ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ғɪғᴛʏ ᴛᴡᴏ

20 1 0
                                    

Sakura stwierdziła, że to miasto nie ma niczego ciekawego do pokazania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Sakura stwierdziła, że to miasto nie ma niczego ciekawego do pokazania. Prawda, żeby wykopać złoto trzeba się na szukać ale ona szukała już prawie dekadę. Gdyby los nie mógł chociaż raz odpuścić i sam przynieść wykopane skarby?

— Jak pani straciła rękę? — Brunetka gwałtownie się odwróciła, spoglądając w oczy malutkiej dziewczynki, ubranej w dosyć prostą sukienkę oraz opatuloną chustką. Jej popielate włosy zostały uformowane w dwa, cienutkie warkoczyki.

— W walce. — skłamała szybko. Nie powiedziałaby takiemu małemu brzdącowi, że spadła z parędziesięciu metrów, omało co się nie zabijając. Nie chciała nikogo traumatyzować.

— Walczyła pani na froncie?

— Przepraszam? — zapytała zdezorientowana Sakura, jednak zanim dziewczyna otworzyła usta by cokolwiek wyjaśnić, długa i mocna ręka Yeleny chwyciła brunetkę za rękaw i zabrała z oczu potencjalnej kablarze. — O czym ona mówiła?

— Zeke Ci nie mówił?

— Prawdopodobnie o wielu rzeczach. — prychnęła dziewczyna, poprawiając zgnieciony rękaw. Yelena popatrzyła się na nią, robiąc dziwną minę. — Co jest? — zapytała, lekko przerażona dziwnym zachowaniem kobiety.

— Nic, chodzi o to, że o niektóre sprawy nie warto się martwić. — Yelena jak gdyby nigdy nic, zaczęła się przeciskać między ludźmi.
Wszędzie aż się roiło od pracowników niższego szczebla, w średnim wieku i dosyć dużej masie brzusznej, który co chwila na kogoś charczeli albo wołali o pomoc w przeniesieniu czegoś.
Większość kobiet, ubranych w chusty, suknie albo poprostu żakiety i szerokie spodnie, trzymało się dzieci albo swoich mężów.
Chociaż w tym możu stokrotek można było wyłowić parę niezależnych maków. Sakura zauważyła chyba ze trzy kobiety w mundurach, zamiast dzieci trzymające broń.

Obskurne budynki i metalowe konstrukcję otulały rynek jak drzewa łąkę, jednak żadnych drzew tu nie było. A to z kolei skutkowało zatęchłym, gorącym i szarym powietrzem, kłującym w płuca i drabiącym w gardle.

— Widać nie jesteś zachwycona wyciczeką, madam. — zażartował Nichi, widząc przygaszoną minę swojej towarzyszki. — Ciesz się technologią i dostatkiem, ja bym nie chciała już żyć w tych cholernych dystryktach, ciągle niszczonych przez tytany.

Sakura zatrzymała i popatrzyła groźnie na czerwonowłosą.

— Uważasz, że to jakiś powód do przechwalanek i pychy? Władze i tak mają w dupie czy przeżyjemy czy nie, niezależnie od miejsca.
Prędzej by sprzedali cię jakimś zbirom niż oddali swoją kasę.
Lepiej pogodzić się z faktem, że dla nich jesteś zwykłym pionkiem, laleczką do zabawiania. — oznajmiła jadowitym tonem brunetka.

— W takim razie kim ty jesteś?

— Ja przynajmniej coś robię.

— Coś robisz? Niby co? Ciągle się obrażasz i siedzisz w swoim pokoju jak jakąś gówniara i twierdzisz, że nagle wszyscy dookoła ciebie staną się wyznawcami twoich prawd moralnych.

— Prawd moralnych? Moralnych? Idź do tych wszystkich ważniaków i poproś ich o pomoc, zobaczymy czy ruszą swoje tłuste, wołowe dupy z pozłacanych siedzeń by chociaż cię wysłuchać.

— Dobrze Ci tak szablonować ludzi?

— Ja dzielę ich tylko na tych, którzy zabijają i są zabijani.

— Więc ty zapewne należysz do pierwszej kategorii. —  syknęła Nichi. Yelena odwróciła się automatycznie i spoliczkowała czerwonowłosą, wzrokiem wywiercając jej dziurę w czole.
— Co? Niech księżniczka wie co wyprawiała, kiedy podali jej ten cholerny płyn. Zabiłaś pieprzonego człowieka głuptasku, wywołując tym konflikt zbrojny! — wydarła się, a większość przechodniów popatrzyła się nich z zdziwieniem.

Sakura popatrzyła się na Yelenę pytającym wzrokiem, jednak ta unikała kontaktu z nią jak ognia. Potem przesunęła swoje bazaltowe oczy na Nichi, która masowała swój policzek.

Już miała coś powiedzieć, kiedy ogromny wrzask przedarł powietrze jak kartkę papieru a ludzie w jednej sekundzie zaczęli ucieczkać w popłochu. Sakura odwróciła się w stronę tego wszystkiego, pozwalając samotnej łzie spłynąć po policzku.

 Sakura odwróciła się w stronę tego wszystkiego, pozwalając samotnej łzie spłynąć po policzku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(przepraszam za mocny język, rozdział i sytuacja tego wymagała, zwłaszcza że moja siostra podczas pisania lała mnie w nogi i muszę sprawdzić czy nie mam siniaków.
Pozdrooo)

𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz