Rozdział 43. 'Nie było cię'

2K 67 6
                                    

- Stary! Co ty mi tłuczesz do głowy przez tyle lat?! - Warczał. - A sam robisz tak podstawowy błąd.

- Spierdalaj! - Krzyknąłem rzucając w mężczyznę poduszka.

- Będziesz żył? - Mówił siadając tuz obok łóżka oddając poduszkę.

- Ta, jeszcze długo będę zatruwał ci życie.

- Mam dziś lot powrotny do Nowego Jorku, ty kiedy wracasz?

- Niedługo, tylko dojdę do siebie. - Odparłem zmęczony.

Liam i ja znamy się od przeszło 12 lat, poznaliśmy się za gnojka. Pierwszym moim celem był jego ojciec, którego zabiłem bez skrupułów, a to tylko nas do siebie zbliżyło.

Muszę zmienić hotel i jak najszybciej dojść do siebie. To tylko kwestia czasu jak policja zapuka do moich drzwi i zacznie pytać. Nie mogą widzieć, że oberwałem. Zbyt dużo niewygodnych pytań. A jednak na kamerach na pewno jestem uchwyconych, brak płatności kartom na pewno ich nie powstrzyma.

Po dwóch dniach dla pewności zmieniłem hotel, zapłaciłem gotówka, a pokój zarezerwowałam na jednego z moich ochroniarzy. Ostrożności nigdy za wiele.

                                        ***

Po kilku tygodniach już byłem jak nowonarodzony, po ranach zostały tylko niewielkie ślady, ale bez bólu. W końcu mogłem normalnie funkcjonować.

Po powrocie nie miałem zbyt dużo czasu dla siebie, bo z lotniska zostałem zabrany od razu na posterunek policji, gdzie zostałem przesłuchany. Ten kraj zasłużył na lepszych policjantów, ci to się nawet nie starali, abym coś powiedział. Nawet nie musiałem dzwonić po swojego adwokata.

Do biura postanowiłem wybrać się już dnia kolejnego, nie mogłem w końcu doczekać się, aż w końcu zobaczę jej twarz na nowo.

- Oo kochanie! Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - Mówiła zmartwiona Abigail.

Kobieta wie dużo, ale ze względu na bezpieczeństwo nie może wiedzieć wszystkiego. Nawet to ze jesteśmy ze sobą tak blisko musimy ukrywać, co nie zawsze jest łatwe jak w przypadku Hailey.

- Tak, nic mi nie jest. Ryzyko zawodowe. - Parsknąłem. - O to twoje ciastko, które zapewne ci brakowało.

- O ciebie się martwiłam, a nie ciastka gamoniu. - Ganiła mnie.

- Zajrzę do ciebie później.

Damien
Jestem w biurze, zajrzyj do mnie później

Liam
Ok

Mamy jeszcze sporo pracy i tej legalnej i nie do końca legalnej. Przed zakończeniem wszystkiego musimy uzgodnić jeszcze sporo spraw.

Drzwi windy powoli się uchylały, a do moich nozdrzy dotarł delikatny, kwiatowy zapach, później zobaczyłem to na co tak długo czekałem. To ona..

Kobieta na mój widok zrobiła duże oczy i wpatrywała się we mnie jakby nie wierzyła, że to ja. Jej pełne usta delikatnie się uchyliły, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie.

- Dzień dobry - Przywitałem się pierwszy wchodząc do windy prosto na nią.

- Dzień dobry Panu - Skinęła głowa i zabrała wzrok na podłogę.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz