Rozdział 37. 'Grzeczna dziewczynka'

2.2K 76 12
                                    

Do mojego mózgu nie docierają żadne bodźce, stoję wpatrzona w anioła i jego anielskie oczy. Jaki anioł laska?!

- Nie wiem co tu robisz, ale bardzo się cieszę, że cię widzę. - Szepnął mi w ucho, przetrzymując jedna rękę na moim biodrze, opierając sie prawym łokciem o ścianę.

Między nami już nie było przestrzeni. Staliśmy na korytarzu, w miejscu w którym może zjawić sie każdy i zawstydzić nas. A tak właściwie to tylko mnie.

Nie odrywając ręki od mojego biodra, jeździł kciukiem po moim brzuchu, wchodząc delikatnie pod koszulkę dotykając mojej skóry przez co dostałam dreszczy.

- Kolejny raz mnie prowokujesz. - Z niewiadomego mi powodu mój oddech przyśpieszył, oparłam się głowa o ścianę dając mu przy tym kolejny skrawek mojego ciała.

Nie czekał na pozwolenie, działał instynktownie. Delikatnie musnął moja szyje ustami, żeby zaraz cała obsypać pocałunkami.

Nie wiedziałam, czy powinnam, ale również jak on nie myśląc swoją prawa dłoń wsunęłam w jego włosy delikatnie ciągnąć je przy każdym pocałunku.

- Mam za dosłownie godzinę spotkanie, proszę zostań tu. - Mówił coś, ale ja go w ogóle nie słuchałam, byłam skupiona na jego dotyku, aż tak bardzo, że odgłos windy również gdzieś mi uciekł.

Ten jednak w porę wyprostował sie i stanął przede mną dając mi jeszcze kilka chwil, żebym się ogarnęła.

Jezu co ja tu znowu robię? Ten facet przyciąga mnie do siebie jej magnes. „Ma takich jak ty na pęczki" Mia ma racje.. A ja znowu mu się prawie oddałam.

- To ja już pójdę. - Powiedziałam chcąc go minąć. Ten jednak złapał mnie mocno za przedramię.

- Zostań. Chciałaś porozmawiać. - Nie czekając już na moja odpowiedzieć poprowadził mnie do mieszkania.

- Tu będzie to spotkanie? - Zapytałam

- Nie, ale z kogoś powodu musze skoczyć pod szybki prysznic. - Mrugnął do mnie oczkiem i poszedł w kierunku sypialni. - Chcesz dołączyć? - Zapytał na co zrobiłam wielkie oczy.

- Co? Nie!

- Tylko nie ucieknij. Znajdę cię.

Nie wiedziałam, czy to groźbą czy ostrzeżenie, ale po pierwsze nie chciałam tego sprawdzać, a po drugie nawet nie miałam zamiaru uciekać. Dlaczego? Nie wiem. Bo jestem głupia? Być może.

Korzystając z jego chwilowej nieobecności poszłam do jego biblioteki szukając jakiś ciekawych tytułów. Zadziwił mnie fakt, sama nie wiem dlaczego, ale jak w sklepie z książkami wszystko było tu poukładane. Multum książek naukowych, biznesowych, jakieś afirmacje, klasyki, a nawet kilka przygodowych jak Harry Potter to całkowicie mnie wybiło, aż prychnęłam.

- Czy coś się tu Pani nie podoba? - Usłyszałam tuż za sobą.

Nauczona już, że może stać dosłownie centymetr za mną zrobiłam mały krok w przód i odwróciłam  się powoli na pięcie.

- Wszystko mi się podoba. - Odparłam mierząc go od stóp po sam tors. - Tak idziesz na spotkanie?

- Nie, chciałem zobaczyć gdzie jesteś i co robisz.

- Spokojnie, nie ucieknę. - Szepnęłam, jeszcze przez chwile na mnie patrzył i w końcu bez słowa poszedł się ubrać.

- Będę czekać przy drzwiach.

Po kolejnych 5 minutach Damien doszedł do mnie ubrany w to co zwykle, czyli czarny garnitur i czarna koszule.

- Chodź. - Bez pytania, zreszta jak zwykle złapał mnie za dłoń i w delikatnym uścisku szedł tak ze mną, aż na parking podziemny.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz