𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐓𝐖𝐄𝐋𝐕𝐄

89 7 0
                                    

Sakura została posadzona na jednym z żyjących koników, obok jakiegoś dosyć chuderlawego brunetka, który starał zachowywać się normalnie w jej towarzystwie. Zanim Miaki zdążyła skonsultować się z generałem, również została posadzona na koniu i szybko uciszona przez niskiego kapitana.

Wszyscy jechali w ciszy, Erwin Smith zachowywał się jakby nie miał siły wyciągać informacji od dwóch zabłąkanych plebianek, więc ku zadowoleniu Sakury, zdobyły chociażby dwie minuty spokoju. Brunetka rozglądała się po mieście, z którego nagle wylewały się tabuny ludzi, wiwatujących na widok powracającego Korpusu, który mimo utraty paru członków, promieniał sukcesem.

Jednak gdy zobaczyli dwie dziewczyny, które na pozór zostały zwiezione zza murów, tłum zaczął powoli cichnąć a zapał został ostudzony jak gorący rondel wodą z studni. Sakura przęłknęła ślinę i popatrzyła się na blondynkę, która tylko zmierzyła ją krytycznym wzrokiem i zrobiła minę w stylu 'a nie mówiłam?'.

Brunetka już miała jej coś odpowiedzieć, jednak konie zatrzymały się tak gwałtownie, jakby chociażby zobaczyły ogień.
Dziewczyna podniosła głowę i zaczęła się rozglądać, jednak widok zasłaniał jej chłopak przed nią. Przewróciła oczami, na usta wpłynął jej fałszywy uśmiech i brunetka pacnęła chłopaka w ramię. Ten prawie odrazu się odwrócił, patrząc na nią zaskoczony.

— Co się dzieje? — zapytała, mrugając mozolnie oczętami.

— Jakaś kobieta... — zaczął pewnie chłopak, jednak przerwał mu dziki ryk. Sakura jak na zawołanie zeskoczyła z konia, by mieć lepszy widok na jakąkolwiek dramę. Miaki stanęła obok niej i obie zakrztusiły się powietrzem, gdy zobaczyły co się działo.

Ich ciotka, wysoka ale przy kości, jak zwykle ubrana w dosyć obcsiłe łachy i fartuszek, z czarnymi, przetykanymi siwymi włosami upiętymi w niezgrabny koczek oraz rozmytym tuszem do rzęs, zdzielała Kapitana Ackermana papierową gazetą po głowie.

Niby mogły ją z łatwością powstrzymać, jednak jakoś im się nie spieszyło. W tych mrocznych czasach warto było znaleść zrobię czas na jakąkolwiek rozrywkę, by nie umrzeć w całkowitym smutku i świadomości, że swoje lata dawno zmarnowano.

— Przecież to tylko dziecko! JAK MOŻNA BYĆ TAK NIEODPOWIEDZIALNYM! — Nana Horyuki–Arendell wydzierała się w niebogłosy, podczas gdy Sakura domyśliła się, że prowadzona 'dyskusja' jest właśnie o niej.

Miaki była od niej starsza o jakieś dobre dziesięć lat. Ona jeszcze pamiętała wizyty u Aliny Itachi, zanim dom został kompletnie rozwalony przez tytany. Pamiętała narodziny Sakury i przerażające wydarzenia, które wtedy miały miejsce, pamiętała jak jej ciotka przyjęła je pod swoje skrzydła i mimo, z pozoru niskiego budżetu, starała się je wyszkolić na najlepsze obywatelki.
Obie potrafiły grać na skrzypcach, znały dużo dzieł, jedną encyklopedię na pamięć oraz znały się na medycynie i farmaceutyce. Sakura była lepsza w naukach ścisłych i tańcu, jednak to Miaki była duszą artystyczną całego tego burdelu.

— MOGLIŚCIE JĄ ZABIĆ!

— Te dwie gówniary powinny wiedzieć, że wyjście za mury jest surowo zabronione! — Ackerman, mimo ciągłych uderzeń w głowę gazetą, próbował się jakkolwiek bronić. — Interakcja z tytanami, prowadzenie badań na ich temat bez pozwolenia od służb, wyjście za mury i narażenie życia jednego ze zwiadowców, proszę panią to są poważne wykroczenia i zamknąłbym pani córeczkę w pace, gdyby nie fakt że jest nam potrzebna.

Miaki i Sakura zdążyły wymienić się tylko spojrzeniami.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖌𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz