ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ғɪғᴛʏ ᴏɴᴇ

26 1 0
                                    

- Śpisz?

- Nie, nie żyje. Zapal chociaż jednego znicza i wyjdź. - warknęła ostro brunetka, mocniej opatulając się kocem. Od dzisiejszego koszmaru, nie miała odwagi chociażby wyjść z łóżka.
Ciągle nie mogła pozbyć się obrazu własnej, nie żyjącej matki oraz tego wszystkiego, co jej mózg wykreował. To znak na leczenie?

- Nie możesz cały dzień przeleżeć w łóżku.

- Mogę i właśnie to robię, idź sobie. - Sakura bardziej podniosła głos, dając do zrozumienia Zeke'owi że stąpa bo bardzo ciękim lodzie. Widocznie jej starania były za małe, jak zwykle.

- Czego wczoraj szukałaś na moim biurku?

- Zwłok mojego królika. A jak myślisz? - zapytała nieprzyjemnym tonem głosu, chcąc nie chcąc podnosząc się z pozycji leżącej i patrząc obrażonym wzrokiem na starszego Jeager'a. Miała teraz ważniejsze sprawy na głowie.

- Słuchaj, wiem, że jest Ci trudno... - zaczął mężczyzna, jednak brunetka szybko i zwinnie mu przerwała.

- Jak miło z twojej strony. - prychnęła dziewczyna, przewracając oczami z irytacji.

- Ale nie wszystko dotyczy ciebie?

Sakura patrzyła się w ciszy na swojego opiekuna, z zastygniętą w bezruchu twarzą. Te słowa wypaliły się w jej głowie jak wypalano tatuaże więźniom i dziewczynie nie za bardzo spodobało się poczucie winy. Nie powinna mieć żadnych pretensji do Zeke'a, bo szczerze mówiąc było widać, że wykonuje tylko polecenia tych z góry i tylko ona jest powodem do rozczarowania.

- Wiem. Jednak nie powiesz chyba tego o tym liście? Planowałeś w ogóle mi go dać? - zapytała cicho brunetka, jak najbardziej starając się powstrzymać skruchę od wejścia jej na język.

Zeke nic nie odpowiedział, patrząc się na nią przez swoje okulary.
Sumienie powoli zaczęło go zadręczać, więdząc o czym ta dziewczyna nie ma pojęcia. O tym co zrobiła zaledwie parę dni temu i do czego będzie zdolna. Nagle się podniósł i podszedł powoli do drzwi, jeszcze ostatni raz się odwracając.

- Nichi i Yelena zaraz zabiorą cię do miasta.

- Pieck jest zajęta? - zapytała Sakura, doskonale wiedząc, że te dwie kobiety nie przepadały za jej towarzystwem.

xxx

Brunetka patrzyła intensywnym wzrokiem na port, gdzie przesuwało się mnóstwo ludzi z towarami w rękach, dziećmi albo sakiewkami z pieniędzmi. Ptaki dostojnie pływały w powietrzu, razem z słońcem tworząc zapierający dech w piersiach widok.

- Na ptaki się gapisz? - tą cudną scenerie przerwała Nichi, zasłaniając jej widok swoim chudym ciałem, opinanym przez żakiet w kolorze zgniłej zieleni i spodnie w nieokreślonym kolorze. Włosy jak zwykle były w nieładzie, lecz wiejący wiatr nie ułatwiał określenia czy się nie uczesała czy za dużo była na wietrze. - Aż tak Ci się nudzi?

Sakura uniosła lekceważąco brwi i się odwróciła do dziewczyny tyłem. - Jezu, nie możesz się tak szybko obrażać, Itachi.

- Czemu nie możemy iść do portu? - zapytała Yeleny, która rozmawiała właśnie z jakimś żołnierzem.

- Co Ci się nie podoba tutaj?

- Fakt, że to miejsce służy wojnie i umierają tu ludzie, nie że by mi to przeszkadzało tylko uważam, że jak na mieszkankę zza murów, dosyć przyzwyczajona jestem do śmierci oraz rozkładu i przydałoby się małe oświeżenie. - wytłumaczyła szybko, poprawiając metalową dłonią włosy, targane przez wiatr.

- W porcie jej za dużo ludzi. I tak jesteśmy daleko.

- Wszędzie tu macie zbrojne bazy? Aż tak jest grubo?

- Grubo to było jak spałaś cztery lata. Zmieniło się bardzo dużo.

- Więc może wypadałoby oprowadzić mnie po mieście i zapoznać z nowymi trendami panującymi wśród kontaktów międzyludzkich? - zapytała Sakura, mrugając zabawnie.

Przerażająco wysoko blondynka spojrzała się na nią ciepło, mimo że twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji. Żołnierz z którym przed chwilą rozmawiała przypatrywał się im, zastanawiając co dalej począć, podczas gdy Yelena zastanawiała się nad swoją decyzją. - Zeke pewnie by chciał, żebym trochę się pod uczyła.

To był katalizator. Blondynka z lekkim zrezygnowaniem kiwnęła głową, ignorując niedowierzającą minę Nichi i uradowaną buźkę Sakury, rzucająca tryumfalne spojrzenia do swojej rywalki.

- Jak to zrobiłaś? - syknęła.

- Talent do manipulacji.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐌𝐀𝐍𝐄𝐀𝐓𝐄𝐑               𝖺𝗍𝗍𝖺𝖼𝗄 𝗈𝗇 𝗍𝗂𝗍𝖺𝗇. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz