Rozdział 3. 'Diabeł'

3.2K 80 4
                                    

Znowu to samo uczucie, to samo palenie. Ten wzrok, to wszystko było takie przytłaczające, takie inne. Ten mężczyzna, było w nim coś mrocznego, coś przyciągającego, ale i...

- Usiądź. - Powiedział krótko i stanowczo wskazując jednocześnie dłonią na miejsce obok niego.

Nogi same mnie poprowadziły obok niego, złapałam mocno Skyler za rękę, ale ta ignorując mnie puściła moją dłoń i usiadła między Sophi i Noah ku ich niezadowoleniu.

- Grzeczna dziewczynka. - Wyszeptał mi do ucha Damien, gdy tylko spoczęłam obok niego.

Jego pewność siebie była zabójcza, nie było możliwości mu się sprzeciwić, a przynajmniej tak wtedy myślałam. Chciałam być grzeczną dziewczynką, chciałam, żeby był zadowolony ze mnie. Mimo, że na niego nie patrzyłam dalej czułam jego ognisty wzrok na sobie.

Wpatrzona w kobietę na przeciwko mnie, wyobrażałam sobie, że to ja teraz wyginam się podczas tańca na rurze, że wszystkie oczy są zwrócone na mnie, że on na mnie patrzy. Boże co się ze mną dzieje.. Przestań pic, bo chyba przez to głupiejesz..

- Chcesz ją zastąpić? - Odwróciłam się w jego stronę i podziwiałam jego piękną twarz z bliska.

- W twoich marzeniach.

- Prędzej, czy później zatańczysz dla mnie na tej rurze. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem i pewnością w głosie.

Swoją prawą rękę z nagłówka sofy położył mi na ramię spuszczając kawałek za kawałkiem w dół, aż dotarł do mojej talii i jednym ruchem przysunął mnie bliżej siebie. Dzieliły nas zaledwie centymetry, teraz z łatwością mógłby mnie pocałować. Jego wzrok z moich oczu przeniósł się na moje usta, powolnym ruchem oblizał swoje usta dając mi znak, że ma na mnie ochotę.

Ja wpatrzona w niego jak obrazek, zapomniałam o wszystkim. W tej chwili był tylko on, ja, muzyka i cudowny zapach jego perfum pomieszany z zapachem whisky. - Działam na ciebie skarbie. - Mówiąc to zbliżył się jeszcze bliżej, muskając zaledwie moje usta.

- Zdrowie! - Usłyszałam krzyk Sophi, który sprowadził mnie na ziemie. Szybko, jakbym robiła coś złego odsunęłam się od niego na skraj kanapy, poprawiając przy tym spódniczkę. 

- Dziewczyny, źle się czuje. Chce już wracać. - Kłamałam, nie czułam się źle, chciałam uciec od niego i jego wzroku.

- Jestem za! - Odkrzyknęła, wstając od razu Skyler - Sophi idziemy.

- No co wy? Noc jeszcze młoda, siadajcie, pobawimy się. - W tej samej chwili do pomieszczenia weszły jeszcze dwie kobiety, ubrane w samą bieliznę jak tancerka. W rękach niosły okrągłe tace, a na nich biały proszek. Na sam widok tego zrobiło mi się niedobrze.

To chyba jakieś żarty..

Wszyscy po kolei zaczęli nachylać się ku tacy i za pomocą banknotu wciągać proszek na niej. Na każdego z nich patrzyłam mrożącym wzrokiem, tym bardziej na Skyler, która bardzo mnie tym zdziwiła - Sky.. Co ty? - Dziewczyna popatrzyła tylko na mnie poruszając ramiona.

- A ty na co czekasz? - Odezwał się chyba Aiden.

- Nie będę wciągać tego świństwa. - Skrzywiłam się i momentalnie ruszyłam do wyjścia. - Idziecie, czy mam iść sama? - Nie czekając na odpowiedź, wyszłam przez drzwi. Nim się zamknęły usłyszałam jednak aksamitny i donośny głos:

- Do zobaczenia!

Twoje niedoczekanie...

                                      ***

Obudził mnie przerażający ból głowy i promyki słońca, które próbowały się przebić przez słabo zasłoniętą roletę.

- Przecież nie wypiłam, aż tak dużo.. - Przewróciłam się na bok i doznałam mini zawału. - Co jest kurwa? - Zapytałam samą siebie. Obok mnie ktoś leżał, przez ciemność w pokoju nie mogłam rozpoznać, kto to taki.

- Cicho.. - Usłyszałam jednak znajomy jęk, który tylko mnie uspokoił.

- Sky, co ty robisz w moim łóżku? - Zapytałam ze śmiechem w głosie.

- Nic nie pamiętasz alkoholiku? Daj mi spać, później pogadamy. - Odpowiedziała i odwróciła się do mnie plecami.

Ból był nie do zniesienia, więc ostatnie na co miałam ochotę to wychodzić z łóżka, jednak wiedziałam, że bez tabletki i kawy się nie obejdzie. Wstałam i ruszyłam do kuchni. Moje i Avy mieszkanie było całkiem duże jak na tak niski czynsz, który płacimy. Dodatkowo ma jedną z lepszych lokalizacji.

Mieszkania w naszej kamienicy były dwupiętrowe, bez wyjątku, a tak przynajmniej nam się wydaje. Wchodząc do mieszkania ukazuje nam się przestronny salon z aneksem kuchennym oraz jadalnią, kawałek dalej był niewielki korytarz, który prowadził do całkiem dużej łazienki, sypialni Avy oraz schodów na piętro drugie. Góra mieszkania nie była już tak duża, była tam tylko moja sypialnia oraz łazienka przy niej.

Z korytarza, który prowadził do mojego pokoju była balustrada z której można zobaczyć salon oraz cudowny widok na central park, który można obserwować przez ogromne okna sięgające, aż na drugie piętro. Ava często żartuje, że musiałyśmy wpaść w oko właścicielowi, że mamy tak duże, a do tego piękne mieszkanie za grosze.

Uwielbiałam rano wstawać wcześniej i siadać z kubkiem kawy do okna, podziwiając cudowny wschód słońca na tle central parku. Dziś było już za późno, ale ten napój Bogów jest mi teraz zdecydowanie potrzebny.

Wstawiłam ekspres i udałam się na poszukiwania paracetamolu. W między czasie próbowałam sobie przypomnieć co sie działo po wyjściu z klubu. Pamiętam jak wchodziłyśmy do taksówki i na tysiąc procent wróciłyśmy do domu.

- Ty też dziś padasz? - Powiedziała ledwo idąc Ava. Jej włosy były rozczochrane, oczy spuchnięte z resztkami tuszu do rzęs, a do tego rozmazana czerwona szminka na buzi.

- Wyglądasz..

- Jak ty kocie. Patrzyłaś w lusterko?  - W sumie to nie i chyba nie chce.

Usiadła na stołku obok wyspy i czekała, jakby na zbawienie, którego na pewno nie dozna. Popatrzyła się na mnie błagalnym wzrokiem i wyciągnęła ręce jak dziecko do matki.

- Kawy? - Zapytałam.

- Błagam!

Podałam jej swoją kawę i nastawiłam ekspres na nową dla siebie.

- Może tabletkę? - Zapytałam podając małą buteleczkę z paracetamolem.

- Jeszcze pytasz.. - Wyrwała mi z ręki leki i zapakowała do buzi od razu dwie tabletki - Podasz mi szklankę wody?

- Co się działo wczoraj po powrocie? - Ciekawość mnie zżerała, a do tego ta niewiedza przyprawiała o mdłości. Wiedziałam, że nic złego nie zrobiłyśmy, ale dlaczego ja nic nie pamiętam?

- W sumie to nic, po prostu wypiłyśmy bardzo dużo alkoholu, a ty to litry w siebie wlewałaś. Mówiłaś, że musisz oczyścić głowę z jakiegoś diabła, czy coś. - Opowiadała skrzywiona, prawie śpiąca na meblach.

Diabeł, diabeł, diabeł... Damien..

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz