ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴛᴡᴇɴᴛʏ ғɪᴠᴇ

84 4 3
                                        

— Ja... — zaczęła się plątać dziewczyna, starając sobie przypomnieć cokolwiek z tamtego dnia. Jedyne co jej zapadło w pamięć, to rozczarowane spojrzenie Miaki i przerażenie na twarzy jej ciotki. Potem widok jej pustego pokoju i białowłosą, starającą się uspokoić szalejącą z przerażenia i rozpaczy ciotkę.

— Absolutnie nigdy nie widziałam czegoś takiego! — podsuwała Hange, licząc chociaż na krztynę informacji. Uśmiechała się pokrzepiająco i podsuwała dziewczynie filiżankę z herbatą.

— Ja w sumie też...

— Obiecywałam generałowi, że nie będę przytaczać tak drażliwego tematu ale mam naturę odkrywcy i muszę wiedzieć jakie masz, chociażby, teorie na temat tego... cokolwiek tam się wydarzyło. — oznajmiła kobieta, a jej twarz nagle spoważniała.

— Nie mam pojęcia co tam się stało. — odparła Sakura, zdezoriętowana nagłą zmianą akcji. Ze stażystki zmieniła rangę na obiekt badań, cholera, nie tak to miało być. Zgłosiła się do niej na staż TYLKO dlatego by nie wylądować  do paki.

— Pamiętaj, że tutaj nikt nie jest twoim wrogiem. Jeżeli jestem zbyt nachalna...

— Nie ja poprostu... Od dziecka czułam dziwną więź z tytanami. Nie patrz się tak na mnie, nie o to chodzi... Ja poprostu nie rozumiem czemu ludzie uważają ich za potwory a przecież zachowują się tak samo jak niedźwiedzie czy wilki, szukają pożywienia, bronią się i atakują. Tylko są o wiele większe.

— Rozumiem. — mruknęła Hange i się zamyśliła. Po chwili ciszy wstała i się przeciągnęła, poczym odwróciła się w jej stronę. — Przyniesz mi jutro albo pojutrze swoje prace, wiem że je masz. — kobieta uśmiechnęła się zadziornie i odprowadziła brinetkę do drzwi. — Miło mi było cię poznać. Tylko ani mru mru o panującym tu bałaganie bo obie będziemy mieć przechlapane.

Sakura kiwneła głową z uśmiechem, dygnęła na pożegnanie i szybko czmychnęła przed siebie. Biegła korytarzem tak zaaferowana tym co się przed chwilą stało, że nie zauważała jak z impetem wpada na dwie, właśnie kłucące się osoby.

Podniosła głowę i szybko ją pomasowała, poczym podniosła się i się otrzepała, co akurat nie było konieczne bo tu praktycznie wszystko było wyczyszczone na błysk. Widocznie niski Kapitan Ackerman był strasznym pedantem. Albo miał uczulenie na kurz.

— C-co jest... — mruknął groźnie miedzianowłosy chłopak, który mógł mieć tak ponad dwadzieścia lat. Sakura spojrzała na drugą ofiarę biegu, był to brunet o niebieskich oczach, bladej cerze i nawet bardzo dobrej budownie. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok, przyłapują siebie samą na tym, że się na niego zagapiła.

— Przepraszam. — powiedziała szybko, ponownie dygając i już miała ruszać dalej, kiedy miedzianowłosy ją zatrzymał i zaczął jej się przyglądać tak jakby z lekką odrazą, która po chwili zniknęła.

— Nowa. — stwierdził, puszczając jej ramię.

— No nie gadaj, nigdy bym nie zgadł. — żachnął się młodszy brunet, który mógł być starszy o rok od Sakury.

— Ryj.

— Co się czepiasz, mi z niego nie śmierdzi, koniowata twarzo. — syknął brunet, poprawiając swój mundur. Sakurze aż szczęka zjechała kiedy usłyszała ten przytyk, poczym stwierdziła, że ta dwójka się nie lubi.

— Co ty powiedzia...

— Eren. — znikąd wyskoczyła czarnowłosa dziewczyna z czerwonym szalikiem na szyi, obrzucając Sakurę kwaśnym spojrzeniem jakby była dla niej konkurencją.

— A więc to ty jesteś Eren! — wymknęło jej się, patrząc to na brunetkę w szaliku i zdenerwowanego chłopaka. Brunet przekręcił lekko głowę, jakby starał sobie przypomnieć czy ją zna.

— My się znamy?

— Nie, ale ja znam Armina, mówił że wy się znacie i w ogóle.

— Musisz być nowa.

— Tak. — oznajmiła krótko Sakura, odwróciła się na pięcie i pobiegła dalej, nie zważając na to że brunet odprowadził ją wzrokiem.

(musiałam I'm sorry ten gif jest za cudny by go zmarnować)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(musiałam I'm sorry ten gif jest za cudny by go zmarnować)

𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz