Rozdział 25. 'Ty nie jestes zdolny do takich uczuć'

2.1K 63 6
                                    

Damien

Kolejny dzień wstaje rozjebany. Od kilku dobrych tygodni nie mogę spać, zawsze pilnowałem żeby spać te chociaż 4 godziny, a teraz? Jak prześpię godzinę to będzie dobrze.

Muszę przejść się do lekarza, to nie wróży na pewno nic dobrego. Moja gosposia zrobiła mi śniadanie i zgodnie z umowa zniknęła, żebym nie musiał z rana widywać się z ludźmi.

Umowa była prosta, płacę jej ogromne pieniądze, ale ma zrobić wszystko żebym jej nie oglądał. Nie cierpię rano widywać się z ludźmi i na szczęście z nią nie mam problemu, zaraz po śniadaniu znika, a jedzenie wciąż ciepłe, nie wiem jak ona to robi. Jeszcze żebym wstawał o tej samej godzinie.

Dziś czwartek, wiec przez jeszcze 4 dni będę z Hailey, wiem, że mała w końcu się ugnie, potrzebuje na nią po prostu troszkę więcej czasu.

Po drodze do biura zajechałem jak zwykle po kawę i ciastko dla Abigail, jak każdego dnia nie mogłem się doczekać, aż kobieta uśmiechnie się do mnie. Jest jedyna osoba na świecie do której moje serce robi się miękkie.

- Dzień dobry - Uśmiecham się do kobiety i biorę ją w objęcia.

- Cześć kwiatuszku. - Wita mnie serdecznie. - Jak tam minął Ci wczorajszy dzień? - Zapytała.

Oczywiście musiałem ominąć sprawę z Rosjaninem, wiec trochę zmieniłem rzeczywistość.

- To bardzo dobra dziewczyna, była tu rano.

- Tu? Co mówiła? Opowiadała ci coś? - Zapytałem troszkę za bardzo emocjonalnie.

- W sumie to nic ciekawego. Opowiadała jak spędzała czas z przyjaciółmi. Minęliście się, dosłownie dwie minuty was poróżniły.

- Ohh, ok. Będę uciekał, czeka mnie cały dzień spotkań.

- Leć. - Pocałowała mnie w policzek i przekazała jeden z swych przyjemnych uśmiechów.

W drodze do biura wykonałem jeden telefon, który chciałem jak najszybciej odbębnić. Najgorsze zawsze robię najwcześniej, żeby same przyjemności zostawić sobie na koniec i zwyczajnie odpocząć.

Przypuszczałem, że mała będzie dziś zadawać za dużo pytań, wiec postanowiłem zobaczyć się z nią trochę później. Jak to przed nią bywało, sam ruszyłem po kawę, ale tym razem pojechałem po nią windą do kuchni dla wszystkich.

- Tak! Świetnie spędziliśmy czas. - Słyszałem znajomy głos. - Musimy to powtórzyć!

Stanąłem jak wyryty gdy przed sobą zobaczyłem mojego człowieka, ją i tego.. Tego.. Kurwa jak on się nazywał.. Z tego wszystkiego, aż zapomniałem. Kurwa Matt.

- To może piątek? - Zapytał Liam.

- Nie mogę, mam szkolenie. - Powiedziała ze smutkiem w głosie kobieta. - Z Damienem. - Nie musiałem widzieć jej twarzy, a czułem, że przewróciła oczami.

- No to w przyszłym tygodniu. - Zaproponował Matt.

- Co będzie w przyszłym tygodniu? - Zapytałem i podszedłem bliżej nich.

Liam zrobił wielkie oczy i od razu się wyprostował, czyżby się zmieszał? Matt szybko pożegnał się z wszystkimi tłumacząc się obowiązkami i ruszył w kierunku windy.

- To Pana nie dotyczy. - Odpowiedziała z uśmiechem, ale widziałem w jej oczach zdenerwowanie.

- Liam, za 5 minut mamy spotkanie. Hailey, kawę widzę u siebie na biurku za 3. - Syczałem i ruszyłem za Mattem do windy.

Oczywiście jak przypuszczałem już go nie było, ale jeszcze do niego dojdę.

- Proszę, oto Pana kawa. - Powiedziała kładąc kubek na stoliku. - Czy mogę coś jeszcze dla Pana zrobić?

Tak, możesz uklęknąć przede mną, wziąć go w dłonie, a następnie powoli z oddaniem ssać go, aż poczujesz smak mój.

- Tak, na maila wysłałem ci listę zadań. Głównie będziesz działać poza biurem, ale tutaj i tak będziesz musiała wrócić. Tu masz kluczyki do mojego domu, a ty do mieszkania. - Powiedziałem przesuwając klucze po biurku.

- Do domu? Do mieszkania? - Odparła zdziwiona.

- Na mailu.

Kobieta wzięła posłusznie klucze, uśmiechnęła się do mnie sztucznie i poszła w stronę drzwi mijając się przy tym z Liamem.

Gdy tylko zamknęła drzwi ruszyłem do ataku. - Co to kurwa miało być? Jaki piątek? Jaki przyszły tydzień?

Mężczyzna na mój wywód roześmiał się głośno, usiadł na fotelu na przeciwko i patrzył wzrokiem niedowiarka. - Co się z tobą stary dzieje? Jesteś zazdrosny o mnie? A może o nią? - Śmiał się dalej.

- Zamknij się i mów. - Warczałem.

- Jak mam mówić, skoro mam się zamknąć. - Kurwa.. Zabije. - Dobra, dobra! Spokojnie, stary..

- Mów.

Liam opowiedział mi zeszły wieczór, a z każdym kolejnym jego słowem rosła we mnie jakaś gula.

- Co ona ma z tym Mattem. Jak będzie trzeba to zwolnię chuja.

- Od kiedy działasz w emocjach? A może..

- A może co? - Zapytałem poprawiając się na fotelu.

- A może ty się zakochujesz. - Złapał się za fotel i patrzył na mnie z głupim uśmiechem. - Ee nie.. Ty nie jesteś zdolny do takich uczuć. - Oparł się ponownie o fotel. - Jedyna kobieta do której coś czujesz to nasza Abigail.

- Dobra, zamknij się już i wracajmy do pracy.

Po godzinie moj mózg już parował, ale na dobrą sprawę zostały mi jeszcze tylko dwa spotkania chujowe, trochę papierologi, obiad i powiedzmy, ze sama przyjemność.

Po kolejnych trzech godzinach i kolejnym spotkaniu, powróciła do mnie Hailey z dokumentami, które zgodnie z moją wiadomością były posegregowane alfabetycznie. Zdolna dziewczynka.

Przez cały cholerny dzień myślałem o niej, o słowach Liama, o jej długich, cudownych nogach, o tych pięknych i lśniących włosach. Nie mogłem się doczekać tego weekendu, miałem plan, plan doskonały, który miał trochę namieszać.

Hailey

Jadę właśnie do Pana domu, czy mam przed coś jeszcze dla Pana zrobić?

Damien

Nie, dzięki. Do zobaczenia później.

Wyobraziłem sobie ją u mnie w domu, gdy chodzi w samej koszuli, najlepiej mojej. Jej włosy spięte w wysokiego kucyka, a na jej buzi nie ma ani grama makijażu.

Co się z tobą dzieje facet?!

Ruszyłem do łazienki przylegającej do mojego biura i oblałem twarz zimną wodą, która miała mnie i moje myśli ocucić.

Damien

Chodź tu. Muszę się napić.

Liam

5 minut.

Bez słowa dołączył do mnie, nalał do połowy szkła bursztynowego płynu i podał mi. Nie rozmawialiśmy, staliśmy w ciszy obserwując przez ogromne okna miasto i myśleliśmy. Ja o pięknej kobiecie, a on? Sam nie wiem.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz