Fred przyszedł po Audrey pod pokój i wspólny i czekał aż dziewczyna wyjdzie. Dziewczyna w końcu wyszła, a Fred uśmiechnął się szeroko na jej widok. Miała na sobie zielony sweter i brązowe spodnie. Włosy miała spęta w koczka na dole głowym, a kilka pasemek z przodu miała wyciągniętych. Wyglądała naprawdę pięknie.
- Hej - powiedział całują ją w policzek - Dzisiaj idziesz ze mną do pokoju wspólnego. Ja byłem z tobą wczoraj to ty idziesz dzisiaj. Ja już miałem okazję poznać twoich przyjaciół, więc teraz twoja kolej. Lee i George już na nas czekają.
Fred spojrzał na Audrey z uśmiechem. Na jej twarz na chwilę wpłynęła panika, ale szybko panika zmieniła się w uśmiech. Fred powiedział hasło do wieży gryffindoru i weszli do pokoju wspólnego. Lee i George siedzieli na kanapie śmiejąc się z czego.
- Jesteśmy - powiedział Fred z szerokim uśmiechem i zajął miejsce na kanapie obok George' a. Audrey usiadła obok Freda, a jej mogą zaczęła lekko drżeć ze stresu. Fred widząc to położył dłoń na jej udzie.
- Nareszcie - powiedział Lee wkładając fasolkę wszystkich smaków do buzi - Już miałem powoli dość narzekania George' a.
- Zamknij się, Lee - mruknął George biorąc od chłopaka fasolki wszystkich smaków.
- Ktoś tu stał lewą nogą - powiedział pod nosem Lee - Nie przejmuj się nim, Audrey. George ma jakieś ciężkie dni.
- Nie mam żadnych ciężkich dni - powiedział George z oburzeniem - Zmieńmy temat. Audrey, jak bawiłaś się na balu?
- Bardzo dobrze - powiedziała uśmiechając się i rozluźniając, a Fred podniósł rękę z kolana Audrey.
- Ze mną zawsze jest fajnie - powiedział Fred z dumnym uśmiechem.
- Jasne, Fred - mruknął George szturchając brata w bok.
- Twój brat bardzo dobrze tańczy - powiedziała Audrey, a Fred wyprostował się dumnie.
- Widzisz! Bardzo dobrze tańczę - powiedział unosząc głowę do góry.
- Już skończ być taki dumny, Fred - powiedział George z uśmiechem i wywrócił oczami - Wiecie kto dobrze tańczy? Lauren. Miałem ten zaszczyt zatańczyć z nią raz. Tylko jest trochę nieśmiała.
***Audrey spędziła w pokoju wspólnym Gryffindoru całe popołudnie. Bawiła się bardzo dobrze i cieszyła się, że mogła trochę bliżej poznać George'a. Miała, może i mylne, wrażenie, że George momentami na nią dziwnie patrzył. Jakby oceniający, ale mimo wszystko starała się nie zwracać na to uwagi.
- Na pewno nie chcesz żebyś cie odprowadził? - zapytał Fred idąc z nią w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.
- Już jest późno, Fred. Dam sobie radę - powiedziała uśmiechając się lekko do niego - Widzimy się jutro.
Audrey pocałowała Freda w policzek i wyszła z pokoju wspólnego. Ruszyła w stronę wieży kruków. Odwróciła się kiedy usłyszała kroki za sobą. Widziąc, że Evan zbliża się do niej, ruszyła dalej i prześpieszyła kroku.
- Audrey, czekaj! - zawołał, a Audrey westnęła i zatrzymała sie - Możemy porozmawiać?
- Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziała stanowczo i chciała ruszyć dalej, ale Evan chwycił ją za nadgarstek.
- Poczekaj, Audrey - powiedział błagalnie. Za mocno ściskał jej nadgarstek i zaczynał już ją boleć - Daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę, Audrey!
- Evan...
- Dałem ci dużo czasu - przerwał jej - Proszę, Audrey.
- Evan, powiedziałam ci już, że to co między nami było to już się skończyło - powiedziała próbując zachować spokój - Nie wrócę do ciebie. Muszę iść... puść mnie, Evan.
- Audrey, błagam - powiedział, a Audrey zacisnęła mocniej powieki.
- Nie wrócę do ciebie - powiedziała, a on poluzował ucisk na jej nadgarstku. Audrey wyrwała się z jego uścisku.
- Dobra! Ale nie wiesz co tracisz! - warknął.
- Evan, jestem szczęśliwsza bez ciebie. Nic nie tracę - powiedziała patrząc mu w oczy i ruszyła do wieży krukonów.
Wiedziała, że Evan jeszcze za nią idzie, ale nie odwracała się już. Odpowiedziała na zagadkę i weszła do wieży. Jamie siedział na kanapie, a Clarie siedziała na fotelu.
- I jak tam było z Fredem? - zapytał z uśmiechem Jamie, kiedy Audrey zajęła miejsce obok niego na kanapie.
- Z Fredem bardzo dobrze - powiedziała - Evan mnie chyba śledzi? Zaczepił mnie kiedy wracałam - dodała cieszej, a uśmiech Jamiego zniknął z twarzy.
- Zrobił ci coś? - zapytała Clarie z zmartwieniem w głosie.
- Nie - powiedziała spokojnie - Chciał żebym do niego wróciła.
- Niech on się już w końcu odwali ciebie - powiedział zdenerwowany Jamie - Mam mu iść przywalić?
- Jamie nie denerwuj się - powiedziała Audrey.
- Jak, Audrey? A co jak ci coś zrobi? - zapytał patrząc na Audrey. Na jego twarzy zmartwienie mieszało się z zdenerwowaniem.
- Nic mi się nie stanie. Nie rób pochopnych kroków, Jamie - powiedziała próbując uspokoić chłopaka.
- Ale jeśli coś ci zrobi to już nie będę taki pobłażliwy - powiedział.
CZYTASZ
Różana Historia | Fred Weasley
FanfictionAudrey Moore jest dziewczyną o bardzo dobrym sercu. A nawet za dobrym. Dla wszystkich chce jak najlepiej, nie zwracając uwagi na siebie samą. Będąc w toksycznym związku zaniedbuje siebie. Fred Weasley jest znany w Hogwarcie jako ten śmieszny chłopak...