się z nią lepiej niż z Angeliną. A teraz proszę nie wtykać nosa w nie wasze sprawy - powiedział i skończył jeść swoją owsiankę - Idźcie już, bo na lekcje się spóźnicie albo coś.

- Bo ciebie to interesuje - mruknął Ron.

- Uciekaj, Ron - mruknął.
***

Obrona przed czarną magią dłużyła się Fredowi w nieskończoność. Nie uważał to za nic nudnego, ale myślami odpływał do Audrey. Chciał z nią spędzić trochę czasu. Kiedy w końcu usłyszała upragniony dzwonek, wrzucił wszystkie rzeczy do torby i wyszedł z klasy. Audrey znalazł w bibliotece i szybko udało mu się ją stamtąd wyciągnąć. Ruszył w stronę kuchni i objął Audrey ramieniem.

- Jakaś smutna dzisiaj jesteś - stwierdził - Co się stało?

- Snape'owi nie spodobało się moje wypracowanie. Muszę napisać je od początku - powiedziała z westchnięciem - Ja już czasem nie mam siły, Fred. Już jestem zmęczona! On co lekcje zadaje jakieś wypracowania i się jeszcze czepia!

- Musisz trochę odpocząć, Audrey -  powiedział łagodnie Fred -  Rozmawiałem z Clarie i powiedziała,  że mało śpisz w nocy. Ona i Jamie martwią się o ciebie.  Z resztą, ja też.  Przemęczasz się. 

- Masz rację, Fred -  powiedziała z westchnięciem.

- Dzisiaj masz już nie myśleć o żadnych pracach domowych i o niczym co cię przytłacza. Masz wrócić do dormitorium i położyć się spać. A jak nie będziesz mogła zasnąć to wyślij mi liścik. Coś wymyślę.

- Jesteś cudowny - mruknęła, a Fred zaśmiał się cicho.

Fred przyciągnął Audrey do siebie,  a dziewczyna oparła głowę ja jego klatce piersiowej. Rudowłosy pocałował ją lekko w głowę. Stali przytuleni do siebie kilka minut, a żadne z nich nie chciało się odsuwać. Audrey czuła przyjemne ciepło bijące od chłopaka. 

Wypili swoje herbaty i Fred odprowadził Audrey pod sam pokój wspólny. Dziewczyna posłuchała Freda i po krótkiej rozmowie z Clarie,  poszła od łazienki i wzięła szybki prysznic, a zaraz po tym położyła się w łóżku. Zasnęła z myślą o Fredzie.  Mogła z nim spędzać każdą chwilę dnia. Fred naprawdę jej się podobał. Czuła się przy nim dobrze. Nie musiała udawać kogoś kim nie jest. 

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz