ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴛᴡᴇɴᴛʏ

85 5 2
                                    

<pewnie was zastanawia, czemu niektóre rozdziały mają napisany tytuł inną czcionką. albo i nie, jednak i tak wam powiem.
No więc aplikacja do czcionek, z której skorzystałam postanowiła zacząć się wyzyskiwać na mojej cierpliwości i czasie, więc postanowiła sprawić że czcionki mogą zostać odblokowane na cztery godziny tylko jak obejrzysz dwie reklamy.
to nie marketing, to barbarzyństwo i krzywdzenie ludzi. >


Armin zaprowadził Sakurę prosto do jadalni, licząc na spokój i brak uwagi, jednak był w błędzie. Plotka o nowym rekrucie rozeszła się jak gulasz warzywny po ciężkiej misji, stało się tematem ścigającym się z pokonaniem tytanów i chlaniem opcjonalnym dla zdrowia. W ogromnej sali, każdy siedział przy drewnianych stołach i zajadał się szarą papką, której wygląd był nadrabiany przez smak. Jednak pozwólcie, że klawiatura autorki skupi się na dwójce przyjaciół, którzy siedzieli na środku sali.

- Mikasa, słyszałaś o tym nowym rekrucie? - zapytał jakby nigdy nic Eren, kończąc swoją porcję śniadania i odwracając się w stronę brunetki, która chustką czyściła kąciki ust.

- Od jakiś paru dni, na zmianę o alkoholu i walkach.

- A wiesz coś może więcej? - Eren kontynuował podpuszczanie dziewczyny, nie zdając sobie sprawy z tego ile osób ich słyszy. W mgnieniu oka zleciała się do nich garstka ludzi, większość znali, jednak pojawiło się parę nieodgadnionych twarzy.

Do chłopaka nachyliła się szatynka, średniego wzrostu z ziemniakiem w ręcę i jedzeniem w buzi. Patrzyła się na niego chwilę, przełykając posiłek poczym odłożyła nadgryzionego kartofla i odchrząknęła, patrząc na niego podekscytowana.

- Wiesz coś o nowym rekrucie?

- Pewnie znowu podsłuchiwał.

- Jean, daj spokój.

- Wyczuwam zazdrość.

- Zamknij paszczę Jeager.

- Przestańcie wszyscy! - Mikasa tylko podniosła głos i to wystarczyło by uciszyć całą grupę. Wszyscy doskonale wiedzieli o jej umiejętnościach walki, więc nie chcieli robić za jej worek treningowy. Czarnowłosa się podniosła i popatrzyła po wszystkich. - Według mnie, nie ma o czym mówić. Prawda, nie zdarza nam się mieć rekrutów poza terminami egzaminacyjnymi, jednak czasami los nam sprzyja i postanawia nasłać nam kogoś, kto tak jak my wszyscy będzie zdolny do poświęcenia życia. - oznajmiła, skubiąc rąbek czerownego szalika, który był nieodłączną częścią jej garderoby, poczym usiadła odwracając się twarzą w stronę talerza. Zawiedziony tłum zaczął coś tam mruczeć z niezadowolenia, co chwilę łypiąc w stronę Mikasy.

- Chyba nie są zadowoleni... - mruknął brunet, przeciągając się lekko.

- Moim zadaniem nie było uszczęśliwienie ich, tylko przekazanie im moich poglądów.

- Może ten rekrut wcale nie jest taki zły... - zaczął Eren, jednak zanim zdążył coś dopowiedzieć, drzwi otworzyły się, skrzypiąc i dając znak że znowu ktoś się pojawił. Wszyscy instynktownie podnieśli głowy, nadal pod natchnieniem przemowy Ackerman, a to na co patrzyli omało ich nie przeraziło. Obok Armina, stała żałośnie wyglądająca dziewczyna, która była niezauważalnie niższa od blondyna. Na kościste, blade nogi założyła stare kozaki, ubranie było powygniatane, twarz była wkyrzywiona w grymasie a pod oczami rysowały się ślady bezsennych nocy.

- I to ma być ona? - krzyknął ktoś z widowni.

- Wystarczy podmuch wiatru i po niej!

- Tytan takim się nie na je... - wszyscy wymieniali się opinia II na temat wyglądu Sakury, który bywał za czasu lepszy.

- Jacy Ci ludzie powierzchowni. - mruknęła ironicznie brunetka, siadając na wolnym miejscu i mierząc wzrokiem ciepły posiłek, poczym wskazała Arminowi by usiadł obok niej.

 - mruknęła ironicznie brunetka, siadając na wolnym miejscu i mierząc wzrokiem ciepły posiłek, poczym wskazała Arminowi by usiadł obok niej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz