Rozdział 21

1.2K 50 8
                                    

Następnego dnia po obiedzie Fred wyciągnął Audrey na spacer po błoniach. Na balu świetnie się z nią bawił i gdyby mógł powtórzyłby to jeszcze raz. Kiedy Audrey zrobiło się już naprawdę zimno odprowadził ją do wieży krukonów i za nią wszedł do pokoju wspólnego, co Audrey bardzo zdziwiło. Na kanapie siedział Jamie i Clarie razem z Clarą. Fred i Audrey zajęli fotele.

- Jamie oszukał Betty - powiedziała Clarie, patrząc na chłopaka spod zmrożonych oczu.

- Od razu, że oszukałem - powiedział przewracając oczami - Nagiąłem trochę prawdę i tyle.

- Co zrobiłeś? - zapytał.

- Powiedziałem, że potrzebuję pomocy z runami, a wcale nie potrzebuje - powiedział - Nie jestem z tego dumny, ale na swoją obronę powiem, że zrobiłem to tylko dlatego, że chce spędzić z Betty więcej czasu.

- Ale nie możesz jej oszukiwać - powiedziała spokojnie Audrey.

- A ja bym zrobił to samo co Jamie - powiedział Fred - Jeśli nie chciałabyś spędzać ze mną czasu to nagiął bym prawdę. Powiedziałbym, że chce się pouczyć i potrzebuje twojej pomocy. Wszyscy byliby szczęśliwi.

- Widzicie nie jestem sam! - powiedział - Clarie proszę nie patrz tak na mnie więcej. Zaczynam się ciebie bać.

- Oszukał byś mnie wtedy - powiedziała Audrey po chwilki - I kto by uwierzył, że Fred Weasley chce się uczyć?

- Wymyśliłbym coś bardziej sensownego - powiedział rudowłosy.

- Tylko nie oszukuj bardziej Betty. Wydaje się bardzo wrażliwa - powiedziała Clarie.

- Clarie, ona mi się podoba - powiedział spokojnie Jamie - Nie chce jej skrzywdzić. Chcę spędzić z nią po prostu więcej czasu. Poznać ją lepiej.

- On nie chce dla niej źle, kochanie - powiedziała Clara gładząc swoją dziewczynę po ramionach - Jamie nie skrzywdziłby muchy.

- Pewnie masz rację - powiedziała Clarie.

- Jak już rozmawiamy o Betty, to najprawdopodobniej jestem już spóźniony - powiedział Jamie wstając z kanapy - Dużo spóźniony. Widzimy się później!

- Baw się dobrze, Jamie! - krzyknęła za nim Audrey.

- Mam wielką nadzieję, że jej nie zrani - powiedziała Clarie - Rozmawiałam z nią. Jest taka miła.

- Ja rozumiem czemu to robi. Sam bym to zrobił - powiedział Fred patrząc na Audrey - Zależy mu na niej i chce spędzać z nią jak najwięcej czasu. Tak jak ja z Audrey, więc jak krętym prawie codziennie wyciągam ją na błonia.

- To takie urocze - rozmażyła się Clarie, a Audrey poczuła, że robi jej się gorąco w policzki. Ukryła twarz we włosach, ale Fred i tak zobaczył jej rumieniec i uśmiechnął się pod nosem.
***

Fred wrócił do dormitorium wieczorem. Spędził w pokoju wspólnym krukonów pół dnia. Dzięki Clarie mógł poznać Audrey trochę bardziej. Przyjaźniły się już długo ze sobą i od Clarie na prawdę dużo się dowiedział.

- Gdzie ty byłeś cały dzień. - zapytał George, kiedy Fred wszedł do do dormitorium.

- U Audrey - powiedział Fred oczywistym tonem.

- Nie mogłeś powiedzieć? Napisać? Cokolwiek? - pytał zakładając ręce na piersi - Ja już chciałem ogłosić twoje zaginięcie - wyrzucił ręce w powietrze, a Fred prychnął.

- Bez przesady - mruknął uśmiechając się lekko.

- Dobrze, że tobie humor dopisuje - prychnął George, który był wyjątkowo w nie humorze.

- Co jest, stary? - zapytał Fred - Przeszkadza ci, że byłem z Audrey?

- Nie, ale mogłeś powiedzieć - George nie patrzył na Freda, co jeszcze bardziej zmartwiło bliźniaka.

- Nie lubisz Audrey? - zapytał Fred, a George wypuścił powietrze z ust odchylając głowę do tyłu - Powiedz, George. Nie lubisz jej, zgadza się?.

- Nie znam jej zbyt dobrze - powiedział George wzruszając ramionami - Poznałem ją dopiero na balu.

- Jutro przyprowadzę Audrey tutaj i poznasz ją - powiedział Fred, a Lee wyszedł z łazienki.

- Zguba się się znalazła - powiedziała czarnoskóry z uśmiechem.

- Byłem z Audrey - powiedział - Ty też jej nie lubisz?

- O co chodzi? - zapytał Lee lekko zaskoczony.

- Fred myśli, że nie lubię, Audrey - powiedział George - Mam dość tej rozmowy. Idę się myć.

George zniknął w łazience, a Fred od razu zaczął wypytywać Lee.

- Jestem pewny, że ją lubi Fred - powiedział spokojnie Lee.

- To czemu jest taki? - zapytał Fred wskazująca na drzwi łazienki.

- Zniknąłeś na pół dnia. Martwił się - wytłumaczył Lee - Tak o se po prostu zniknąłeś i George się zmartwił.

- Jeśli mu przeszkadza to, że spotykam się z Audrey to może powiedzieć - powiedział Fred.

- Tu nie chodzi o Audrey - powiedział Lee wywracając oczami - Następnym razem przynajmniej wspomnij gdzie idziesz. George na pewno będzie spokojniejszy.

- Masz rację - powiedział cicho Fred i usiadł na swoim łóżku.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz