Rozdział 12. ' Uderzysz mnie? Skrzywdzisz?

2.4K 78 5
                                    

Starałam się jak najmniej odzywać, całe szczęście Damien również nie był zbytnio rozmowny, więc głównie to Ava mówiła, a my słuchaliśmy. Po najdłuższej godzinie w moim życiu w końcu mogłam odetchnąć i zwyczajnie wyjść.

- Odprowadzimy was. - Zaproponował Liam.

- Nie ma takiej potrzeby, to tuż za rogiem. - Uśmiechnęłam się łagodnie i złapałam Ava za rękę.

- Hailey, co ci sie dzieje? Niech nas odprowadzą - Syknęła wyraźnie zdenerwowana i poirytowana moim zachowaniem.

Liam nie czekając dłużej podniósł dziewczynę na ręce i ruszył przed siebie, a ja oglądałam ich już z oddali. Po chwili z mojej torebki zaczął wydobywać się dźwięk dzwoniącego telefonu, gdy tylko wyjęłam go z torebki, poczułam na sobie palący wzrok.

- Dobra, masz mnie. - Odpowiedziałam, odwracając się równocześnie do Damiena. Nie spodziewałam się jednak, że stoi tak blisko mnie.

Przez jego bliskość automatycznie zrobiłam krok w tył, a on w przód, zmuszając mnie przy tym do ciągłego cofania się.

- Kłamstwo podlega surowej karze. - Szeptał.

- Ukrywanie celowo prawdy jest również kłamstwem. - Warknęłam zatrzymując się przy tym, wspominając wydarzenia z nocy. Nie spodziewając się go tak blisko zwyczajnie straciłam trochę równowagę, on jednak panował nad sytuacją i przytrzymał mnie za ramiona.

- Wyszczekana jesteś. - Skomentował.

- Nie mam zamiaru zapraszać was do środka mieszkania, więc musimy ich dogonić i pożegnać się przed budynkiem. - Wyrwałam mu się z rąk i ruszyłam pośpiesznie za parą, która zniknęła już za winklem. - Ava! - Krzyknęłam, żeby się zatrzymali. Zanim jednak zdążyłam coś powiedzieć, ta wyprzedziła mnie proponując drinka na dobrą noc. Na to zostało mi tylko jedno, przewrócić oczami.

- Niegrzeczne jest przewracać oczami w towarzystwie. - Szepnął mi do ucha mężczyzna.

- Mam to w dupie. - Syknęłam wyraźnie już wkurwiona i nie czekając na nich ruszyłam do mieszkania.

Ostatnie o czym marzyłam to spędzenie wieczoru z prawdopodobnie mordercami. Fakt, obronili mnie, ale za kogo oni się uważają, że dyktują kto ma żyć, a kto nie? W głowie to wszystko mi się nie mieściło.

A teraz mam udawać zadowoloną i spędzić z nimi wieczor. No pewnie.

- Proszę, zależy mi na nim. Błagam cię, bądź miła.

- Żartujesz sobie?

- Dlaczego nie? Co oni ci zrobili co? - Pytała obok drzwi wejściowych półszeptem, aby czasem goście, którzy właśnie wygodnie zasiadali swoimi seksownymi tyłkami na naszych kanapach tego nie słyszeli.

- Nie wiem jak ty mi się zdołasz odwdzięczyć.

- Będziesz grzeczna? - Dopytała ze sceptyczna miną niewiary.

- Odegram dziś najlepsza rolę grzecznej i słodkiej dziewczyny na jaką mnie tylko stać. - Obiecywałam z figlarnym uśmieszkiem. - No! To chłopaki na co macie ochotę? - Popatrzyli się na mnie ewidentnie zmyleni moja nagłą zmiana nastroju.

- Kooocie - Syczała za mną Ava

Liam wyciągnął rękę w stronę Avy i „wyszeptał"na tyle głośno, że chyba wszyscy wiemy, że to na nią ma ochotę. Zaskakujące..

Niepostrzeżenie do mnie podszedł Damien, który dziś patrzył na mnie inaczej, jego wzrok zmienił się na łagodniejsza wersje, ale nadal w jego oczach panowała ciemność.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz