CHAPTER FOURTEEN.

95 4 0
                                    

Wieczór minął Sakurze okropnie. Już pomijając fakt, że ciotka ciągle posyłała jej albo to rozczarowane spojrzenia, albo sztuczne uśmiechy, dzięki czemu dziewczyna nie mogła sprecyzować jak ma się zachować i co myśleć o zaistniałej sytuacji.
Ale piekło dopiero się zaczęło, kiedy razem z Miaki poszły spać.
Zanim weszły do swoich pokoi, blondynka rzuciła swojej przyjaciółce smutne spojrzenie. Szczerze spojrzenie przepełnione żalem i bólem, przekonane o stracie przyszłej stracie przyjaciółki.

— Ale przecież będziemy się jeszcze widywać, prawda? — zapytała z nadzieją młodsza z dziewczyn, uśmiechając się przekonująco. Miaki uśmiechnęła się słabo i pokręciła przecząco głową, jednocześnie pokazując że cała złość się ulotniła.

— To nie będzie to samo. Za każdym razem kiedy będziemy się widzieć, zawsze będzie niezręcznie. Ta cała zdrada i świadomość że spotkanie może być naszym ostatnim nas zniszczy....

— Co? Jaka zdrada?

— Ale przecież Ty zawsze musisz coś zniszczyć prawda? — zapytała retorycznie Miaki i zostawiła oszołomioną brunetkę samą, zamykając drzwi od swojej drewnianej kańciapki i za nimi zniknęła, a Sakura odniosła wrażenie że zrobiła to na zawsze.
Powoli wycofała się do swojego pokoju, przetwarzając każde słowo przyjaciółki w pamięci i czuła jak jej serce powoli zostaje przez nie piłowane, jak drewno z starych tartaków.

Pogrążona w szarej melancholii, przebrała się i się umyła, poczym położyła się w łóżku. Kiedy zrobiło się zimno, dziewczyna opatuliła się mocniej kołdrą i zacisnęła powieki. Nigdy nie czuła się tak sama i bezradna jak teraz, a łzy wprosiły się do jej oczu.

xxx

Następny ranek był nierzeczywisty. Kiedy Sakura się obudziła, rutyna kazała się jej podnieść i wyszykować lepiej niż zwykle.
Uczesała włosy i spięła je w dwa warkocze, ubrała sukienkę, pod nią założyła spodenki sportowe na wszelki wypadek, skórzane buty za kolano i stary sweter jej mamy, którego nosiła jak była w jej wieku. Szybko umyła twarz, nałożyła na nią puder i pseudo szminkę. Wstała, przejrzała się w lustrze i dyskretnie wyszła.

Odrazu po opuszczeniu pokoju, skierowała się do swojego gabinetu gdzie miała  prywatne, jak i potrzebne rzeczy.
Podeszła do biórka z segregatorem w ręku i zaczęła porządkować oraz pakować wszystkie prace. Słoiki z próbkami wpakował do skrzyni wypchanej puchem oraz poduszkami, książki spakowała do dwóch pudeł razem z notatkami i pracami na temat tytanów.

Chwyciła do ręki starą, startą ale pojemną i mocną, skórzaną torbę i wróciła do pokoju. Spakowała szczoteczkę do zębów i do włosów, mydła oraz dwa kosmetyki, jej starego pluszaka z dzieciństwa i album z zdjęciami, dwa pamiętniki, poczym wbiegła do swojego laboratorium i chwyciła do ręki najważniejszą rzecz w jej życiu. Na trzynaste urodziny dostała wisiorek z fioletowym kamieniem w środku, Sakura nadal nie zidentyfikowała jaki to, jednak sama biżuteria miała dla niej największą wartość. Założyła naszyjnik i wyszła z pracowni, zamykając ją na klucz, który schowała potem do kieszeni. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i zaczęła się wdrapywać na górę, a kiedy już tam dotarła było cicho.

Nie było słychać żadnych kucharek, nic się nie gotowało ani prało.
Przeszła przez kuchnie i już miała wychodzić, kiedy ktoś ją zatrzymał.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz