Fred spojrzał na ozdobiony pokój wspólny. Lee i George przynieśli tort z kuchni i postawili go na stoliku, obok alkoholu, soku dyniowego i piwa kremowego. Przez obraz weszła Clarie i Clara oraz Jamie razem z Betty.
- Postarałeś się, Fred - powiedział Jamie kładąc prezenty na osobnym stole. Fred uśmiechnął się szeroko.
- Wszystko dobrze już między tobą a Betty? - zapytał widząc, że rudowłosa jest zajęta rozmową z Clarie i Clarą, które stały obejmując się.
- Tak. Wszystko wyjaśniliśmy - powiedział posyłając Fredowi uśmiech.
Goście zaczęli się zbierać w pokoju wspólnym gryffindoru, a Lauren miała przyprowadzić Audrey lada chwila. Fred był podekscytowany i nawet trochę się denerował. Nie był pewny czy Audrey spodoba się takie coś, ale chciał na jej urodziny zrobić coś wielkiego.
Obraz Grubej Damy odsunął się, a Audrey weszła do środka, a zaraz za nią Lauren. Wszyscy zaczęli głośno śpiewać sto lat.
- To twoja sprawka? - zapytała, kiedy Fred podszedł do niej.
- A czuja? - prychnął - Wszystkiego najlepszego, kochanie - dodał całując ją.
- Jesteś cudowny, wiesz o tym? - zapytała obejmując go.
- Obiło mi się o uszy - powiedział z uśmiechem.
- Fred, też byśmy chcieli złożyć Audrey życzenia - powiedział George, a Fred odsunął się na bok.
Po złożeniu życzeń impreza zaczęła się rozkręcać. Zaczęła lecieć muzyka, a Fred od razu porwał Audrey do tańca. W szybkich piosenkach wszyscy skakali i śpiewali obok siebie, bawiąc się wspaniale. W końcu Fred porwał do tańca Ginny, a Audrey zdyszana stanęła obok i patrzyła na rudowłosych, którzy ruchy mieli niemal identyczne.
- Cześć - usłyszała obok siebie.
Audrey odwróciła głowę i wytrzeszczyła oczy. Blondyn prawie nikt się nie zmienił. Miał tą samą fryzurę, tą samą mimikę twarzy, jakby cały świat go denerwował. Evan stał gapiąc się na nią, a ona poczuła nagłą złość.
- Chciałem jedynie złożyć ci życzenia - powiedział - więc wszystkiego najlepszego, Audrey.
- Dzięki - mruknęła czując się niezręcznie.
- Chciałem - zrobił krótką przerwę, by odchrząknąć - Chciałem jeszcze się przeprosić. Zachowywałem się jak dupek.
- No trochę - powiedział, a Evan zacisnął usta - Minęło dużo czasu.
- Wiem, ale ja... wciąż za tobą tęsknię, Audrey, ciągle o tobie myślę. Wiem, że jesteś Weasleyem, ale przemyśl to. Zmieniłem się, Audrey mogę dać ci wszystko czego tylko chcesz!
- Idź sobie, Evan - powiedziała stanowczo Audrey.
- Audrey, posłuchaj mnie, proszę - powiedział Evan chwytając ją za rękę.
- Nie! Proszę cię, żebyś stąd wyszedł - powtórzyła.
- Proszę, Audrey! Daj mi szanse! - chwycił ją za ramiona - Zmieniłem się, naprawdę!
- Evan...
- Daj jej spokój - powiedział George odciągając Evana od Audrey.
- No tak - mruknął Evan - Pójdę już.
Audrey odetchnęła głęboko i przyjechał kubek z sokiem dyniowym, który podał jej George.
- Dzięki, George - powiedziała Audrey, a rudowłosy uśmiechnął się lekko.
- Nic ci nie zrobił? - zapytał, a Audrey za przeczytała głową - Miałaś nie myśleć o niczym złym w urodziny. Chodź, dołączymy do Freda i Ginny.
Audrey po chwili zapomniała o całej sytuacji z Evanem. Po kilku piosenkach Fred odciągnął ją na bok.
- Czas na Twój prezent - powiedział z uśmiechem i pociągnął ją do dormitorium.
- Nie musiałeś mi nic kupować - powiedziała Audrey, a Fred uśmiechnął się wziął do ręki bukiet trzech czerwonych róż i małą torebkę.
- Wszystkiego najlepszego - powtórzył całując ją - Otwórz!
Audrey wyjęła małe czarne pudełko z torebki i otworzyła je. Jej oczom ukazała się para złotych kolczyk w kształcie kwiatów.
- Fred... musiało cię to sporo kosztować - powiedziała.
- Podobają ci się? - zapytał z uśmiechem.
- Są przepiękne! - powiedział i założyła je - Dziękuję! - dodała obejmując jego policzki i całując go.
- Musimy wrócić. Czas na tort - powiedział po chwili - Wrócimy do tego później - szepnął, a Audrey zaśmiała się cicho.
Wyszli z dormitorium i wrócili do pokoju wspólnego, gdzie dalej grała muzyka. W końcu Fred uciszył wszystkich i ponownie wszyscy zaśpiewali sto lat. Audrey zdumchnęła się i wszyscy zajęli się swoim kawałkiem tortu truskawkowego i rozmową z innymi. Audrey siedziała na kanapie między Fredem i Lauren. Fotele zajął Lee i Maris, George usiadł na podłokietniku kanapy, obok Lauren. Chwilę po zjedzeniu tortu George pociągnął Lauren na parkiet, tak samo jak Fred zrobić z Audrey. Przetańczyli parę piosenek, a później Audrey wylądowała w ramionach Lee. Tańcząc z Lee brzuch rozbolał ją ze śmiechu. Chłopak machał rękami na każdą stronę, skacząc do tego.
Zdyszana usiadła obok Rona na kanapie. Młody Weasley obserwował Share Hayes tańczącą z George'em z zazdrością w oczach. Audrey szturchnęła go.
- Idź do niej - powiedziała, kiedy na nią spojrzał - Nie wstydź się.
- Łatwo ci mówić - mruknął - Nie man ochoty tańczyć.
- Za szybko się poddajesz, Ron - powiedziała łagodnie - Zaproś ją do tańca.
- Nie potrafię...
- Fred też nie jest najlepszym tancerzem - odparła, a Ron się roześmiał - Idź, Ron!
Ron niechętnie wstał z kanapy i podszedł do Shary, którzy chwilę później zniknęli w tłumie. Impreza trwała do późna i Audrey zmęczona opadła na łóżko Freda. Sprzątanie pokoju wspólnego zajęło im o wiele więcej niż przypuszczali. Fred wciąż śpiewał i tańczył, ciągle to mieszają Audrey. Blondynka musiała przyznać, że to były jedne z lepszych urodzin.
CZYTASZ
Różana Historia | Fred Weasley
FanficAudrey Moore jest dziewczyną o bardzo dobrym sercu. A nawet za dobrym. Dla wszystkich chce jak najlepiej, nie zwracając uwagi na siebie samą. Będąc w toksycznym związku zaniedbuje siebie. Fred Weasley jest znany w Hogwarcie jako ten śmieszny chłopak...