ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ғɪғᴛʏ

22 2 0
                                    

Kiedy Sakura otworzyła oczy, jej głowa była pusta. Nie znała już swojego życia, nic nie pamiętała i nie mogła sobie przypomnieć.
Wstając i rozglądając się dookoła, serce jej się momentalnie zatrzymało. Wiedziała gdzie się znalazła, wiedząc że nie powinu jej tu dawno być. Jakimś cudem znalazła się w swoim pokoju.

Fioletowe ściany, udekorowane suszonymi kwiatami lawedny i firankami. Ona sama była ubrana w białą koszulę nocną, na którą mogła sobie pozwolić tylko magnateria i rodzina królewska.
Jej czarne włosy były związane za pomocą klamry, z wygrawerowanymi inicjałami jej matki.

Dziewczyna, kiedy tylko zorientowała się co się dzieje, podniosła się jak opażona i zaczęła biec sprzed siebie. Szarpnięciem otworzyła drzwi i wybiegła na korytarz. Chciała jak najszybciej uciec z tego przeklętego miejsca, które kiedyś było jej domem.

Korytarz był cały we krwi, a trup ścielił się na podłodze. Sakura patrzyła na to wszystko z przerażeniem, nie rozumiejąc co się dzieje. W jej umyśle wirowało, jednak zmusił on ciało brunetki do szybkiego bieku. Przeskakiwała nieboszczyków jakby grała w klasy, trzymając drżącymi rękoma dół od długiej koszuli nocnej.

Już prawie była przy wyjściu. Już prawie ulotniła się z tego miejsca jak para wodna z dzbanka. Byłaby wreszcie wolna.
Jeden z nieboszczyków złapał ją za nogę, co poskutkowało panicznym skokiem i przewróceniem się o framugę okna.
Ciało brunetki bezsilnie zawisło, kiedy Sakura złapała się o parapet. W tym momencie łzy powoli pociekły z jej oczu.

— Czemu uciekasz? Kazałam Ci zostać w domu! — Sakura zamknęła oczy i nie miała zamiaru ich już otwierać.
Mogła wytrzymać dużo, ale to już było za dużo.  — Czemu ignorujesz własną matkę? Chciałam cię chronić, a ty mi się tak odpłacasz? Rzucając mnie na pożarcie jak jakieś żarcie?

Coś lodowatego chwyciło jej nadgarstek, zmuszając dziewczynę do otwarcia oczu. Bazaltowe oczy Sakury patrzyły na zapłakaną twarz swojej matki, z ślicznymi blond włosami i równym noskiem.
Oczy Aliny Itachi były przekrwione i pełne srebrnych łez.
Patrzyła się z hipnotyzującym żalem na swoją córkę a ona na nią.

— Mamo?

— Nie. — oznajmiła spokojnie kobieta, powoli wypuszczając swoją córkę w dół i patrzyła jak spada. Tak jak niegdyś ona, w otchłań śmiercionośnej paszczy tytana. Wyblakłe, złociste włosy rozwiały się na wietrze, kiedy Alina obserwała jak jej córka powoli spada w przepaść a na jej ustach pojawił się delikatny, piękny uśmiech.

Sakura uderzyła głową o bruk, czując jak powoli wylewa się z niej krew. Leżała sparaliżowana, czekając tylko na swój koniec.
Szczerze mówiąc, zawsze mogłaby zostać otruta a wizja zostania zrzuconą z wieży przez swoją martwą matkę była interesująca.
Klatka piersiowa dziewczyny poruszała się nie równomiernie.
Oczy błądziły i szaleńczo patrzyły się na każdy punkt, który widziały przed sobą. Cienie drzew, mgła i czarne niebo.

Nie widział nic innego poza ciemnością. Już chciała zamknąć oczy z powrotem, na zawsze. Chciała już odpocząć od tego szaleństwa.
Już miała zasypiać, kiedy nad nią pojawiła się jakaś twarz.
Sakura nie widziała niczego, poza twarzą zasłoniętą kurtyną jasnych, przypominających zboże włosów oraz brudnej, białej oraz starej sukni czy czymś, co raczej miało za nią robić.

Postac wpatrywała się w brunetkę bez słowa. Po chwili odwróciła się na pięcie i gdyby nigdy nic odeszła w stronę drzew, podczas gdy Sakura czuła jak powoli traci przytomność.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz