Rozdział 32. ' Dla takiej kobiety jak ty'

2K 56 2
                                    

Koło 17 już wychodziłam spod prysznica, wcześniej Damien wspominał, że przyjdzie ktoś do mnie pomóc mi w przygotowaniach. Nigdy wcześniej nie miałam przyjemności uczestniczyć w czymś podobnym, więc troszkę się stresowałam.

- Jeju! - Krzyknęłam wystraszona. - Przepraszam! Nie spodziewałam się nikogo u siebie w pokoju.

- Pan Damien nas tu wpuścił. Powiedział, że mamy Panią przygotować.

- Hailey - Uśmiechnęłam się i usiadłam na krzesło, które mężczyzna wskazywał dłonią.

Były przy mnie, aż trzy osoby: fryzjer, makijażystka i stylista. W niecałe dwie godziny byłam gotowa do wyjścia. Nigdy nie byłam na balu, nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.

Fryzjer podciął mi przy okazji końcówki, teraz moje włosy wyglądały na dużo dużo zdrowsze. Zaczesał je do góry i zrobił niedbałego koka, do tego wypuścił dwa kosmyki opadające na twarz.

Makijażystka postawiła na mocne oko, ale w jasnych kolorach, a do tego szminkę nude. Prezentowałam się naprawdę świetnie. Stylista postawił na srebrna suknię z dużym rozcięciem, pasowała idealne do dodatków srebrnych na oku.

Wszyscy wyszli zostawiając mnie samą, Damien napisał mi sms, że będzie u mnie przed 20. Stres był już coraz większy i większy. Dobiegł końca, gdy tylko drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a tuż za nimi pojawił się nie kto inny jak sam diabeł.

- Chodźmy. - Zmierzył mnie od dołu do góry wyciągnął łokieć, abym mogła się podeprzeć.

- Gdzie ten bal będzie? - Zapytałam.

- Zobaczysz.- Szepnął.

Już w ciszy udaliśmy się do samochodu, który jechał nieprzerwalnie przez 45 minut drogi. - Jesteśmy na miejscu.

Moim oczom ukazał się długi czerwony dywan, tłum ludzi i fotoreporterów. No teraz to ja na pewno zejdę..

Damien kolejny raz wyciągnął dla mnie swój łokieć, abym się go złapała. Chwilę przed autem przystanęliśmy, aby mogli zrobić nam zdjęcia. Zerknęłam na niego i zobaczyłam, że jego twarz nie wyraża żadnych uczuć, a ja jak głupia się szczerzyłam.

- Dlaczego ty się nigdy nie uśmiechasz? Przysięgam, że policzę na jednej ręce ile razy widziałam twój uśmiech.

- Taki jestem. Chodź, przedstawię cię ludziom.

Dobrą godzinę czasu zajęło nam przejście po prawie każdym stoliku i kilkuminutowa rozmowa. W sumie to ja nawet nic nie mówiłam, tylko się uśmiechałam jak psychopata. Po tej godzinie to moje policzki, aż bolały. Zaczęłam się martwić, że ten uśmiech to już tak na stałe zostanie.

- Muszę do łazienki. - Szepnęłam mu do ucha i dyskretnie zaczęłam szukać łazienki.

Miałam ochotę już z niej nie wychodzić, żebym czasem nie musiała się znowu uśmiechać. Wiedziałam, że nie wchodzi to w ogóle w grę i w końcu muszę się ruszyć.

Wychodzą z łazienki nadziałam się na jakiegoś wielkiego mężczyznę, którego zaczęłam od razu przepraszać i w popłochu wróciłam na sale w poszukiwaniu mojego towarzysza.

Ku mojemu zdziwieniu i niezadowoleniu? Kim ona jest?

- Przepraszam, że to tak długo trwało. - Odparłam podchodząc do stolika.

Nie było mi dane jednak poznać imię cudownie pięknej kobiety. Była zdecydowanie starsza ode mnie, ale tak piękna, że aż mi brakowało słów i wpatrywałam się w nią bez opamiętania.

Ciągle ktoś dochodził i odchodził od naszego stolika. 90% ludzi których poznałam nie pamiętam już imion. Co mnie trochę irytowało. Prawie dwie godziny stania z uśmiechem na twarzy i bez słowa.

- Damien. - Powiedział ktoś za moich pleców, twardym, męskim głosem.

- Charles. - Kiwnął głową do mężczyzny, który już stał obok mnie.

- Kim jest twoja towarzyszka? - Zapytał wpatrując się głęboko w moje oczy.

To musiał być on w tej toalecie.

- Już prawię się poznaliśmy. - Powiedziałam wesoło. - Hailey, jestem chwilowo asystentką Pana Damiena. - Mówiłam ucieszona, że w końcu ktoś się zainteresował mną, a nie ciągle podlizywanie się w stosunku do Damiena.

- Co to znaczy prawie? Gdzie? - Warczał przez zaciśnięte zęby.

- Koło toalety, potrącił mnie sam anioł. - Odparł, dalej wpatrując się we mnie. Jego wzrok i ton w jakim mówił coraz bardziej mnie zawstydzał i czułam się zniesmaczona. - Damien, czy mogę prosić twoją asystentkę do tańca?

Widziałam, że z niechęcią, ale jednak kiwnął głową, żebym poszła z mężczyzną.

- Jesteś niesamowicie piękną kobietą. - Powiedział Charles obracając mnie przy tym.

Tańczył za blisko mnie, przekraczając zdecydowanie moją granicę, czułam się strasznie niekomfortowo i starałam się w jakiś sposób mową ciała mu to pokazać.

- Jak długo już z nim pracujesz?

- Jakby liczyć dzień dzisiejszy to całe 6 dni. - Odparłam zgodnie z prawdą.

- I tak chcesz sobie być asystentką? -Prychnął. - W mojej firmie znalazłoby się zdecydowanie wyższe stanowisko dla takiej jak ty kobiety.

- Oczywiście, dlatego od poniedziałku dołączał do kadry menadżerów w socialach. - Powiedziałam dumnie. - Asystentka była chwilowa, do czasu szkolenia. - Warknęłam.

- Nie zrozum mnie źle, ale taka osoba jak ty zasługuje na coś lepszego.

- Znam swoją wartość i spełnię się jako menadżer. Spokojnie. - Nie mogłam już znieść tego głąba, co chwilę zerkałam na Damiena, który pił juz chyba trzecią albo czwartą szklankę trunku i piorunował nas wzrokiem, palącym, pełnym gniewu wzrokiem.

Modliłam się, żeby ta piosenka skończyła się najszybciej jak to tylko możliwe. Chciałam iść jak najdalej tego gbura i unikać, go przez cały wieczór.

- Dobrze, w mojej firmie będzie zawsze czekało na taką piękność miejsce.

Ze zniesmaczenia przeszłam do zgorszenia. Zastanawiałam się jak można być tak perfidnym i bez taktu? Co z tymi mężczyznami jest nie tak?

Do mojego towarzysza podszedł jakiś mężczyzna, ale nawet jego obecność nie sprawiła, że przestał nas obserwować. Jego mina wskazywała na coraz to większe zdenerwowanie. Jak tykająca bomba, zastanawiałam się, czy ten mężczyzna tak na niego działa, czy ta sytuacja, czy to, że ze mną tańczy.

Po kolejnych sekundach ruszył w naszą stronę. Promyczek nadziei, że idzie do nas i przerwie moje katusze z tym o to Charlsem.

- Hailey. - Warknął. - Wybacz Charles, chce komuś ją przedstawić. - Nie czekając na jego odpowiedź złapał mnie mocno za dłoń, oplatając nasze palce i ciągnął za sobą gdzieś w głąb sali.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Najmocniej przepraszam za zwłokę :( Kolejne rozdziały już co niedzielę i od czasu do czasu w środy!

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz