Rozdział 80

385 19 0
                                    

Fred miał wszystko zaplanowane. Nigdy nie należał do osób, które robiły wszystko jak w zegarku, ale chciał, żeby wszystko było idealnie. Sam załatwił miejsce, do którego polecą. Audrey skupiła się na innych rzeczach, dzięki czemu Fred miał czas wszystko wybrać. Zdecydował się na Grecję i jedna z wyspę, o której mówił mu Oliver Wood.

Nic poszło zgodnie z planem Freda. Ich lot się bardzo opóźnił i w Hotelu znaleźli się dopiero wieczorem. Oboje byli wykończeni i zdenerwowani. Musiał wszystkie plamy przenieść na następny dzień i miał nadzieję, że następny dzień będzie lepszy.

- Nic nie szkodzi, Fred. Masz jeszcze cały tydzień - powiedział George, kiedy rozmawiali przez telefon, a Audrey była pod prysznicem.

- To musi być idealne - powiedział Fred I westchnął.

- Będzie. Zaufaj mi. Poza tym, nieważne co się stanie, Audrey i tak się zgodzi.

- Pewnie masz rację - mruknął się - Muszę kończyć. Zadzwonię jutro.

Fred położył się na dużym łóżku czekać, aż Audrey wróci do pokoju. Blondynka położyła się obok niego i nie minęła chwila, a już oboje spali wykończeni podróżą.

Następny dzień zapowiadał się o wiele lepiej niż poprzedni. Oboje wstali w dobrych humorach i od razu po siadaniu poszli na spacer. Tego dnia Fred zaplanował małą wycieczkę łodzią. Wszystko szło po jego myśli. Audrey była zachwycona. Kiedy w końcu zdał się na odwagę i już miał się oświadczać uświadomił sobie, że zapomniał pierścionka z pokoju. Był zły sam na siebie, ale starał się nie denerwować

- Co chciałeś mi powiedzieć?

- Cieszę się, że w końcu mogliśmy razem wyjechać - powiedział w końcu. Audrey objęła dłońmi jego ramię i oparła głowę na jego ramieniu.

- Też się cieszę - powiedziała. Pocałował ją w czolo i oparł głowę na jej ramieniu.

Wieczorem jak Audrey znowu brała prysznic ponownie zadzwonił do George'a. Odebrała Lauren.

- Mogę składać gratulacje? - zapytała.

- Nie wziąłem go - powiedział.

- Jak mogłeś zapomnieć piersionka?

- Nie wiem! Byłem zestresowany. To był idealny moment. Nie będzie lepszego!

- Nie załamuj się. Dasz sobie radę - powiedziała Lauren.

Audrey wyszła z łazienki i słysząc, że Fred rozmawia z Lauren od razu podeszła, a rudowłosy podał jej słuchawkę i sam zniknął w łazience.

- I jak się bawisz?

- Jest świetnie - powiedziała Aurey - Tylko Fred jest jakiś nerwowy. Wczoraj ten cały lot, a dzisiaj na tym statku wydawał sei jakiś nieswój. Myślisz, że on chce...

- Audrey nie myśl o niczym. Jesteś na wakacjach - powiedziała Lauren - Też bym pojechała. Codziennie pomagam George'owi w sklepie. Robi się to już męczące. Wczoraj pół dnia przegadał z Charliem, a ja i Syd nosiłyśmy pudła, ale nieźle to już wygląda.

Po chwili rozmowy pożegnały się i Audrey położyła się obok Freda, od którego jeszcze biło ciepło po prysznicu. Dłuższe już rude włosy przysłaniały mu oczy.

- Wszystko dobrze, Freddie? Wydajesz się jakiś nerwowy - zapytała Audrey.

- Tak, tylko to nasze pierwsze wspólne wakacje i chce, żeby wszystko było idealnie.

- Jest idealnie! Tutaj jest pięknie. Nie mogłaś wybrać lepiej - powiedziała chwytając go za rękę. Fred uśmiechnął się i złączył ich usta w pocałunku.

***

Następne dni Fred nawet nie myślał o zaręczynach, tylko o tym, żeby spędzić czas z Audrey bez planowania idelanego momentu. Wiedział, że to nadejdzie. Nie dzwonił też do nikogo z rodziny, w końcu George sam zadzwonił. Był niecierpliwy i chciał wiedzieć wszystko na bieżąco.

- George, powiem ci jak to zrobię - powiedział Fred - Nie musisz pytać sto razy.

- Tata mnie już nawet wypytuje, stary - odparł, a Fred wywrócił oczami.

- Mam jeszcze czas. To nie ucieknie - powiedział wyjmując z kieszeni piersiocnek, który tam cały czas leżał I czekał.

- Tchórzyłeś czy co?

- Fred?

Odwrócił się gwałtownie opuszczając i słuchawkę i pierścionek na ziemię. Audrey podniosła pierścionek z ziemi.

- Audrey...

- Tak! Tak! - krzyknęła rzucając mu się na szyję. Fred odetchnął z ulgą.

- To miało wyglądać inaczej - powiedział, a on odsunęła się od niego.

- Jest idealnie, Freddie - powiedziała. Fred uśmiechnął się szeroko i wsunął pierścionek na palec Audrey. Złączyła ich usta razem w czułym i przerwanym przez George'a pocałunku.

- Fred, jesteś tam?

- Widzimy się za dwa dni - powiedział Fred odkładając słuchawkę.

Objął Audrey w talii i znowu złączył ich usta w pocałunku.

- Kocham cię - wyszeptał.

- Ja ciebie też, Freddie.

***

Po powrocie z lotniska w mieszkaniu czekał już George i Lauren z butelką szampana w ręce. Otworzyli go od razu jak Audrey i Fred weszli do domu.

- Gratulacje! - powiedziała Lauren rzucając im się na szyję.

- Zaraz przyjdzie reszta - powiedział George z uśmiechem.

- Powiedziałeś wszystkim?

- Oczywiście, że tak! Tylko na to czekaliśmy.

Kiedy reszta rodziny Weasleyów się zebrała, wszyscy zaczęli im gratulować i ściskać. George wyjął drugiego szampana i ognistą whisky.

- Dzięki, Georgie - powiedział Fred do brata - Za to wszystko.

- Nie ma sprawy. Poza tym, gratulacje! - George szturchnął go - Już myślałem, że się nie doczekam.

- Aż tak źle mi nie szło - oburzył się Fred.

- Wcale - mruknął George, a Fred się zaśmiał.

- Mogę na ciebie liczyć?

- Zawsze, Fred.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz