Rozdział 57

542 26 0
                                    

Już od rana Audrey wiedziała, że to nie jest jej dzień. Nic jej nie wychodziło i wszystko szło jej opornie. Bolała ją głową i jedynie co jej pomagało w tym dniu to kawa. Miała ochotę zamknąć się w czterech ścianach i tam spędzić resztę swojego życia. Nie miała na nic ochoty. Wiedziała, że ostatni rok będzie trudny i będzie czekało ją dużo nauki, ale nie sądziła, że znacznie aż tak w siebie wątpić.

- Zrób sobie przerwę, kochanie - powiedział Fred siadając na krześle obok niej - Śleńczysz już na tą kartką dwie godziny i jedyne co ci udało się napisać to słowo transmutacja.

- Dam sobie radę - powiedziała pocierając czoło - Potrzebuje więcej kawy.

- O nie! Wypiłaś już jej tyle, że nie zaśniesz w nocy - powiedział stanowczo Fred - Po prostu odpocznij, a dokończysz to jutro. Nie musisz tego wszystkiego robić na już. Musisz dać sobie chwilę, bo na razie przemęczasz się.

- Naprawdę nic mi nie jest, Freddie - powiedziała.

To nie była dokonać prawda. Naprawdę chciała zrobić sobie przerwę, ale nie mogła. Nie chciała zostawiać niczego na ostatnią chwilę, bo wiedziała, że już nigdy tego nie zrobi.

- Audrey, proszę cię. Zrób sobie chociaż chwilę przerwy - poprosił Fred.

- W porządku - powiedziała odsuwając pergamin od siebie.

Audrey poszła wziąć długi prysznic. Chciała zmyć sobie stres, który towarzyszył jej cały czas. Ostatnio czuła się okropnie. Miała wrażenienie do wszystkiego musi się zmusić. Nie miała na nic siły. Była zmęczona i już tą szkołą. Miała jakiś kryzys. Wrażenie, że do niczego się nie nadawała jej nie opuszczało. Do tego doszły problemy z ciałem, w którym nie czuła się dobrze. Nigdy nie porównywała do innych, ale widząc pięknie szczupłe dziewczyny robiło jej się pryzkro. Ona nigdy nie miała idealnej figury. Nie chciała o niczym mówić Fredowi, bo by tylko się przejmował.

Ubrała na siebie sweter Freda i wyszła z łazienki. Chłopak już leżał w łóżku rozmawiając z George'em, który dopiero wrócił. Opowiadał o Luren, którą zaprosił na najbliższe wyjście do Hogdmade.

- I zgodziła się! - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy - Idę z Lauren do Hogdmade w ten weekend! Tylko jest jeden problem. Nie wiedziałem jak mam jej powiedzieć, że to jest randka.

- Musisz jej powiedzieć - powiedział Fred posuwając się lekko, żeby Audrey położyła się obok niego.

- Powiem - powiedział chłopak.

***

Audrey stała przed kociołkiem mieszkając swój wywar. Głowa już ją bolała od tego zapachu. Potarła twarz i dodała kolejne składniki po czym zamieszkała. Snape przeszedł obok jej stolika i skrzywił się, kiedy spojrzał do jej kociołka. Po długiej lekcji eliksirów weszła do klasy z transmutacji. Usiadła z Fredem, który zauważył jej bladą twarz, ale nic nie powiedział, bo profesor McGonagall już rozpoczęła lekcje.

- Dobrze się pani czuje, panno Moore? - zapytała nauczycielka transmutacji. Audrey zamknęła oczy. Kręciło jej się w głowie - Idź z nią do skrzydła szpitalnego.

Fred wstał z krzesła i pomógł Audrey. Jeszcze zanim doszli do skrzydła szpitalnego Audrey pobiegła do toalety i zwymiotowała. Nie pamiętała jak Fred podnosił ją z podłogi i jak dotarła do skrzydła szpitalnego. Obudziła się dopiero wieczorwm. Fred cały czas przy niej siedział. Spał oparty o rękę. Audrey podniosła się lekko.

- Siedzi tu cały czas - powiedziała cicho pani Pomfrey, a Audrey się lekko uśmiechnęła.

- Co mi jest? - zapytała.

- To ze zmęczenia. Musisz więcej odpoczywać - powiedziała Pomfrey - Proszę go obudzić i może pani wrócić do dormitorium.

- Freddie - szepnęła lekko go szturchając.

- Audrey - poruszył się niespokojnie - Jak się czujesz? Pani Pomfrey mówi, że to ze zmęczenia.

- W porządku, Freddie. Nic mi nie jest - powiedziała - Wrócimy do dormitorium.

- Następnym razem powiedz mi jak coś się dzieje - powiedział, kiedy szli przez korytarz - Nie ukrywaj tego.

- To po prostu zmęczenie, Freddie. Nie przemuj się - powiedziała spokojnie.

- Jak mam się nie przejmować jak ty mdlejesz mi w klasie - powiedział - Jutro nie idziemy do Hogsmeade. Zostajemy w dormitorium.

- Freddie, nie...

- Nie, Audrey. Nie idziemy. Musisz odpocząć - powiedział stanowczo Fred.

- Jesteś cudowny - powiedziała całując go w usta.

- Wiem, wiem. Kocham cię, Audrey.

- Ja ciebie też kocham, Freddie - powiedziała i znowu go pocałowała.

Na następny dzień rzeczywistoście nie poszli do Hogsmade tylko spędzili cały dzień w dormitorium i wcale to im nie przeszkadzało. George ze spotkania z Lauren wrócił późno i wszystko im opowiedział.

- Wczoraj nieźle wystraszyłaś Freda - powiedział George, kiedy Fred zniknął za drzwiami łazienki - Mnie zresztą też.

- Wiem. Przepraszam - wymamrotała.

- Następnym razem powiedz mu co się dzieje. Mnie też możesz powiedzieć. Fred chce dla ciebie jak najlepiej - powiedział George - Dobrze, że już czujesz się lepiej - dodał i uśmiechnął się lekko do niej.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz