𝗠𝗔𝗡𝗘𝗔𝗧𝗘𝗥. (マミーター).
gdzie pewna nazbyt pobudliwa oraz nieokrzesana dziewczyna, przez przypadek gubi swoje wszystkie notatki na temat tytanów i wpada na bardzo niskiego kapitana oraz tajemniczego bruneta.
we need to save h...
— Puść ją! — warknęła Arendell do wyjątkowo młodego mężczyzny, mógł być starszy od Sakury o dwa lata albo o rok. Jednak nie to ją teraz obchodziło, chciała sprawdzić czy z dziewczyną wszystko dobrze i nie zostanie sama na świecie.
Spojrzała na bladą twarz Sakury, która widocznie ucięła sobie drzemkę. Jej mięśnie twarzy delikatnie się rozluźniły, mimo to krew i piach na całej dziewczynie sprawiały makabryczne wrażenie. Spojrzała się na grupę Zwiadowców, którzy przypatrywali się trójce wyczekująco. — Czego?
— Co robiłyście poza terenami muru? Jak się wydostałyście?
Miaki podniosła spokojny wzrok na widocznie zdenerwowanego, wysokiego blondyna. Mężczyzna sam z siebie sprawiał wrażenie przywódcy i Arendell nie potrzebowała żadnej odznaki czy orderu by to potwierdzić. Bo kto normalny nie znał Erwina Smith'a.
— To bardzo skomplikowane...
— Wiesz co jest jeszcze skomplikowane? — zza dowódcy wyłonił się śmiesznie niski bruentk, który patrzył na Miaki zimnym wzrokiem i wycierał chusteczką swój policzek. — Że obie mogłyście zignąć i my byśmy musieli podjąć konsekwencje. Nie zamierzam przeznaczać kasy na pogrzeb, bo jakaś gówniara postanowiła się pobawić w Zwiadowcę. Przypilnuj tą dzikuskę, w końcu jesteś jej matk...
— Że co?! — wrzasnęła blodnyka, budząc zmarłych. Podniosła się i spojrzała w dół na bruneta, który delikatnie się cofnął by widzieć całą osobę Miaki. Różnica wysokości między nimi była śmieszna, jednak nie było teraz czasu na żarty. Dziewczyna postanowiła opuścić sobie kłótnię i spojrzała na generała. — Macie jakąś zimną wodę albo coś? Trzeba ją obudzić.
— Wątpię by...
— Siedź cicho. — przerwała szybko blondynka, nawet nie sprawdzając kto do niej mówił. Jedna dziewczyna z korpusu podała jej magazynek z wodą, który potem Miaki opróżniła prosto na twarz swojej nieprzyotmnej przyjaciółki.
Ta się podniosła jak opażona i zaczęła ciężko oddychać. Jej klatka piersiowa poruszała się nierównomiernie a brunetka pobierała duże ilości powietrza. Sakura zaczęła się trząść i blodnyka musiała ją chwycić za ramiona, by chociaż trochę ją uspokoić.
— CO JEST Z TOBĄ, DO CHOLERY, NIE TAK?! — wydarła się tak głośno, że parę zwiadowców musiało zatkać uszy. Blondynka patrzyła się na dziewczynę z nienawiścią i furią w oczach. Brunetka zrobiła ogromne oczy i już chciała coś powiedzieć, jednak Miaki szybko jej przerwała. — MAM DOŚĆ TYCH TWOICH WYBRYKÓW, WRACAMY DO DOMU I MÓWIĘ O WSZYSTKIM CIOTCE, MAM CIĘ DOSYĆ! — zaczęła się wydzierać.
— Miałam rację.
— Co kur...
— Nie zaatakował mnie, bo na początku byłam spokojna. Później coś stało się nie tak, byłam w jakimś dziwnym transie... — wymruczała dziewczyna do siebie, nie podnosząc wzroku.
— O czym ty gadasz? — Miaki miała ochotę coś rozwalić. Adrenalin powoli znikała i obie dziewczyny miały wrażenie jakby zaraz się chciały przewrócić.
— Nieważne co teraz gadacie, musimy was zabrać. — oznajmił Smith. Miaki rzuciła Sakurze wściekłe spojrzenie, która tego nie zauważyła, nadal analizując czego tak właściwie była świadkiem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.