Rozdział 7

1.5K 56 41
                                    

Audrey weszła do dormitorium Jamiego, po wyjątkowo ciężkich dniach. Wciąż była zła na Evana, za to co zrobił rano, a on nie zamierzał jej przeprosił, bo twierdził, że to nie jest jego wina. Audrey stanęła w drzwiach dormitorium widząc, ze na środki pokoju stoi tablica. Audrey spojrzała pytająco na Jamiego.

- Skąd masz tablice? - zapytała, a on machnął ręką.

- To nie jest ważne teraz - powiedział - Clarie się spóźnia, a powinniśmy już zaczynać. Usiąść.

Audrey usiadła na łóżku Jamiego. Clarie wpadła do pokoju zdyszana i stanęła obok Jamiego.

- Nie rozumiem o co wam chodzi - powiedziała Audrey, a Jamie odchrząknął.

- Temat naszej lekcji nosi tytuł 10 rzeczy, które mówią, że Evan nie jest dla ciebie. - powiedział, a Audrey wywrócił oczami.

- Numer jeden. Zero wyrozumiałości - powiedziała Clarie pisząc na tablicy.

- Po co to robicie? - zapytała.

- Żebyś w końcu to zrozumiała - powiedział Jamie - Podpunkt drugi. Zero wsparcia.

Clarie znowu zapisała to na tablicy. Robili tak aż do do dziesiątego punktu, a Audrey dalej nie rozumiała po co.

- Teraz spójrz na tą tablice - powiedział Jamie, a ona spojrzała na nią - I jak z tego morał?

Audrey przewróciła oczami.

- On cie rani, Audrey - powiedziała Clarie.

Dziewczyna wypuściła powietrze z ust, a Jamie usiadł obok niej.

- Ja już nie potrafię patrzeć jak przez niego cierpisz - powiedział i objął ją ramieniem.

- Ja go kocham, Jamie - szepnęła - Wiem, że się martwisz, ale naprawdę nie musisz.

Jamie wypuścisz powietrze z ust. Pocałował ją w czoło. Nie chciał, żeby cierpiała.
***

- Ciągle ostatnio na siebie wpadamy - usłyszała za sobą. Obok niej, na schodach usiadł Fred. - Co tu tak siedzisz?

- Potrzebowałam posiedzieć chwilę sama - powiedziała - Widzialam, że byłeś jakiś nieobecny, dzisiaj na lekcjach, coś się stało?

- Nie, nie. Wszystko w porządku - powiedział i uśmiechnął się lekko - Ty też nie masz najlepszego humoru. Znowu chodzi o twojego chłopaka?

- Pokłóciliśmy się - powiedziała cicho - Znowu. W dodatku moi przyjaciele trochę za bardzo się tym martwią i próbują mi udowodnić, że jestem nieszczęśliwa. Ja sama nie wiem czy jestem szczęśliwa czy nie.

Audrey sama nie wiedziała skąd wzięło się jej te szczere wyznanie. Oczy mimowolnie zaszły jej łzami.

- Za każdym razem kiedy ciebie widzę i rozmawiamy jesteś z nim pokłócona, albo z się z nim kłócisz - stwierdził - Jesteśli nie czujesz się w tym związku najlepiej musisz z nim porozmawiać.

- Wiem, ale to jest takie ciężkie - westchnęła cicho i otarła wilgotne oczy.

- Naprawdę go kochasz - powiedział.

- Byłeś kiedyś w kimś tak mocno, mocno zakochany? - zapytała, a Fred wypuścił powietrze z ust.

- Byłem - powiedział i zamyślił się na chwilę - Chociaż, wiesz, jak teraz tak sobie o tym myślę to nie wiem czy byłem tak mocno, mocno, jak ty to mówisz. Byłem zakochany, zależało mi na niej, zrobiłbym wszystko dla niej ale nie wiem czy byłem mocno zakochany.

- Audrey! Możemy pogadać? - usłyszała głos Evana. Audrey wstała z podłogi i otrzepała się.

Posłała Fredowi lekki uśmiech i poszła za Evanem. Szli powoli w stronę wieży krukonów.

- Chciałem cię przeprosić. Na to wiesz, przy śniadaniu - powiedział, a Audrey zszokował fakt, że on ją przeprosił - Rozmawiałem z Sophie i no wiesz. To głupio wyglądało, ale między mną, a Sophie nic nie ma.

- Dobrze - powiedziała powoli.

- Sophie mówi, że jesteś trochę za bardzo zazdrosna - powiedział poprawiając blond włosy - Trochę się z nią zgadzam.

- Jakbyś zareagował jakbyś widział, jak ktoś mnie podrywa? - zapytała przystając.

- A ten cały Weasley - zaczął - On cie podrywa.

- On mnie nie podrywa - powiedziała od razu, a Evan przewrócił oczami.

- Wiesz co, nieważne - powiedział - przeprosiłem. Ty mi wybaczyłaś. Wszystko jest w porządku. Wracam do siebie.

Pocałował ją w usta i zniknął. Audrey wcale nie widziała czy mu wybaczyła.
***

- Gdzie ty byłeś, Fred? - zapytał Lee kiedy rudzielec wszedł do dormitorium..

- No wiesz chodziłem sobie - powiedział.

- Chodziłeś sobie? - zapytał Lee, zakładka ręce na piersi.

- No tak - powiedział - Rozmawiałem z panią prefekt chwilę... Na Merlina, Lee co ty oczekujesz, że ci powiem?

- Często rozmawiasz z Panią Prefekt - zauważył Lee, a Fred mimowolnie przewrócił oczami - Angelina o ciebie pytała.

- Pytała o mnie? - zapytał lekko zaskoczony, a George wyszedł z łazienki.

- Nareszcie jesteś, Fred - powiedział George - Angelina pytala o ciebie.

- Co pytała? Czemu pytała? - pytał, a George i Lee spojrzeli po sobie.

- Czy u ciebie wszystko dobrze, bo wyglądasz na przygnębionego - powiedział George.

- Wspaniale! Jest wspaniale! Nie widać? - Fred przeczesał włosy ręką. Serce mu waliło jak młotem, a on nie rozumiał dlaczego.

- Czujesz coś jeszcze do niej? - zapytał spokojnie Lee.

- Nie! Tak! Nie wiem. Idę do łazienki!

Fred wszedł do łazienki zamykając drzwi na klucz. Oparł się o umywalkę i wypuścił powietrze z ust. Dlaczego tak zareagował? Czuje coś do niej, jeszcze? W końcu nie da się tak łatwo odkochać. Może coś do niej jeszvxe czuje.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz