Rozdział 62

460 25 13
                                    

Fred spojrzał na ozdobiony pokój wspólny. Lee i George przynieśli tort z kuchni i postawili go na stoliku, obok alkoholu, soku dyniowego i piwa kremowego. Przez obraz weszła Clarie i Clara oraz Jamie razem z Betty.

- Postarałeś się, Fred - powiedział Jamie kładąc prezenty na osobnym stole. Fred uśmiechnął się szeroko.

- Wszystko dobrze już między tobą a Betty? - zapytał widząc, że rudowłosa jest zajęta rozmową z Clarie i Clarą, które stały obejmując się.

- Tak. Wszystko wyjaśniliśmy - powiedział posyłając Fredowi uśmiech.

Goście zaczęli się zbierać w pokoju wspólnym gryffindoru, a Lauren miała przyprowadzić Audrey lada chwila. Fred był podekscytowany i nawet trochę się denerował. Nie był pewny czy Audrey spodoba się takie coś, ale chciał na jej urodziny zrobić coś wielkiego.

Obraz Grubej Damy odsunął się, a Audrey weszła do środka, a zaraz za nią Lauren. Wszyscy zaczęli głośno śpiewać sto lat.

- To twoja sprawka? - zapytała, kiedy Fred podszedł do niej.

- A czuja? - prychnął - Wszystkiego najlepszego, kochanie - dodał całując ją.

- Jesteś cudowny, wiesz o tym? - zapytała obejmując go.

- Obiło mi się o uszy - powiedział z uśmiechem.

- Fred, też byśmy chcieli złożyć Audrey życzenia - powiedział George, a Fred odsunął się na bok.

Po złożeniu życzeń impreza zaczęła się rozkręcać. Zaczęła lecieć muzyka, a Fred od razu porwał Audrey do tańca. W szybkich piosenkach wszyscy skakali i śpiewali obok siebie, bawiąc się wspaniale. W końcu Fred porwał do tańca Ginny, a Audrey zdyszana stanęła obok i patrzyła na rudowłosych, którzy ruchy mieli niemal identyczne.

- Cześć - usłyszała obok siebie.

Audrey odwróciła głowę i wytrzeszczyła oczy. Blondyn prawie nikt się nie zmienił. Miał tą samą fryzurę, tą samą mimikę twarzy, jakby cały świat go denerwował. Evan stał gapiąc się na nią, a ona poczuła nagłą złość.

- Chciałem jedynie złożyć ci życzenia - powiedział - więc wszystkiego najlepszego, Audrey.

- Dzięki - mruknęła czując się niezręcznie.

- Chciałem - zrobił krótką przerwę, by odchrząknąć - Chciałem jeszcze się przeprosić. Zachowywałem się jak dupek.

- No trochę - powiedział, a Evan zacisnął usta - Minęło dużo czasu.

- Wiem, ale ja... wciąż za tobą tęsknię, Audrey, ciągle o tobie myślę. Wiem, że jesteś Weasleyem, ale przemyśl to. Zmieniłem się, Audrey mogę dać ci wszystko czego tylko chcesz!

- Idź sobie, Evan - powiedziała stanowczo Audrey.

- Audrey, posłuchaj mnie, proszę - powiedział Evan chwytając ją za rękę.

- Nie! Proszę cię, żebyś stąd wyszedł - powtórzyła.

- Proszę, Audrey! Daj mi szanse! - chwycił ją za ramiona - Zmieniłem się, naprawdę!

- Evan...

- Daj jej spokój - powiedział George odciągając Evana od Audrey.

- No tak - mruknął Evan - Pójdę już.

Audrey odetchnęła głęboko i przyjechał kubek z sokiem dyniowym, który podał jej George.

- Dzięki, George - powiedziała Audrey, a rudowłosy uśmiechnął się lekko.

- Nic ci nie zrobił? - zapytał, a Audrey za przeczytała głową - Miałaś nie myśleć o niczym złym w urodziny. Chodź, dołączymy do Freda i Ginny.

Audrey po chwili zapomniała o całej sytuacji z Evanem. Po kilku piosenkach Fred odciągnął ją na bok.

- Czas na Twój prezent - powiedział z uśmiechem i pociągnął ją do dormitorium.

- Nie musiałeś mi nic kupować - powiedziała Audrey, a Fred uśmiechnął się wziął do ręki bukiet trzech czerwonych róż i małą torebkę.

- Wszystkiego najlepszego - powtórzył całując ją - Otwórz!

Audrey wyjęła małe czarne pudełko z torebki i otworzyła je. Jej oczom ukazała się para złotych kolczyk w kształcie kwiatów.

- Fred... musiało cię to sporo kosztować - powiedziała.

- Podobają ci się? - zapytał z uśmiechem.

- Są przepiękne! - powiedział i założyła je - Dziękuję! - dodała obejmując jego policzki i całując go.

- Musimy wrócić. Czas na tort - powiedział po chwili - Wrócimy do tego później - szepnął, a Audrey zaśmiała się cicho.

Wyszli z dormitorium i wrócili do pokoju wspólnego, gdzie dalej grała muzyka. W końcu Fred uciszył wszystkich i ponownie wszyscy zaśpiewali sto lat. Audrey zdumchnęła się i wszyscy zajęli się swoim kawałkiem tortu truskawkowego i rozmową z innymi. Audrey siedziała na kanapie między Fredem i Lauren. Fotele zajął Lee i Maris, George usiadł na podłokietniku kanapy, obok Lauren. Chwilę po zjedzeniu tortu George pociągnął Lauren na parkiet, tak samo jak Fred zrobić z Audrey. Przetańczyli parę piosenek, a później Audrey wylądowała w ramionach Lee. Tańcząc z Lee brzuch rozbolał ją ze śmiechu. Chłopak machał rękami na każdą stronę, skacząc do tego.

Zdyszana usiadła obok Rona na kanapie. Młody Weasley obserwował Share Hayes tańczącą z George'em z zazdrością w oczach. Audrey szturchnęła go.

- Idź do niej - powiedziała, kiedy na nią spojrzał - Nie wstydź się.

- Łatwo ci mówić - mruknął - Nie man ochoty tańczyć.

- Za szybko się poddajesz, Ron - powiedziała łagodnie - Zaproś ją do tańca.

- Nie potrafię...

- Fred też nie jest najlepszym tancerzem - odparła, a Ron się roześmiał - Idź, Ron!

Ron niechętnie wstał z kanapy i podszedł do Shary, którzy chwilę później zniknęli w tłumie. Impreza trwała do późna i Audrey zmęczona opadła na łóżko Freda. Sprzątanie pokoju wspólnego zajęło im o wiele więcej niż przypuszczali. Fred wciąż śpiewał i tańczył, ciągle to mieszają Audrey. Blondynka musiała przyznać, że to były jedne z lepszych urodzin.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz