Rozdział 48

722 43 3
                                    

Na Grimmould Place 12 przybył Harry Potter, który miał przesłuchanie w Ministerstwie Magii za zaklęcie patronusa. Kiedy Harry tylko się zjawił i jedli wspólną kolacją Molly i Syriusz wdali się w dyskusję, w którą później włączyła się Kowalia Black, żona Syriusza.

Ostatnie dni wakacji przebiegły na pewno spokojniej niż poprzednie. Harry został uniewinniony z zarzutów, a Fred i Audrey mogli spędzić trochę więcej czasu ze sobą. Audrey weszła razem z Kaią do sypialni Harry'ego. Fred i George już tam dawno byli.

- Ron, co z tobą? - zapytał Fred.

Ron nic nie odpowiedział. Stał nieruchomo z lekko otwartymi ustami. Gapił się na swój list z Hogwartu. Fred spojrzał mu przez ramię i jemu szczęka opadła.

- Prefekt! - powiedział wpatrzony list brata - Prefekt!

Młodszy bliźniak wyrwał Ronowi kopertę i nią potrząsnął. Na jego dłoń wypadła odznaka prefekta. W momencie kiedy Fred i George stroili sobie żarty z Rona, Audrey otworzyła swoją kopertę. W jej kopercie również znajdowała się odznaka, tyle, że prefekta naczelnego.

- Wow, Audrey - usłyszała głos Hermiona Granger za plecami.

- Zostałaś prefekt naczelną - powiedziała Kaia wyciągając jej odznakę.

Do pokoju weszła Molly, a Audrey schowała swoją odznakę z powrotem do koperty.

- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w rodzinie!

- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami? - zapytał George, który został odepchnięty przez Molly.

Najmłodszy z braci Weasley został ściskany i obcałowywany przez Molly. Audrey przyglądała się temu z boku. Z tyłu miała myśli, że Fred zareaguje tak samo jak na wieści o tym, że Ron był prefektem. Fred i George teleportowali się z powrotem do swojego pokoju.

- Ron prefektem - powiedział pod nosem George.

- Tak jak każdy w rodzinie - powtórzył Fred i prychnął - Ona naprawdę ma nas za obcych.

- Ważne, że Ronuś został prefektem - powiedział kpiąco George.

Fred i George mogli udawać, że ich to nie rusza. Mogli stroić sobie z tego żarty, ale czasem czuli się jakby ich mama naprawdę ich nie doceniała. Mieli wrażenie jakby ich nie wspierała. Widziała, że chcą otworzyć sklep i uznała to za głupotę. Z tyłu głowy wiedzieli, że robi to, żeby się nie nakręcali na nic i, żeby się później nie zawiedli, ale nie zmieniało to faktu, że smuciło ich to.

Fred opadł na łóżko, a do pokoju weszła Audrey. W ręku wciąż trzymała kopertę. Fred miał nadzieję, że nie usłyszała tego o czym rozmawiali z George'em.

- Zostałam prefektem naczelnym - powiedziała wyjmując odznakę.

- Naprawdę? - zapytał nagle odzyskując całą energię i wstał z kanapy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął do siebie - Gratulacje! Nikt nie zasługuje na to bardziej niż ty!

- Nie mów tak - powiedziała, a cały niepokój, który czuła, ulotnił się.

- Jestem z ciebie dumny! - powiedziała całując ją w czoło, a potem w usta.

- Gratulacje, Audrey! - powiedziała George z lekkim uśmiechem.

***

Kolacja była na część Rona i Hermiony, którzy zostali prefektami Gryffindoru. Ten pierwszy dodał nową miotłę od matki, która była wprost zachwycona. Fred i George rozmawiali z Mundungusem, który również zjawił się na uczcie, a Audrey stała obok Madison. Robiło się coraz później i Audrey marzyła już o tym, żeby się położyć.

- No chyba zajmę się tym boginem zanim pójdę spać, Arturze, przypilnuj, żeby dzieciaki nie siedziały za długo dobrze? - powiedziała Molly, a jej mąż kiwnął głową.

Audrey i Kaia poszły zaraz po Molly. Zanim jednak dotarły do pokoju usłyszały szlochanie z pokoju. W drzwiach stał już Harry Potter z dziwną miną. Audrey stanęła obok, a jej oczom ukazali się martwi bliźniacy. Martwy Fred. Ale on nie mógł być martwy. On był teraz w pokoju. Audrey stała jak wryta. Nie widziała nawet jak nabrać powietrze

- Audrey - powiedziała Kaia, ale Audrey słyszała tylko szum. Martwe ciała bliźniaków zmieniły się w martwego Harry'ego, a przed jej oczami wziął był martwy Fred.

Później pojawił się Remus Lupin i Syriusz Black, a za nimi jego żony. Astrid odciągnęła Audrey i zabrała do kuchni.

- To był tylko bogin - powiedziała Astrid podając Audrey wodę. Blondynka się cała trzęsła, a jej oczy zaszły łzami.

- Musimy jej dać eliksir uspokojący - powiedziała Konwalia przeszukając szafki. W końcu wyjęła mały flakonik i wepchneła w dłoń Audrey.

- To był tylko bogin - powtórzyła Astrid pocierając ramiona Audrey.

- On..

- Wypij to - powiedziała Konwalia - Kaia, zaprowadź Audrey do pokoju i przypilnuj, żeby się położyła.

W nocy Audrey nie spała. Miała wrażenie, że eliksir wcale jej nie pomógł. Miała ochotę pobiec do pokoju Freda i sprawdzić czy nic mu nie jest. Wciąż się trzęsła. Rano Fred teleportował się do jej sypialni z uśmiechem. Kaia rzuciła poduszką w Freda za podle obudzenie jej, a oczy Audrey znowu zaszły łzami. Schowała twarz w koszulce Freda.

- Kochanie, w porządku? - zapytał głaskając Audrey po głowie.

- Miała... Ciężką noc - powiedziała Kaia wygrzebując się z kołdry - Ja was może zostawię.

Kaia wyszła z pokoju, a Fred złapał Audrey za ramiona i odsunął ją odrobinę. Twarz miała bladą, a pod oczami miała sińce.

- Co się stało? - zapytał, a Audrey pokręciła głową.

- Nieważne, Fred. Miałam po prostu... Ciężką noc - powiedziała.

- Mogłaś przyjść - powiedział.

- Nie chciałam cię budzić - powiedział.

- Już w porządku? - zapytał, a Audrey kiwnęła głową.

Zjedli śniadanie i wrócili do pokoi, by spakować ostatnie rzeczy do walizek i dostali się na peron dziewięć i trzy czwarte.

- Miło cię było widzieć, Audrey - powiedziała Molly z uśmiechem i przytuliła blondynkę. - Pilnuj tych bliźniaków. Tylko ciebie Fred usłucha.

- Panią też - powiedziała uśmiechając się lekko.

Audrey pożegnał się z wszystkimi i razem z Fredem i Georgem weszli do pociągu. Blondynka poszła do wagonu prefektów i dopiero później doszła do Freda i George'a, którzy zajmowali przedział razem z Lee Jordanem. Chłopak uśmiechnął się.

- Cześć, Audrey - powiedział Lee - Słyszałem, że Fred usychał z tęsknoty do ciebie.

- Och, zamknij się, Lee - powiedział Fred, a George wybuchnął śmiechem.

Audrey usiadła obok Freda, który objął ją raminiem i pocałował w głowę. Blondynka oparła się o jego ramię. Przez resztę drogi rozmawiali o głupotach.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz