Rozdział 33

942 48 2
                                    

Fred dalej nie widział co czuje do Audrey i zaczynało go to powoli męczyć i denerwować. Dlatego w końcu posłuchał rady brata i napisał list do Billa i Charliego. Kiedy był młodszy zawsze mógł na nich liczyć i zawsze wyciągali do niego pomocną dłoń. Wiedział, że nie napiszą mu wprost tego co czuje, bo nie mają pojęcia jak on się czuje, ale na pewno poradzą coś mądrego.

Zawsze mógł liczyć na swoich starszych braci. Szczególnie na Billa i Charliego. Oni zawsze byli po stronie bliźniaków i błaźnili się przed mamą wymyślając jakieś historyjki, żeby tylko nie Fred i George nie dostali kary.

Audrey siedziała w pokoju wspólnym gryffindoru razem z Jamiem i Betty, którzy już oficjalnie zaczęli się spotykać, a blondynka musiała przyznać, że przyjemnie patrzyło się jej na niego, kiedy jest taki szczęśliwy. Cieszyła się jego szczęściem i bardzo polubiła się z Betty, która okazała się uroczą i zabawną dziewczyną.

Audrey miała naprawdę kiepski dzień i humor, a Jamie i Betty szybko jej go poprawili. Wróciła do dormitorium razem z Clarie, która ciągle opowiadała o randce z Clarą.

- Tak bardzo bym chciała, żeby tobie i Fredowi wyszło - powiedziała po chwili obejmując rękami swoje nogi. Audrey uśmiechnęła się.

- Ja nawet nie wiem co jest między mną a Fredem. Nie mam tyle odwagi, żeby zaprosić go na poważną randkę - wyznała.

- Fred cię traktuje znacznie lepiej niż Evan - powiedziała Clarie - Jesteś dzięki niemu szczęśliwa.

- On potrafi mnie słuchać. Paplać też - zaśmiała się - Evan mógłby mówić tylko o sobie. Nie interesowało go to co ja czuję albo co ja bym chciała robić. On się interesował tylko sobą, a Freda naprawdę obchodzi co czuje.

- I dobrze! Gdyby okazał się taki jak Evan Jamie już dawno by go zamordował - powiedziała Clarie - On i Betty są tacy uroczy!

- Pasują do siebie - powiedziała Audrey.
***

Na lekcji transmutacji Audrey nie potrafiła się skupić. Fred ciągle odwracał się do niej i uśmiechał się. Był w naprawdę dobrym humorze, co powodowało, że Audrey od razu poprawił się humor.

- Myślałem, że ta lekcja będzie trwać wieczność! - powiedział podchodząc do Audrey - Ja i George będziemy potem pracować nad produktami. Chcesz iść ze mną?

- Pewnie - zgodziła się, a Fred wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Pracujemy teraz nad Bombonierkami Lesera - powiedział obejmując Audrey ramieniem i prowadząc do Wielkiej Sali - Więcej z tym roboty niż myśleliśmy, ale idzie nam dobrze. Usiądziesz ze mną?

- Jasne - powiedziała uśmiechając się.

Audrey usiadła przy stole gryffindoru obok Freda. Obok chłopaka usiadł jego brat bliźniak.

- Ty jesteś Audrey! - powiedziała rudowłosa dziewczyna, która usiadła  przed nimi. Obok dziewczyny usiadła dziewczyna z ciemnymi włosami, które sięgały do ramion.

- Idź usiądź gdzie indziej, Ginny - powiedział Fred.

- Fred ciągle o tobie mówi - powiedziała uśmiechając się - O niej ci mówiłam, Robin. Na jej punkcie Fred ma bzika!

Na twarzy Freda pojawiły rumień, a Audrey zaśmiała się pod nosem. George wybuchnął głośnym śmiechem. Tak głośnym, że parę osób w Wielkiej Sali spojrzało na niego.

- Ty jesteś Ginny - powiedziała Audrey - Miło mi cię poznać.

- Jednak przyznał się do mnie - powiedziała, a Fred prychnął.

- Do ciebie się przyznajemy. Do Rona się nie przyznajemy - powiedział Fred.

- Fred cię bardzo polubił - powiedziała Ginny.

- Ma na myśli bardzo bardzo - powiedział George.

- Ginny nie możesz się przesiąść? - zapytał patrząc błagalnie na siostrę.

- Nie ma nawet takiej opcji - powiedziała dziewczyna - A poza tym mam listy dla ciebie. Od Billa i Charliego.

Ginny podała Fredowi listy, które od razu schował do torby. Po obiedzie Fred, George i Audrey poszli do kryjówki bliźniaków, gdzie przygotowywali swoje produkty. Audrey od razu poczuła zapach jakby czegoś spalonego, cynamonowe. Wyczyść perfumy Freda. Kiedy Fred i George rozmyślali nad produktami Audrey starał się im nie przeszkadzać i zaczęła pisać wypracowanie na eliksiry.

- A gdyby tak zrobić eliksir miłosny? - zapytał Fred - Nie jakoś super mocny.

- Zapisze to - powiedział George sięgając po pióro - Jak te uszy dalekiego zasięgu?

- Kiepsko. Musimy coś wymyślić, żeby to naprawić - powiedział Fred - Prawie w ogóle nic nie słychać.

- Czemu macie tyle różdżek? - zapytała Audrey, a Fred uśmiechnął się.

- To są lipne różdżki. Pracujemy nad tym, ale idzie nam coraz lepiej - powiedział Fred.

- Jak się nimi machnie zamieniają się w różne rzeczy - dodał George.

Fred i George zaczęli opowiadać jej o wszystkich ich produktach jakie szykują, co kompletnie oderwało Audrey od pisania wypracowania na eliksiry. Robiło się coraz później, a chłopcy ciągle mówili. Wieczorem Fred odprowadził Audrey pod pokój wspólny krukonów. Audrey stanęła na palcach i pocałowała Freda w policzek. Blondynka zniknęła w pokoju wspólnym, gdzie siedział Jamie razem z Betty. Audrey nie chcąc im przeszkadzać uśmiechnęła się dp nich i zniknęła w dormitorium, gdzie znalazła Clarie płacząc w poduszkę.

- Clarie, co się stało? - zapytała siadając na łóżku przyjaciółkę. Clarie podniosła się i pociągnęła nosem.

- Ja i Clara chyba się rozstałyśmy - powiedziała Clarie i znowu zaczęła szlochać.

- Co? Co się stało? - dopytywała.

- Clara dostała list od rodziców. Nie podoba im się, że ich córka jest z dziewczyną i się trochę posprzeczałyśmy! - powiedziała - Clara nie jest pewna naszego związku.

- Ale... Jak to? Przecież wy jesteście stworzone dla siebie - powiedziała Audrey.

- Nie wiem co mam zrobić, Audrey - powiedziała kładąc głowę na ramieniu przyjaciółki - Tak nagle wszystko się zepsuło!

Audrey objęła Clarie i chwilę trwały w uścisku. Widziała jak cierpi i serce jej się łamało, kiedy widziała ją w takim stanie.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz