ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴛʜɪʀᴛʏ ᴛᴡᴏ

48 3 0
                                    

Dziewczynie podjechał żołądek do serca, jak usłyszała, że na sali rozpraw siedzi jej wariująca ciotka i... Miaki. To ostatnie imię wywołało u niej tak ogromny atak paniki, że Erwin kazał puścić ją strażnikom i posłać po jakąś pielęgniarkę albo kogoś z stopniem medycznym. Dlatego podczas gdy ona skręcała się w konwulsjach, Eren zaczął się o coś wykłócać z generałem, zapewnie o brunetce.

Sakura czuła jak zaczyna jej wirować w głowie. Wszystko było nie tak. Przerażona i cała dygocząca, starała się złapać równomierny oddech i zacząć trzeźwo myśleć. Musiała opracować jakiś plan, nie było możliwości by ona i Eren skończyli na szubienicy.
Dosyć dobrze znała prawo i potrafiła szybko wnioskować, obalać tezy i przytaczać mocne argumenty, jednak zwykle zapominała języka w gębie lub go nadużywała, kończąc z kłopotami na karku.

Patrząc na swoje drżące ręcę, zmarszczyła brwi i odetchnęła.
Odwróciła się w stronę kapitana i klepnęła go w ramię, dając mu znać że chciałaby coś oświadczyć. — Generale?

Blond włosy mężczyzna odwrócił się jak robot, spoglądając stanowczo na dziewczynę, jednak można było zauważyć w jego oczach pewien rodzaj troski i współczucia.

— Tak?

— Już wszystko dobrze. Możemy wchodzić do sali. — oznajmiła ze spokojem w głosie Sakura, a Eren wytrzeszczył oczy i zaczął wymachiwać rękoma tak jakby starał się odgonić od muchy.

— Dosłownie przed chwilą wywalczyłem nam...

— To nie było konieczne. — przerwała mu szybko, mrugając do niego ukradkiem. Chłopak chciał jeszcze dorzucić swoje trzy grosze, jednak szybko się opamiętał, wyjątkowo poddając się bez walki. Generał zawołał kolejnych żołnierzy, którzy pojawiali się nie wiadomo skąd, co było dowodem na to, że są otoczeni.

Dwójka dosyć rosłych facetów popchnęła je w stronę drzwi.
Jeden zaprowadził gdzieś Erena, co spowodowało dosyć głośnym protestem dziewczyny, jednak ta została szybko uciszona.
Związane z tyłu ręcę i wyciszona za pomocą ścierki, dumnie weszła do sali. Jednak kiedy zobaczyła ile ludzi mieści się w tej, może nie ogromnej, sali, skuliła się w środku.

Kiedy doprowadzili ją przed mównicę, zdążyła posłać żołnierzowi zabójcze spojrzenie. Obok niej został przywiązany Eren, jednak go nie potraktowali zbytnio ulgowo.

— Sprawa Sakury Itachi i Erena Jeager'a. — jedyne co dotarło do dziewczyny to stukanie młotka i jakieś mamrotanie sędziego.
Brunetka chciała się wtrącić, podnosząc rękę do góry, jednak zapomniała że jest związana, co poskutkowało praktycznym wywaleniem się na zakurzony, obłocony bruk. — Oskarżonych o zdradę rasy ludzkości i przestępstwa wobec Korpus...

— Przepraszam... Pfpfffp... — dziewczyna wypluła ścierkę z buzi. — Oskarżenia są bezpodstawne. — oznajmiła pewnie brunetka, zanim pozwoliła wypowiedzieć się mężczyźnie czy komukolwiek.

— A to na jakiej podstawie?

— Jak wiadomo, ykhym, oskarżają państwo Erena o zbrodnie przeciw ludzkości, jednak jako świadek wydarzenia mogę zapewnić, że oskarżony starał się zatkać powstałą wyrwę w murze i uratował mi życie. Gdyby nie ten szlachetny wyczyn, zapewne robiłabym jako tartę kostną z krwistym nadzieniem, gdyby nie on.

— Tak ale...

— Nie ma żadnego 'Ale'. Eren nie jest wrogiem ludzkości, on starał się uratować wasze zasrane życia, niewdzięcznicy. — Sakura coraz bardziej podnosiła głos, coraz mocniej oddczuwając ból w uszach.

— Zatajenie umiejętności przemiany w tytana, rozwalenie dwóch budynków oraz kłamstwa wobec wojska, panno Itachi, to nie są małe występki, to poważne zbrodnie przeciw ludzkości. — Mężczyzna brutalnie jej przerwał, lekceważąco podchodząc do jej osoby, czyli w sposób znienawidzony przez młodą Itachi.

— Panie sędzio ale... — Eren nawet nie dostał zaszczytu możliwości wypowiadania się. Odrazu go uciszono i dziewczyna aż musiała odwrócić wzrok, by przypadkiem nie puścić pawia.

— Ja rozwaliłam dwie dzielnice! Mnie też zabijecie? Nastolatków, którzy chcieli poprostu ratować następne pokolenia? Przecież Korpus u tak ma braki w oddziałach, tak bardzo chcecie zmarnować potencjał? — powtórnie zapytała brunetka.

— Panie sędzio, mogę? — wtrącił Erwin Smith, odchrząkając krótko. Mężczyzna spojrzał przenikliwie na blondyna i skinął potwierdzająco głową, uważnie obserwując jak generał przechodzi parę kroków do przodu. — Jak wiemy, tytany to bezmyślne i dzikie stworzenia, które działają pod wpływem bodźców środowiska i potrzeb życiowych. Umiejętność zmieniania się w tytana nie jest nam jeszcze znana, jednak oskarżony pod postacią tego monstrum, wykazał się człowieczeństwem, ludzkim i sprawnym intelektem oraz precyzją wykonywanych ruchów. — oznajmił mężczyzna.

Eren spojrzał pocieszająco na dziewczynę, która nadal lekko drżała.

— Dlatego więc... — Sakura praktycznie wrzasnęła, gdy zobaczyła wyskakującego z nikąd, niskiego Kapitana Ackermana, który prawie odrazu podszedł do chłopaka i dosłownie kopnął go w twarz. Dziewczyna wydała zduszony krzyk, Mikasa już ruszyła mu z pomocą, a na sali wybuchło ogólne zamieszanie. — Nie zmienił się pod wpływem bólu i negatywnych emocji.

— To nie wyklucza faktu, że oboje są zagrożeniem dla ludzkości. Wyrok został postawiony. Trzeba ich usunąć.

— BŁAGAM, NIE! — Ciotka Sakury zanosiła się lamentem, podczas gdy Miaki starała się ją uspokoić. Jej twarz jak zwykle była nie czuła i nie wyrażała żadnych emocji. Nie przejmując się niczym, białowłosą wyprowadziła przerażoną ciotkę z sali.

— Wyprowadzić. — poraz ostatni wypowiedział te słowa mężczyzna.

𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz