ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴛʜɪʀᴛʏ ɴɪɴᴇ

30 2 0
                                    

Czerwonowłosa poprawiła swój biały kaftan, patrząc na niego z grymasem nienawiści. Spięła włosy, dodatkowo sprawdzając czy nie powinna ich już myć, poczym wróciła do nudnego czytana.
Strasznie ją korciło by komuś powiedzieć o tym, co zobaczyła jak ją znowu prowadzili to tej głupiej, niewiadomej salki.

Spojrzała na chłopaka, widocznie porwanego losami bohaterów jak kamień w szybkim i bezlitosnym nurcie lodowatej rzeki.
Jego błękitne oczy raz po raz przyswajały kolejną linijkę tekstu.

- Nie wytrzymam! - jęknęła wreszcie, odkładając jakąś książkę z taktyki i podchodząc do swojego kompana. - Mam ogromną sensacje i nie, nie chodzi mi o ten zakład z Pieck.

- Nichi, musimy zdać ten egzamin więc może...

- Nie przerywaj mi. Chodzi o to, że jak przechodziłam sobie korytarzem to nagle spotykam taką jedną typiarę, która widocznie kłóci się o coś z Jeager'em, potem słabnie a on wstrzykuje jej tą maź na uspokojenie. To może znaczyć dwie rzeczy albo tysiąc.

- Jest z Paradis albo jest nam potrzebna.

- Sądzisz że...

- Nichi, widziałeś jak oni wszyscy byli nerwowi jeszcze nie cały tydzień temu. Może to było spowodowane jakimś odkryciem, którym jest ta dziewczyna? Pewnie chcą znaleść kogoś na nasze miejsce bo przestajemy się sprawdzać. - Nichi nigdy nie rozumiała toku rozumowania Alexa, nawet gdy się starała.

Poznała go kiedy wyjechała z dystryktu Trost prosto do Marley.
Na początku wszysty jej nienawidzili za to, skąd pochodziła i uważali że była zagrożeniem dla Eldian, nawet nie przejmując się faktem że tego określenia dawno już nie używano.
U nich obojga można było zdiagnozować ogromną inteligencję.
Odrazu uznali że to nie w porządku, jeżeli chodzi o ich wiek jednak wysłano ich do wojska, by robić za eksperymenty.
I do teraz, Nichi sądziła że przestali z tym barbarzyństwem.

xxx

- Nie znam go!

- Dobrze wiemy, że byłaś blisko z Eren'em Jeager'em, nie kłam bo zaraz nastawię Ci kark i przestaniesz tak śpiewać. - zagorziła niewyobrażalnie wysoka kobieta z blond fryzurą na garnek.
Celowała bronią palną w szyję dziewczyny, myśląc że to będzie jak nuty i ich ofiara zaraz zacznie ślicznie śpiewać jak ptaszek.

- A co to ma do mnie?

- Jak przeżyłaś?

- Myślisz że wiem! To przecież on tu jest geniuszem! - łypnęła wściekle na Zeke'a, który widocznie inaczej zaplanował sobie tą rozmowę. Jednak doszło do niego, że brunetka mogłaby posiadać magistra z prowokowania i skłaniania do agresywnych zachowań.

Patrzyła się zła na ich dwójkę, jak obrażone dziecko przed rodzicielami. Już dawno wiedział, że Itachi jest zbyt lojalna wobec jego brata oraz swoich przyjaciół by ich w jakikolwiek sposób wydać. A Sakura poprostu nie miała o niczym pojęcia.

Życie toczyło się bez niej, nie mogła być im tego winna.
Zrozumiałaby, gdyby bliscy jej ludzie wykluczyli ją z wszystkich lodejmywanych działań przeciwko wrogom i sprzymierzeńcom.

- Miała rację. - Yelena spojrzała z poirytowaniem na przyjaciela, wiedząc o swojej klęsce. - Mówiła, że tak będzie i popatrz, muszę użerać się z jakąś gówniarą, której nikt nie poinformował o jej zdolnościach. - syknęła, starając się być jak najciszej, czekając na kolejną dezycje osobie, której była oddana.

Zeke westchnął i pomasował skronie, już czując gorzki smak konsekwencji tego, czego jeszcze nawet nie wypowiedział.

- Jutro zaczynasz.

I bez słowa wyjaśnienia, wyszedł z pomieszczenia, zostawiając Yelenę i wściekłą Sakurę samą. Obie popatrzyły się na siebie nienawistnym wzrokiem, a blond kobieta z niechęcią ją uwolniła.

- Mam nadzieję, że się jutro nie potkniesz. - oznajmiła przerażająco spokojnie, robiąc dziwną minę.
A Sakura poprostu zaczęła się modlić.

A Sakura poprostu zaczęła się modlić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz