Szybka informacja przed rozdziałem. Dzisiaj pojawią się jeszcze dwa rozdziały. Miłego czytania.
Audrey miała nadzieję, że na następny dzień Fred będzie miał lepszy humor, jednak rudowłosy wciąż był w nie humorze. Wciąż był zły. Był oschły dla niej. Audrey nie wiedziała jak ma temu zaradzić. Cokolwiek nie powiedziała Fred przewracał oczami i odpowiadał w niemiły sposób. Nigdy dla niej taki nie był. George i Lee byli zdziwieni tym zachowaniem Freda.
- Idę do dormitorium - powiedział jak tylko weszli do pokoju wspólnego gryffindoru i Audrey chciała usiąść na kanapie obok George'a i Lee.
- Całkiem mu odbiło - powiedział George, a Audrey westchnęła i poszła za Fredem.
- Fred porozmawiaj ze mną - powiedziała Audrey.
- O czym mam rozmawiać? - zapytał wyrzucając ręce w powietrzu.
- O tym co się stało po meczu - powiedziała, a Fred po raz kolejny tego dnia wywrócił oczami.
- Nie zrozumiesz - powiedział zakładając ręce na piersi.
- Postaram się zrozumieć - powiedziała spokojnie, ale Fred nie chciała tego słuchać.
- Nie, Audrey, nie zrozumiesz! To nie ciebie wywalili z drużyny! Lubiłem to! To była jedyna rzecz, która mnie tu trzymała! - powiedział podnosząc głos.
- Nie musisz wyrzucać się na mnie - powiedziała Audrey starając się nie denerwować, chociaż jej oczy już dawno zaszły łzami - Jestem twoją dziewczyną, Fred! Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim.
- Nie potrzebuje twojej pomocy - powiedział ostro - Poradzę sobie sam.
- Fred!
- Nie chce rozmawiać z tobą na ten temat! Nie chce, żebyś się w to wtrącała! To nie jest twoja sprawa! To moja sprawa i poradzę sobie z nią sam, bez twojej pomocy! - powiedział.
- W porządku, Fred - powiedziała - Poradzisz sobie sam. Próbowałam ci poprawić humor, ale jak poradzisz sobie sam, to w porządku.
- Audrey... - powiedział już spokojnej, kiedy wychodziła z pokoju - No weź! - krzyknął.
Zdenerwowany opadł na łóżku i leżał tak przez dobrze kilkanaście minut. Jeszcze brakowało mu tylko tego, żeby kłócił się z Audrey z głupot. Poczuł niemiłe ukłucie wyrzutów sumienia w sercu. Przegrał twarz dłońmi i jęknął głośno.
- Czasem bywasz kretynem, wiesz? - zapytała Ginny stojąc w drzwiach dormitorium.
- Wiem - odparł - Dlugo tak stoisz?
- Nie, ale słyszałem kłótnie - powiedziała podchodząc do niego - Posuń się trochę.
Fred zrobił Ginny miejsce, a rudowłosa położyła się obok niego. Chwilę leżeli w ciszy.
- Ona chciała ci pomóc - powiedziała Ginny.
- Wiem, Gin.
- Zachowałeś się jak skończony kretyn.
- To też wiem - oparł.
- Na twoim miejscu, już bym za nią biegła - powiedziała Ginny.
- Nie mogę teraz. Muszę chwilę ochłonąć. Ona pewnie też - powiedział Fred - Jeszcze się bardziej pokłócili i...
- Nie zerwie z tobą - przerwała mu - Jesteś głupi, impulsywny i nie myślisz co mówisz, ale cię kocha.
- Dzięki, Gin - powiedział rudowłosy - Dobry z ciebie pocieszyciel.
- Uczę się od najlepszych - powiedziała puszczając do niego oko.
Fred uśmiechnął się lekko i objął ją ramieniem, całując ją lekko w czoło. Czasem myślał, że nie jest tak dobrym bratem jak Bill albo Charlie. Jednak Ginny więcej wspomnień ma z bliźniakami i Ronem. To oni byli dla niej jak coś jej się działo. Bill i Charlie byli już starsi, Bill później się wyprowadził i Ginny widywała go od święta, a Ron i bliźniacy byli na miejscu.
***
Audrey skupiła się na nauce, by nie myśleć o kłótni z Fredem. Zabolały ją słowa Freda. Wiedziała, że nie jest najlepsza w pocieszaniu, ale starała się. Próbowała wszystkiego, żeby poprawić mu humor, tak jak on to zawsze robi. Tylko on ma do tego wrodzony talent i on nawet nie starając się potrafi poprawić jej humor. Audrey poczuła kolejną fale złości i w gniewie prawie przewróciła atrament na prawie skończone wypracowanie z eliksirów. Wzięła głęboki oddech. Chciała się nie denerwować, ale od kłótni drażniło ją wszystko. Chichot Clarie i Clary też.
Skończyła pisać wypracowanie i wstała od biurka. Poszła do łazienki, gdzie wzięła długi prysznic. Myślała o Fredzie. Nie potrafiła o nim nie myśleć. Poczuła łzy pod powiekami, którego chciała przegonić mrugając kilka razy, ale to było na nic. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Wyszła z łazienki dopiero, kiedy ochłonęła.
- Ty i Fred na pewno się pogodzicie, kochanie - powiedziała Clarie, która zauważył minę Audrey. Przed nią blondynka nie mogła nic ukryć - Ja i Clara też się kłócimy o głupoty.
- Nie chce o tym rozmawiać, Clarie - powiedziała Audrey - Ja mu chciałam tylko poprawić humor.
- I on na pewno to docenia - powiedziała przyjaciółka - Był rozdrażniony. Nie panował nad sobą. Może ma jakieś problemy z gniewem, albo coś. Na pewno ci wszystko wytłumaczy. Fred cię kocha jak nikogo innego.
- Skoro tak mówisz - powiedziała blondynka - Idę już spać. Dobranoc, Clarie.
- Dobranoc - powiedziała Clarie, a Audrey przykryła się po samą głowę kołdrą.
Całą noc było jej zimno i cały czas się budziła i wierciła. W jej myślach ciągle gościł Fred i nie potrafiła myśleć o niczym innym. Żałowała, że nie wróciła do niego, żeby z nim porozmawiać. Może wtedy, by się pogodzili i Audrey mogłaby dość spokojnie.
Fred też nie potrafił spać. Siedział do późna nad pergaminem z produktami do sklepu, wymyślając kolejne. Musiał się czymś zająć, żeby nie myśleć o Audrey. Później już zaczął bazgrać głupoty po pergaminie. Położył się spać, ale wciąż jedynie gapił się w sufit, aż do rana.
CZYTASZ
Różana Historia | Fred Weasley
FanfictionAudrey Moore jest dziewczyną o bardzo dobrym sercu. A nawet za dobrym. Dla wszystkich chce jak najlepiej, nie zwracając uwagi na siebie samą. Będąc w toksycznym związku zaniedbuje siebie. Fred Weasley jest znany w Hogwarcie jako ten śmieszny chłopak...