Rozdział 31. 'Nie musisz być zazdrosna'

2.1K 67 14
                                    

Kolacja poszła nie po naszej myśli, ale i tak wspominam ją bardzo miło. Fakt, nie dowiedziałam się o nim nic ciekawego, ale chociaż wygląda mi na troszkę mniejszego gbura niż jest. Po powrocie do pokoju wskoczyłam do wanny i poleżałam w niej grubo ponad godzinę. Woda zdążyła się zrobić nawet zimna, ale mi to kompletnie nie przeszkadzało.

Koło pierwszej w nocy obudził mnie telefon.

- Stara! Żyjesz?! - Usłyszałam znajomy głos.

- Śpię, co ty chcesz? - Warczałam zaspana.

- Nie dałaś znać, że doleciałaś bezpiecznie.

- I teraz sobie o tym przypomniałaś? Jestem bezpieczna i śpiąca. Dobranoc. - Rozłączyłam telefon i wróciłam do spania.

Z jakiegoś powodu nie mogłam usnąć, z jedno boku na drugi. Kurwa!  Wyszłam na balkon przewietrzyć się i wtedy zobaczyłam go. Opierał się o balustradę i wpatrywał w piękny widok.

- Też nie możesz spać? - Zapytałam podchodząc trochę bliżej.

- Mhm. - Mruknął. - Dlaczego nie śpisz? Jutro czekają cię wykłady.

- Ava mnie obudziła i już nie mogłam usnąć. Jeśli ci przeszkadzam mogę wrócić do siebie.

- Zostań.

Staliśmy wpatrzeni w widok przez dłuższą chwilę, aż w końcu postanowiłam przerwać tą ciszę.

- Dlaczego nie chcesz opowiadać o swoim dzieciństwie?

- Bo go nie miałem. - Odparł nawet nie patrząc na mnie.

- Co to znaczy?

Odwrócił się w moją stronę, zmierzył mnie z góry na dół i westchnął.

- Nie odpuścisz, co? - Delikatnie uśmiechnął się i dodał już z poważną, ale bez uczuć miną. - Moich rodziców nigdy nie było, wychowywała mnie babka. Gdy tylko skończyłem 14 lat rodzicie, ojciec wdrożył mnie w sprawy w które dziecko nie powinno wiedzieć. Już w wieku 16 lat mieszkałem sam, uciekłem od nich.

- Nie masz z nimi kontaktu?

- Niestety mam, ale ograniczony do minimum.

- Przykro mi. - Dla otuchy pogłaskałam go po ramieniu.

Nie spodziewając się, ale mężczyzna otworzył się przede mną. Opowiadał mi o swojej babci, z jego opowieści wynika, że miał całkiem normalne i miłe dzieciństwo, ale przeplatane z ogromnymi problemami rodziców. Musiał bardzo szybko dorosnąć i stanąć na własne nogi.

- To wszystko co masz...

- To wszystko co mam zawdzięczam sobie.

W tej chwili widziałam w nim małe dziecko, któremu nie było dane poznać miłości. Jest surowy i brutalny, jestem pewna, że to wszystko przez jego traumy z dzieciństwa. Już nie widziałam w nim mordercy, brutala, widziałam człowieka, który pomimo wszystko stanął na nogi i zbudował imperium.

- Dziękuje, że mi o tym powiedziałeś. Może wrócimy już do łóżka?

- Idź, jutro musisz wstać wcześnie.

                                              ***

Wstałam z samego rana, szybko się przygotowałam i zamówiłam śniadanie do pokoju, dla siebie jak i Damiena.

- Dzień dobry. - Przywitałam się z mężczyzna, który nie za wyraźnie wygląda.

- Dzień dobry, gotowa? - Zapytał siadając na sofie, sięgając po kawę.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz