Rozdział 50. 'Podobna do mamy'

2.1K 62 11
                                    

Hailey

Nie wiem co ja tu robię, ale bardzo się cieszę, że jest bezpieczny i nic mu nie zagraża.

- Zostań ze mną.

- Po co? - Zapytałam, o niczym mi nie mówi, nic nie wiem. Raz mnie chce, raz mnie odrzuca. Kompletnie go nie rozumiem. - Czuje się z tobą jak w kalejdoskopie.

- Nie dam ci tego czego oczekujesz. - Rzucił

- Skąd wiesz czego oczekuje?

- Widzie w jaki sposób na mnie patrzysz. Jak ciągle pojawiasz się w moim otoczeniu. Chcesz mnie, a ja nie pozwolę ci odejść.

- Nie pozwolisz mi odejść, ale nie dasz mi siebie? - Prychnęłam. - Co to za głupoty?

- To proste. - Odparł

- Nie, nie rozumiem cię.. Oczekujesz, że będę twoja - Przerwałam, żeby zebrać w sobie myśli i po chwili dodałam. - Ale ty mi nie możesz oddać siebie.

- Ja nie jestem tym za kogo mnie masz.

- To chore, wiesz? - Krzyknęłam. - Nie będę twoja nowa zabawka na wyłączność.

- Nie chce żebyś była moja zabawka. Masz być bezpieczna, a ja ci to bezpieczeństwo zapewnię.

- Nie potrzebuje ochroniarza, a jeśli to udam się do agencji i nawiąże z nimi współpracę. - Śmiałam się - To bardzo irracjonalne i takie coś nigdy nie będzie mieć miejsca.

Mężczyzna podszedł do barku i nalał nam do szklanek whisky, podając mi dodał. - Nie zamykaj się tylko na związek i bez niego możesz być szczęśliwa.

- Jestem szczęśliwa.

- Hailey - Przewrócił oczami.

- Damien. - Syknęłam - Do czego ta rozmowa dąży, bo nie rozumiem?

- Po prostu zostań dziś u mnie.

- Myślę, że powinniśmy nie utrzymywać ze sobą kontaktu. Na dobre nam to wyjdzie.

- Nam? Ja tak nie uważam. - Podszedł bliżej mnie. - Mogę ci dać wszystko czego zapragniesz.

- Oprócz siebie. - Westchnęłam

Mężczyzna już nic nie odpowiedział. Popatrzył się na mnie mrożącym wzrokiem i odszedł znowu do barku nalewając druga kolejkę.

- Tak. - Warknął do telefonu. - Dziś? O której? Z kim? Oddzwonię.

- Widzę, że jesteś zajęty. Ja pójdę już. - Wzruszyłam ramionami.

- Dzwonił Henry, są w mieście z Maria i dzwonił żeby się spotkać i przegadać kilka tematów w związku z praca, a do tego miło spędzić czas.

- Dobrze, miłego dnia. - Odparłam.

- Chodź ze mną. - Zaproponował. - Maria na pewno się ucieszy, bardzo cię polubiła. - Dodał szybko.

- Tez ją polubiłam, cudowna kobieta.

- To jak? Zrobisz mi tą przyjemność i pójdziesz mnie? - Zapytał z zabójczym uśmiechem, którego jeszcze nigdy u niego nie widziałam.

Skinęłam głowa twierdząco i przewróciłam na samą siebie oczami.  - Problem w tym, że nie mam w czym iść. Mam tylko to w czym byłam wczoraj i twoje dresy. - Wzruszyłam ramiona

- Podjedziemy do twojego mieszkania i się przygotujesz.

- Do mojego mieszkania? Razem? Będziesz na mnie czekać?

- A wolisz iść w tym z wczoraj czy moich dresach? - Parsknął

- Dobra, ale siedzisz w salonie i nigdzie się nie ruszasz. Ok?

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz