Rozdział 11

1.4K 53 66
                                    

Audrey siedziała między Jamiem i Clarie przy stole krukonów. Obok Clarie siedziała Clara z Hufflepuffu. Obie dziewczyny cały czas się śmiały i rozmawiały.

- Będę musiała już iść - powiedziała Clara, kiedy skończyła swoje śniadanie - Lauren na mnie czeka. Jesteśmy umówione?

- Oczywiście - powiedziała Clarie z uśmiechem. Clara uśmiechnęła się i wstała od stołu. Pożegnała się z Audrey i Jamiem i wyszła z Wielkiej Sali.

- Gdzie umówione jesteście? - zapytał Jamie z uśmiechem na twarzy.

- No wiesz - powiedziała Clarie, uśmiechając się lekko - Idziemy razem na spacer, na błonia. Powiedziała, że ma coś dla mnie.

Uśmiech na jej ustach się powiększył. Audrey chciała zaznać takiego szczęścia jak Clarie. Oczywiście, cieszyła się szczęściem przyjaciółki, ale trochę jej zazdrościła.

- Tak się cieszę, że w końcu wam się układa - powiedziała Audrey, a Clarie chwyciła dłoń Audrey.

- W życiu nie było lepiej - powiedziała uśmiechając się jeszcze szerzej.

- Nie chce przerywać tej radości - powiedział Jamie, również miał lekki uśmiech na twarzy - Ale zaraz spóźnimy się na zielarstwo.

Cała trójka wstała od stołu. Poszli po swoje torby i poszli na zielarstwo. W cieplarniach było duszno. Audrey stała oparta o ramię Jamiego, już od kilku minut było jej duszno.

- Chcesz wyjść? - szepnął do niej Jamie - Jesteś blada jak ściana.

- Wszystko dobrze - wymamrotała pod nosem.

- Co jest? - zapytał Evan, który pojawił się obok niej. Wcześniej nie zwracał na nią uwagi.

- Nic - powiedziała Audrey prostując się.

Zielarstwo było męką dla Audrey. Na transmutacji było już lepiej, ale nie potrafiła się skupić. Jamie i Clarie co chwilę pytali czy wszystko dobrze, a Audrey powoli miała dość tego pytania.

- Cześć - powiedział Fred, który pszeszedł obok niej. Uśmiechnął się do niej szeroko. Audrey odwzajemniła uśmiech.

- Cześć - powiedziała.

- Musisz zjeść teraz więcej - powiedział Jamie obejmując Audrey ramieniem - Mało ostatnio jesz.

- Jamie, wiesz, że doceniam twoją troskę, ale nic się nie dzieje - powiedziała. Jamie westchnął cicho. Chciał jej pomóc, a ona ciągle się upierała, że wszystko dobrze.
**

Po lekcjach Evan zabrał Audrey na błoniach. Dziewczyna od razu zauważyła, że na jednym kocu siedzi Clarie i Clara. Obie było roześmiane i szczęśliwe.

- Nie wiem jak one tak mogą - powiedział Evan patrząc jak Clara poprawia włosy Clarie. - Wiesz, być z tą samą płcią. To ohydne.

- Mi to nie przeszkadza - powiedziała Audrey - Są szczęśliwe ze sobą. I to wcale nie jest ohydne. One pasują do siebie.

- Ty wszystkich obronisz - powiedział Evan wywaracając oczami - Mam pytanie do ciebie. Czemu ten cały Weasley ciągle się na ciebie gapi?

- Fred?

- Nie wiem który. Któryś z tych dwóch - powiedział.

- Fred się nie gapi. Rozmawialiśmy parę razy - powiedziała.

- Możesz skończyć z nim gadać? - zapytał - Masz mnie. Po co ci on?

- Wiesz, on czasem rozumiał mnie lepiej niż ty - powiedziała Audrey, a Evan przystanął.

- Żartujesz sobie? - prychnął - Audrey, jesteś ze mną. Nie możesz rozmawiać z kim kolwiek ci się podoba. I tak już toleruje tego całego Jamiego, a on jest z rodziny mugoli.

- No i co, że Jamie jest z rodziny mugoli? Jest cudownym przyjacielem. Przyjaźnimy się od zawsze. A rozmowy z Fredem nie możesz mi zakazać - powiedziała zakładając ręce na piersi.

- I tak na za dużo ci pozwalam - powiedział Evan.

- Słyszysz ty siebie, Evan? - zapytała.

- Audrey nie życzę sobie żebyś gadała z jakimkolwiek innym chłopakiem. Ja jestem twoim chłopakiem i masz rozmawiać ze mną, a nie z jakiś rudzielcem - powiedziała, a Audrey ruszyła w stronę zamku - Audrey wracaj tu!

- Zostaw mnie już w spokoju - krzyknęła, a on ją dogonił i pociągnął mocno za rękę. Złapał ją tak mocno za nadgarstek, że poczuła ból - Powiedziałam zostaw.

- Audrey - powiedział już o wiele spokojniej niż wcześniej. Poluzował uśmiech.

- Daj mi spokój - powiedziała. Audrey uwolniła się z uścisku Evana i poszła do zamku.
**

- Czy on jest normalny? - zapytał Jamie nie kryjąc zdenerwowania.

Audrey leżała w dormitorium Jamiego. Clarie siedziała na krześle przy biurku. Po kłótni z Evanem Audrey od razu poszła do dormitorium Jamiego, a Clarie, która widziała z odległości co się stało, od razu pobiegła za nią.

- Co z niego za palant! Jeszcze płaczesz przez niego! - brunet chodził od okna do biurka - Zaraz go znajdę i zmiażdżę mu te głupią głowę!

- Jamie - powiedziała cicho Audrey, a Jamie westchnął i usiadł na łóżku.

- Nie musiałaś stawać w naszej obrodnie, Audrey - powiedziała Clarie.

- A co miałam patrzeć jak was obraża? Nie pozwoliłabym na to - powiedziała Audrey, ocierając łzy. Jamie objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, całując ją w głowę.

- To jest zwykły dureń - powiedział cicho Jamie.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz