ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴛʜɪʀᴛʏ sᴇᴠᴇɴ

36 3 0
                                    

Dziewczyna znalazła się na ogromnej, ruchliwej ulicy.
Jej szok był tak ogromny, że przez chwilę straciła czucie w jakimkolwiek mięśniu i stała w miejscu, sparaliżowana.
Wzrokiem omiotła ozdobione kolumnami, kolorowe
kamienice, drogi zapełnione ludźmy i jeżdżące maszyny.

Ile wieków już minęło? Absolutnie niemożliwe, by tak wyglądało miejsce, w którym się wychowała. Ostatnio gdy była jeszcze przytomna, pamiętała biedne, glinane domy, błoto na ulicach oraz skrajną biedę, której szlachta unikała jak ognia.

A tutaj, nawet jeżeli ktoś nie był zbyt majęnty, mieszkał w uroczych, szarawych kamieniczkach z ogrodami na parterze.
Taki styl budownictwa widziała tylko raz. W swoim domu.

Nagle ktoś ją brutalnie wyrwał z transu, łapiąc mocno za ramię i pociągając do tyłu tak silnie, że dziewczyna prawie że upadła.
Została zaskoczona i jej umysł przez chwilę nie działał rzetelnie.
Nie wiedziała co się dzieje, ale miała przeczucie że nic dobrego.
Podcięła nogę swojemu oprawcy, poczym puściła się biegiem przed siebie. Wbiegła na dziedziniec i zaczęła szukać potencjalnej kryjówki, zapominając że wróciła do miejsca, z którego prysnęła.
Skarciła siebie za tą bezmyślność, poczym otworzyła losowe drzwi i wbiegła na przestrzeń, która jakoś nie pasowała do budynku.

Przez chwilę stała, nie wiedząc co zrobić, a to oczywsicie było błędem. Kątem oka zauważyła jak ktoś już po nią piegnie, więc bluźniąc pod adresem tego miejsca i ludzi, ponowiła ucieczkę.
Biegła korytarzem jak najszybciej potrafiła, jej płuca trafił ogień a ona sama zaczynała czuć niewyobrażalny ból w nogach.
Przez to, że leżała nieruchomo przez prawdopodobnie długi okres, teraz pojawiły się tego bolesne konsekwencję. Biegła dalej, wszystko mogło być jeszcze dobrze. Jednak nagle zrobiło się jej ciemno przed oczami, zanim zdążyła ominąć klapę w podłodze.
Co się stało później? Dziewczyna z wrzaskiem obijała się o stopnie drewnianych schodów, by spaść na kant stołu a potem podłogę.
Podniosła rękę do czoła, z którego zaczęła płynąć ciemna ciecz.

- Jasna cholera!

Na sam dźwięk ludzkiego głosu, brunetka instynktownie się wzdrygnęła. Podniosła słabo głowę i mrużąc oczy, rozejrzała się po nowej lokacji, w której znalazła się dosyć niefortunnie.

- Wszystko dobrze? - do Sakury podeszła ciemnowłosa kobieta o delikatnych rysach twarzy i dosyć wysokim głosem. Była Ubrana w szarawy płaszcz z czerwoną opaską na ramieniu, białą koszulę i długą spódnicę w rdzawym odcieniu brązu.

Sakura przez chwilę patrzyła się na kobietę, starając się zrozumieć jej prawdziwe intencje. Jakoś nie chciało jej się wierzyć, że nie istniała możliwość uprowadzenia jej.

- Pieck, leci jej krew z czoła.

- Wiem, przyniesiesz opatrunki? - zapytała kobieta, czule się przy tym uśmiechając i trzepotając rzęsami jak motyl skrzydłami.
Sakura przeniosła zdezorientowany wzrok na dosyć wysokiego mężczyznę z zalizanymi do tyłu włosami, poczym zaczęła się zastanawiać gdzie do jasnej cholery się znalazła.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz