— No, no, no, rybka z Paradis. — gwizdnęła prowokacyjnie czerwonowłosa, siadając na biurku dziewczyny. Była ubrana w bardzo podobny ubiór do niej, z tym wyjątkiem że był już lekko ubrudzony a nie całkowicie czarny, a na ręce widniała czerwona opaska.
Patrzyła się zawistnym wzrokiem na nową, starając się zrozumiej jak ona to robi, że ani Zeke, Porco czy Yelena nie złamali jej języka.— Rybka? Biogicznie jestem człowiekiem, teraz nazywamy się rybami?
— C-co? — Nichi przez chwilę została sprowadzona w kozi róg, z którego dosyć trudno można byłoby się wydostać. Każdy nowicjusz, na którego chociażby spojrzała, zapominał języka w gębie i udawał, że interesuje go struktura zaniedbanego sufitu.
— Słuchaj, dla takich jak ty nie ma tu miejsca.— Więc co tu jeszcze robisz?
— Coś ty powiedziała su...
— Hola, hola, hola! Nichi, może dzisiaj odpuścimy sobie kłótnię, widać że obie jesteście tą sytuacją zestresowane. Dziewczyna dopiero wybudziło się z czteroletniego snu, daj jej chociaż troszkę pola do wyżycia. — białowłosy prawie odrazu zainterweniował, już widząc jak wszyscy, znajdujący się w pokoju uciekają w popłochu. — A teraz zacznijcie konwersacje od początku.
Pieck parsknęła perlistym śmiechem, szturchając ramieniem swojego wysokiego kolegę z zalizanymi do tyłu włosami.
Nichi spojrzała obrażona na swojego kolegę, podczas gdy Sakura topiła się pod wykrochmolonym kołnierzem i kiecą.
Gdyby raz nie mogła zachować ciszy. Chociaż raz.— Nichi. — przedstawiła się czerwonowłosa, wystrzelające swoją długą, idealnie zbudowaną rękę z smukłymi palcami w jej stronę.
Czarnowłosej coś przewróciło się w żołądku, jednak zacisnęła zęby i wyciągnęła swoją rękę, zamykając ją w koleżeńskim uścisku. — Miło mi cię poznać.Dobry kłamca rozpozna kłamstwo, nawet jeżeli jest dobrze zagrane. Dlatego właśnie Sakura przez chwilę przestała się sztucznie szczerzyć, jednak szybko założyła maskę na twarz.
— Sakura Itachi.
— Pechowe nazwisko co? — syknęła, uśmiechając się szerzej. — To jest Alexander, mój przyjaciel i kompan. Możesz na niego mówić 'obiekt', już dawno nie byliśmy ludźmi. — mruknęła ciszej i mroczniej. Porco spojrzał nerwowo na kobietę, która przez chwilę niewyraźnie patrzyła się na swoją największą rywalkę.
— Miło znowu zobaczyć kogoś z Paradis. Radzicie sobie? — zapytał spokojnie albinos, a jego głos był jak masło na uszy.
Dziewczyna przez chwilę siedziała w odrętwieniu, zastanawiając się co się z nią właśnie stało. Szybko odchrząknęła i odwróciła wzrok, pocierając nerwowo ręcę.— Tia... Świetnie. Dlatego straciłam rekę.
— Przepraszam ja...
— Nic się nie stało. Mogę wyjść się przewietrzyć? — Sakura stwierdziła, że to narazie jak za dużo wrażeń. Spojrzała prosząco na brunetkę, która z lekkim nie smakiem wyprowadziła ją z dusznego, ciemnego i dość ciasnego pomieszczenia.
A w ręce, dziewczyna czuła dotyk starego, miękkiego papieru.
CZYTASZ
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑 𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇.
Fanfiction𝗠𝗔𝗡𝗘𝗔𝗧𝗘𝗥. (マミーター). gdzie pewna nazbyt pobudliwa oraz nieokrzesana dziewczyna, przez przypadek gubi swoje wszystkie notatki na temat tytanów i wpada na bardzo niskiego kapitana oraz tajemniczego bruneta. we need to save h...