𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐄𝐈𝐆𝐇𝐓.

100 8 0
                                    

Sakura szybko weszła po drabienia na górę, nawet nie czekając na swoją przyjaciółkę, która wołała za nią by troszkę zwolniła.
Brentka odsłunęła klapę w podłodze i szybko się wygramoliła na piętro kuchenne. Pracujące tam kobiety jak zwykle posłały jej spojrzenia pełne zażenowania, pogardy i żalu, kręcąc głowami jak nakręcane zabawki, które można kupić o szemranych typków.

Kiedy Miaki udało wejść się na parter, zdyszana dziewczyna wstała i spojrzała na przyjaciółkę wyczekująco, jedną dłoń kładąc na biodrze a drugą unosząc do twarzy, gotową do załamania.

— Obiecuje, że nie będzie źle, jeżeli nie zrobisz nic głupiego i jeżeli mi zaufasz. Tylko tak wyjdziemy z tego całe. — powiedziała Sakura, a blondynka nagle jakby spięła twarz, trudno powiedzieć.

— A co się może stać?

— Jakbym Ci powiedziała, to byś ze mną nie poszła. — oznajmiła dziewczyna, chwytając przyjaciółkę za rękę i puszczając się biegiem przez kuchnię i ignorując oburzone krzyki kucharek.
Wbiegły do głównej sali burdelu i odrazu się zatrzymały, oszołomione smordem papierosów, alkoholu i mocnych perfum.

Nie rozglądając się za długo, wybiegły przez drzwi wejściowe, nie reagując na pogwizdy i seksistowskie komantarze i znalazły się na rynku. Ludzie zachowywali się, jakby wcześniejszego ataku tytana w ogóle nie było, bo najlepszym sposobem na rozwiązywanie problemu to udawanie że go nie ma. Dlatego ludzie jeszcze nie uzyskali rozwiązania, jak usunąć tytanów z ziemii. Poprostu unikali rozwiązania, bo bali się odpowiedzialności i błędów.

Sakura szarpnęła Miaki za ramię, prowadząc ją w stronę wyjścia przez mury. Ta popatrzyła na brunetkę jak na obłąkaną i starała się ją zatrzymać jednak nic z tego. Zauważyła jadący na koniach Korpus, gotowy do śmiertelnie niebezpiecznej misji za murami.

Obie dziewczyny szybko puściły się biegiem. Jedna za Korpusem, by zdążyć czmychnąć za mruy poraz dziesiąty, druga za przyjaciółką, gdyż nie chciała by obie derastycznie zginęły.
Ale było za późno. Sakura biegła przed siebie i w końcu zatrzymała się przy ścianie budynku, sięgając do torby i wyjmując z niej prymitywną, zieloną i zużytą pelerynę.

— Co to...

— Cicho. — Sakura szybko uciszyła przyjaciółkę i założyła na siebie pelerynę i zaciągając mocno kaptur, by zasłonił jej twarz.
Chwyciła Miaki za rękę i skoczyła przed most, zanim ten został zamknięty. Upadły na trawę, przy okazji się obijając.

— Mój Boże... — wyszeptała blondynka, zachwycając się zielenią i widokami. — Jestem za murem... Jestem za murem... — powtarzała w koło, a jej twarz pozostała bez wyrazu, co przyparawiało Sakurę o dreszcze i dawkę adrenaliny.

— Jesteśmy za murami.

— A jak natkniemy się na Korpus Zwiadowczy? Jak my się wytłumaczymy?

— Powiemy że... Ukrywałyśmy się tutaj od urodzenia i problem z głowy. A teraz pokaże Ci, czego zdążyłam się dowiedzieć o Tytanach przez moje calutkie życie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz