ℂℍ𝔸ℙ𝕋𝔼ℝ ℕ𝕀ℕ𝔼𝕋𝔼𝔼ℕ

68 5 0
                                    

Sakura patrzyła z kamienną miną na swój nowy pokój. Jak dla niej, mogła spać nawet i na podłodze jednak to już była lekka przesada. Spojrzała na drewniane łożko, które zapewne zawali się pod jej ciężarem, przykryte leciutkim kocykiem, robiącym kiedyś za pelerynę. Na obskurnej ścianie wisiała jakaś stara fotografia, oraz mieściło się małe okienko zabite kratami.

— Armin... Tak wyglądają wszystkie pokoje?

— Nie?

— Odpowiadasz czy się pytasz, bądź poprawny językowo.

— Więc nie.

— Dostałam tą celę za karę? Przecież ja was nie uraziłam, tylko pokazałam, że się mylicie i jesteście tak zacofani jak medycyna w dawnych czasach, prawda boli ale to prawda! Co, tak trudno pojąć, że ktoś może być lepszy i zamiast wykorzystywać potencjału to się go zamyka na cztery spusty w jakiejś piwnicy?

Armin, po tonie głosu i zachowaniu dziewczyny, wywnioskował, że musi być lekko spięta. Mimo, że wszyscy rekruci stresowali się czekającym się ich egzaminem, nie podważali decyzji tych z wyższych szczeblów i posłusznie wykonywali działania.
To znaczyło, że z nią nie będzie im tak łatwo.

— Nie, nie dostałaś jej za karę. Poprostu musisz się wykazać. W każdym razie, śniadanie będzie jutro o 7.00, nie spóźnij się po jedzenie dosyć szybko się rozchodzi! — blondyn uśmiechnął się pokrzepiająco i pomachał dziewczynie, zostawiając ją samą.

— Pa... — odmurknęła Sakura i z naburmuszeniem na twarzy, odłożyła swoje rzeczy i rzuciła się na łóżko, czego odrazu pożałowała, kiedy spotkała się twarzą z drewnianą belką.

xxx

Kiedy dziewczyna wstała, miała nadzieję, że to wszystko było tylko cholernym snem, jednak kiedy zobaczyła omszałą fotografię i małe okienko, jej mina odrazu zrzędła. Wstając lewą nogą, podeszła szybko do szafy i przebrała się w elastyczne spodnie, botki oraz koszulę. Skoro dzisiaj miała zdawać te egzaminy, miłoby było je zaliczyć. Związała włosy w dwa warkocze i szybko wybiegła z pokoju, wpadając prosto na pusty korytarz.

Wtedy do niej doszło, że nie ma pojęcia gdzie iść. Obróciła się na pięcie i zaczęła polegać na swojej intuicji, która bardzo często pomagała jej w trudnych sytuacjach, będącymi nierozłączną częścią życia brunetki. Wędrując po korytarzu, wyostrzyła swój
zmysł słuchu i wzroku, poczym ruszyła przed siebie.

Nie minęło paręnaście minut, brunetka zaczęła się już stresować, kiedy z impetem wpadł na nią delikatnie wyższy blondyn.
Na jego widok, Sakura uśmiechnęła się szeroko, podając mu rękę.

— Tutaj jesteś! — pisnęła uradowana, oddychając z ulgą.

— Właśnie miałem po ciebie iść ale widzę, że jesteś...

— Niezależna?

— Nierozsądna. — poprawił ją Armin, kręcąc głową. — A gdyby ktoś cię pojmał, bo byś weszła do nieodpowiedniego pomieszczenia? Musielibyśmy ciebie znaleść i uwolnić, ty byś musiała się tłumaczyć i w ogóle. — dodał, prowadząc ją pod rękę prosto do sali, jakby mieli wejść na kościelny kobierzec.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz