CHAPTER THIRTEEN

98 5 0
                                    

— C-co?

— Patrz co narobiłaś! — syknęła Miaki, która podeszła do dziewczyny by w każdym momencie się wycofać i zniknąć z pola widzenia Korpusu Zwiadowczego. Sakura stała jak sparaliżowana i zerkała to na swoją ciotkę, to na niskiego Kapitana Ackermana i wyższego od niego blondyna z przesadnie ciemnymi brwiami.

W życiu by się nie przyznała do faktu, że konsekwencje jej działań zaczynają ją prześladować, bo nie musiała. Wszyscy tutaj zebrani dokładnie wiedzieli co się dzieje. Tłum trochę się rozproszył, jednak zostało parę fanów i fanek, które byłyby zainteresowane przyszłą, nową rekrutką Korpusu, która jak narazie nie wyglądała zadowolona faktem, że została zauważona. Bo kto normalny by chciał robić za deserek dla głodnych i ludożernych tytanów?

— Panowie, to tylko dziecko... — jęknęła jej ciotka, przecierając chustką spocone czoło. — Ona ma piętnaście lat, dopiero skończyła, przecież nastolatki w tym wieku są bardzo nierozsądne. Obiecują ją pilnować.

— Obywatelko, czy jest pani niedorozwinięta? — przerwał jej niski kapitan, czyszcząc swój policzek chusteczką. — Gówmiara idzie do paki albo z nami.

— Panie generale... — Ciotka spojrzała się błagalnie na Smitha, chwytają Sakurę za policzki i klepiąc ją po głowie jakby miała co najmniej pięć lat. Nie ukrywała, czasami mogło jej się zdarzyć zachowywać się jak prawdziwe dziecko, jednak ludzie nie musieli jej traktować aż w ten sposób. — Jakie jest pana zdanie?

Generał tak jakby się spiął. Widocznie bił się w swoich myślach co zrobić. Faktycznie, dziewczyna byłaby jedną z młodszych rekrutek, powstałoby duże ryzyko że umrze zanim skończy dwadzieścia lat jednak to co zrobiła z tym tytanem... Taki talent był im bardziej potrzebny niż więcej Zwiadowców.

— Niestety nie mamy wyjścia. To, które zaproponowaliśmy jest najlepsze. Dowidzenia proszę pani. — oznajmił i razem z całym orszakiem wrócił do swojej bazy, zostawiając je w całkowitym szoku i przerażeniu. Sakura wyglądała jakby była w jakimś transie i analizowała każde wydarzenie, każdą akcję, której była reżyserem, jej ciotka wyglądała na zamartwioną jednak starała się szukać pozytywów. A Miaki? Miaki wyglądała jakby była zdolna do morderstwa. Mierzyła swoją przyjaciółkę wściekłym wzrokiem, zapominając o swojej wiecznej masce obojętności.

— Brawo. — syknęła blondynka i podeszła do swojej przyjaciółki.
Jej twarz tak jakby zastygła w czasie, przez chwilę nie wyrażając żadnych emocji i gdyby ich ciotka do nich nie podeszła, to zapewne Miaki rzuciłaby się na dziewczynę.

— Miaki, przestań...

— CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! — wrzasnęła a ludzie powoli się rozproszyli, wyczuwając że zbliżają się do niebezpiecznego pola. — Najpierw tytany, teraz to! A co z nami? Czy ty w ogóle myślisz?!

— Ja...

— Tak, teraz to na przeprosiny Ci się zebrało, świetnie! — mruknęła Miaki i odwróciła się na pięcie i poszła w stronę domu.
Ciotka rzuciła Sakurze rozczarowane spojrzenie i chwyciła za rękę, poczym zwróciły się w stronę domu.

<no więc narazie się rozkręcam, mam nadzieję że nie jest nudne i etc., ja ostatnio jakoś nie mam weny... no nic, buziaki i trzymajcie się! >

 no nic, buziaki i trzymajcie się! >

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz