- Na Merlina! Naprawdę? Znowu? - krzyknął George, kiedy po raz kolejny wszedł do pokoju. Fred wstał z łóżka i poprawił koszulę - Znajdźcie sobie inne miejsce. To już któryś raz w tym tygodniu i powoli mam was obu dość.
- To już się więcej nie powtórzy - powiedziała Audrey.
- Już to mówiliście - powiedział idąc do łazienki - I ja mam z nimi mieszkać - mruknął pod nosem.
- Nie przjemuj się nim - powiedział Fred odgarniając włosy Audrey z twarzy - Jest jakiś dziwny po randce z Lauren.
- Ale od tego minęło już tyle czasu - powiedziała Audrey, a Fred westchnnął.
- Wiem. Nie wiem co się stało. Nic mi nie powiedział.
- Daj mu czas, Freddie - powiedziała gładząc go po policzku - Muszę już iść. Widzimy się jutro.
- Dobranoc, Audrey - powiedział całując ją w czoło.
***
- Fred, George obudźcie się! - krzyknęła Ginny szturchając Fredem.
- Co się stało? - zapytał Fred pocierając oczy.
- Chodzi o tatę. Chodźcie! Coś mu się stało! - powiedziała, a Fred i George wyskoczyli z łóżka jak poparzeni.
- Pani profesor, co się...? - odezwał się George, kiedy wyszli z pokoju wspólnego. Audrey stała obok profesor McGonagall. Cała się trzęsła i była blada na twarzy.
- Wasz ojciec został zaatakowany - zaczęła idąc do gabinetu dyrektora - Został ranny. Harry Potter to widział.
Weszli do gabinetu dyrektora. Tam już stał Harry, Ron, Kaia i Shawn Blackowie Audrey cała dygotała.
- Wasz ojciec został ranny podczas wypełnienia zadania dla Zakonu Feniksa - wytłumaczył Dubledore - Przeniosiono do Kliniki Mgicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga. Wysyłam was z powrotem di domu Syriusza, bardziej się nadaje na szpital niż Nora. Spotkacie się tam zw swoją mamą.
Do domu Syriusza Blacka dostali się za pomocą świstoklika. Od razu zaczęły się pytania w stronę Harry'ego. Audrey była blada i wciąż się trzęsła. Konwalia, żona Syriusza podeszła do niej.
- Chodź dam ci wody - powiedziała Konnie.
Audrey i Konnie poszły do kuchni, kiedy Fred i George zaczęli się kłócić z Syriuszem. Molly jeszcze nie było. Audrey wróciła do reszty i usiadła na krześle obok Ginny. Obok niej usiadł Fred wciąż z niezadowoloną miną. Audrey nie widziała ile tak siedzieli. Oparła łokcie na stole i podparła głowę. Była zmęczona i marzyła tylko o tym, żeby dowiedzieli się czego. Fred siedzący obok niej cały czas się wiercił. Martwił się. Trudno by było nie martwić się. Jego tata jest w poważnym stanie w szpitalu.
- Fawkes! - ucieszył się Syriusz, chwytając pergamin - To nie pismo Dumbledore'a... to musi być wiadomość od waszej matki... proszę.
Syriusz wcisnął pergamin w ręce George'a, a ten rozwinął go i przeczytał na głos:
Tata wziąż żyje. Wybieram się teraz do Świętego Munga. Siedźcie tam, gdzie jesteście. Jak tylko będę mogła, przyśle wam wiadomość. Mama
- Wciąż żyje - powiedział powoli - Ale to brzmi, jakby...
- To była długa noc - powiedziała Konwalia - Idźcie spać. Jak przyjdzie jakiś list to was obudzimy. Musicie się przespać.
Weasleyowi nie przystali na ten mocnym. Wciąż siedzieli przy dużym stole. Audrey oparła głowę na ramię Freda i sama nie widziała, kiedy zasnęła. Fred oparł głowę na głowie Audrey i sam zasnął.
W końcu po dziewiątej do kuchni weszła Molly. Bardzo blad, a na jej twarzy było widoczne zmęczenie. Wszyscy od razu podnieśli się z krzeseł.
- Jakoś się z tego wyliże - powiedziała słabym głosem - Śpi. Wszyscy możemy pójść go zobaczyć, ale później. Teraz czuwa przy nim Bill, weźmie sobie wolne przed południem.
Fred opadła z powrotem na krzesło i zakrył twarz dłońmi. Audrey podeszła do Molly razem z Ginny i George'em, którzy uściskali Molly.
- Dobrze, że jesteś - powiedziała Molly przytulając blondynkę.
Syriusz i Konwalia zabrali się za robienie śniadania, po którym od razu wszyscy poszli spać. Obudzi się dopiero po południu i od razu wybrali do Świętego Munga. Weszli do środka.
- Tutaj! - zawołała do nich Molly, a wszyscy podeszli do Molly.
- Dzień dobry - powiedziała - Mój mąż, Artur Wesley, miał być dziś rano przeniesiony na inny oddział, czy może nam pani powiedzieć...
Audrey się wyłączyła. Nie słuchała rozmów. W samym tym miejscu czuła się źle. Poczuła jak Fred chwyta ją za rękę i lekko ciągnie, żeby ruszyła się z miejsca. Weszli do sali, gdzie leżał Artur. Audrey wciąż nie słuchała o czym rozmawiają. Fred znowu musiał pociągnąć Audrey do wyjścia.
- Audrey, dobrze się czujesz? Znowu ci słabo? Możemy...
- Wszystko dobrze, Freddie - powiedziała uspokajając go - Ja po prostu nie lubię takich miejsc. To wszystko.
- W porządku - powiedział mierząc jej twarz wzrokiem - Jakby coś się działo to powiedz - dodał całując ją w głowę, a potem skupił się na podśluchiwania rodziców Moody'ego i Tonks.
CZYTASZ
Różana Historia | Fred Weasley
FanfictionAudrey Moore jest dziewczyną o bardzo dobrym sercu. A nawet za dobrym. Dla wszystkich chce jak najlepiej, nie zwracając uwagi na siebie samą. Będąc w toksycznym związku zaniedbuje siebie. Fred Weasley jest znany w Hogwarcie jako ten śmieszny chłopak...