Rozdział 1. 'Na mój koszt..'

6.5K 107 1
                                    

Patrzę na swoją przyjaciółkę i zastanawiam się co będziemy robić za 5 lat, za 10 lat, czy dalej będziemy tak blisko? Czy dalej będę dla niej oparciem, a ona moim? Czy każda z nas zbuduje swój dom, rodzinę? Czy nadal będziemy w kontakcie? Czy dalej będziemy tak niestabilne emocjonalnie i szalone jak teraz, czy może jednak czeka nas wiadro z zimną wodą, które nas schłodzi?

- Co ty tak rozmyślasz? Ubieraj się! Zaraz wychodzimy! - Pogania mnie Ava, rzucając we mnie przy okazji pończochami. - Dziewczyno, obudź ty się w końcu.

Ava jest piękną i zabawną kobietą. Twardo stąpa po ziemi swoimi, tylko trochę krótszymi nogami od moich. Ma długie za łopatki blond włosy, lekko zadarty nos, malutkie usta, które tylko dodają jej uroku. Jej policzki niezależnie od pogody, czy pory roku są zawsze zaróżowione.

Gdy patrzy się na nią z boku można pomyśleć, że czysty z niej anioł. Nic bardziej mylnego.. W porównaniu do niej to jestem szara myszka.

- No już, nie poganiaj mnie - Sięgnęłam po rzucone we mnie chwilę temu pończochy i powoli, delikatnie, żeby przypadkiem nie zahaczyć, wkładałam na jedną i drugą nogę.

- Dziewczyny dołączą do nas już w klubie.

No tak, w końcu po długich namowach dałam się i właśnie wychodzimy na imprezę. Nie, że nie lubię, ale niekoniecznie mam tak dużo ochoty na co weekendową imprezę w klubie jak Ava.

- Czasem cię podziwiam dziewczyno. Ile ty masz w sobie tej energii? - Zapytałam wciągając na tyłek skórzaną, krótką spódnicę.

- Osiem lat znajomości, a ty dalej mnie nie znasz?

- Znam cię, aż za dobrze kocie. - Podeszłam bliżej przyjaciółki i wycedziłam mocne klepnięcie w jej półnagi tyłek. Na tyle mocno, że pozostawiłam ślad w postaci mojej dłoni.

- Mocniej! - Krzyknęła zabawnie, na co tylko przewróciłam oczami.

No i w ten oto sposób 45 minut później wychodzimy z taksówki przed tłumem ludzi, którzy chcą wejść do nowo otwartego klubu. Ponoć właściciel to bogaty, młody mężczyzna, który podbija dopiero co Nowy Jork. Ava jest jedną z tych kobiet, które liczą, że go spotkają i uwiodą. W to drugie nie wątpię, zawsze mamy to co chcemy. Tylko, że ja nie do końca chce w tej chwili przygodnego romansu.

Ubrane w kuse ciuszki omijamy całą kolejkę. Nienawistne oczy osób, obok których właśnie przechodzi pragną nas tylko w tej chwili zlinczować. Ava była w każdym klubie w mieście, dlatego nie dziwi mnie to, że zna i tych ochroniarzy.

Podchodzi do postawnego mężczyzny w czarnym garniturze i całuje w policzek, szeptając coś mu do ucha. Dziewczyna odwraca się do mnie z chytrym uśmiechem i ciągnie za dłoń.

- Dawaj! Wchodzimy - Mówi zadowolona z siebie, jakby nie wiadomo jakie to było osiągnięcie.

- Co mu powiedziałaś? - Zapytałam zaciekawiona, ledwo nadążając za przyjaciółką w tych niebotycznie wysokich szpilkach.

Mimo, że jestem wysoka moja pewność siebie jest na tyle duża, że lubię ubierać szpilki. Większość koleżanek z mojego otoczenia dziwi mi się twierdząc, że ona przy moim wzroście by się krępowały. A czego tu się krępować? Mam tylko 175cm, więc na modelke się nie nadaję.

Jestem przeciwieństwem Avy, mam długie po tyłek brązowe lekko falowane włosy. Trochę większy, ale równie zadarty nosek. Moja twarz jest troszkę pociągła, a policzki mocno wyeksponowane, a do tego pełne usta. Nie mogę jednak pochwalić się, aż tak kobiecymi kształtami jak moja przyjaciółka.

- Powiedziałam, że jak będzie grzeczny to może po imprezie ładnie mu zatańczę. - Odpowiedziała bez żadnych oporów.

Odkąd zaczęłyśmy uczęszczać na zajęcia z High Heels nasza pewność siebie wzrastała z każdym nowym układem, a na parkiecie czułyśmy się jak ryba w wodzie.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz