Moje życie ma się obrócić o 180 stopni. Wiem, że już nic nie będzie takie jak wcześniej. Zostaje mi posłuszna praca u niego lub zapłata kary, pieniędzy jakich w życiu nie zdobędę. Chwilę po zakończeniu męczącej rozmowy z Damienem uciekłam z biurowca zaczerpnąć świeżego powietrza i zdzwonić do Avy, która dalej nie mogła wyjść z szoku.
Na myśl, że teraz każdego dnia będę go widzieć, a przez najbliższy tydzień będę spędzać z nim czas robi mi się źle na żołądku. To chyba jakiś koszmar z którego nie mogę się wybudzić.
Na zewnątrz zaświeciło słoneczko, ale nadal było czuć zimne powietrze. Wróciłam szybko z powrotem z myślą, że może Abigail pomoże mi w problemie. Nie mam zamiaru wprowadzać ją za bardzo w temat, ale może będzie w stanie coś zrobić.
Zaraz po wejściu do biurowca po prawej stronie jest ogromna ściana cała w lustrach, a na przeciwko długie, wysokie biurko trzech ochroniarzy. Dodatkowo z tego co dało mi się zauważyć na każdym z pięter są kolejne drzwi na których jest napisane ochrona. Ten budynek jest nieźle strzeżony.
Podeszłam do windy i z obrzydzeniem wcisnęłam numer 15. Od razu po przekroczeniu progu, oblał mnie pot. Nie cierpiałam windy, a zwłaszcza, gdy musiałam jechać nią sama. Zdjęłam górę garnituru i cała spanikowana czekałam na odpowiednie piętro. Po otwarciu się drzwi wyleciałam z niej jak z procy. Muszę iść na leczenie..
- Oo już po wszystkim? - Zawołała wesoło kobieta. - Jak ci poszło słońce?
Streściłam kobiecie po krótce całą prezentacje i uczucia towarzyszące mi przy tym. - Wiem, że już może być po wszystkim, ale czy istnieje możliwość rozwiązania umowy bez poniesienia konsekwencji?
- Ale co się stało? Dlaczego chcesz odejść? Jeszcze nawet nie zaczęłaś. - Mówiła zdziwiona Abigail.
- To skomplikowane. Proszę, pomóż mi. - Zrobiłam błagalne oczy łapiąc ją przy tym przez biurko za dłonie.
- Przykro mi, kochanie. Tylko Damien jest w stanie zerwać umowę.
- No to pięknie.. - Oparłam się o krzesło. Zdawałam sobie sprawę, że jestem na przegranej pozycji. - Muszę już uciekać, zajdę w poniedziałek przed pracą do ciebie. Dobrze?
- Oczywiście, zapraszam. Będę na ciebie czekać. - Odpowiedziała. - Uciekaj!
Szłam w kierunku windy zrezygnowana, wiedziałam, że czeka mnie ciężki tydzień, tygodnie, ale postanowiłam, że nie dam mu się i będę walczyć jak lwica. Pokażę mu, że jestem warta, że jestem pełnowartościowym pracownikiem, a nie tylko laleczką z którą może robić co mu się tylko podoba.
Zamyślona, jak w transie, kolejnym zresztą dziś, weszłam do windy i nie zauważając człowieka przede mną wpadłam mu na plecy. - Oh! Najmocniej przepraszam! Nie zauważyłam Pana.
- Nic nie szkodzi. - Odwrócił się do mnie mężczyzna. - Możesz wpadać na mnie częściej. - Śmiał się.
- Spadaj Matt! Nie poznałam cię od tyłu.
- Uciekasz już do domu? - Pytał. - Szkoda, jak rozmowa z prezesikiem? - Zagajał.
- A daj spokój..
Rozmowę przerwała nam zatrzymująca się winda i wchodzący do niej Damien z niezadowoloną miną. Automatycznie oboje się spięliśmy i zamilkliśmy.
- Wychodzisz już Matt? - Zapytał.
- Nie, zjeżdżam do kuchni.
- Tak późno? - Wymsknęło mi się.
- Tutaj ludzie pracują. - Zrugał mnie Damien. Na jego słowa tylko przewróciłam oczami, widząc to Matt parsknął cicho, ale zaraz udał, że kaszle.
- Do poniedziałku Hailey i do widzenia. - Pożegnał się z nami i wyszedł szybko z windy.
- Widzę, że już się zdążyłaś zaprzyjaźnić ze współpracownikami. - Mówił odwracając się w moją stronę. - Świetna koszulka.
- Dzięki, to moja szczęśliwa.. - Nagle do mnie dotarło i automatycznie moje policzki zmieniły kolor na purpurowy.
- Cieszę się. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Na tobie wygląda dużo lepiej.
Co z tą windą, dlaczego zjeżdża tak długo? Zaczęło robić mi się gorąco, nie dość, że mężczyzna mnie onieśmielał to jeszcze ta cholerna winda.. Czułam, że ściany są coraz bliżej mnie, aż w końcu tracę oddech.
- Wszystko w porządku? - Podszedł bliżej mnie i złapał za brodę, żebym spojrzała mu w jego oczy. - Co się dzieje? Hailey! - Krzyczał, ale ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Odsunął mi ręką włosy i przytulił do siebie. Jego bicie serca mnie uspokoiło, wiedziałam, że jestem bezpieczna.
Powoli mój oddech wracał i było mi coraz lepiej. - Dziękuje - Wyszeptałam. W momencie otwarcia drzwi Damien wyprostował się i delikatnie, powoli odsunął się ode mnie.
- Do usług. - Powiedział głośno z uśmiechem na twarzy i wyszedł bez słowa zostawiając mnie oszołomioną.
***
- Jezu! Ile można na ciebie czekać? - Krzyczała na mnie już na wejściu przyjaciółka.
Nie miałam siły jej nic opowiadać, chciałam iść po prostu pod prysznic odpocząć i przemyśleć sobie wszystko na spokojnie. Nie miałam wyjścia, musiałam tam pracować, ale chciałam obmyślić plan, żeby pracowało mi się tam jak najlepiej i jak najmniej z Panem pewnym siebie.
Ava nie dawała za wygraną i musiałam jej wszystko streścić po krótce. Reagowała identycznie jak ja w tamtych chwilach. - No nie mów! - Podniecała się. - O kurwa!
- No i w taki o to sposób Damien będzie moim szefem, a przez najbliższy tydzień będę spędzać z nim bardzo dużo czasu. - Powiedziałam wstając z sofy kierując się do kuchni po coś do jedzenia. - Aaaa! - Odwróciłam się na pięcie do przyjaciółki. - Zapomniałabym o najważniejszym.
- Co? - Zapytała Ava podchodząc bliżej mnie.
- Za tydzień lecimy razem do Chicago.
- Tylko ty i on?
- Mhm
- Niezły przypadek.
Niewiele było mi potrzebne, cały dzień był bardzo stresujący i dobijający. Po prysznicu ledwo się położyłam, a już padłam. Przez cała noc wracał do mnie Damien w snach, śniłam o nim całą noc. Miałam wrażenie, że leży tuż obok mnie. Przede mną był weekend, co oznaczało, że miałam tylko dwa dni na przygotowanie się do tygodnia pełnego wrażeń z mężczyzną ze snów.
Dodatkowo wiedziałam, że czeka mnie długo rozmowa z Sophi, musiałam jej o wszystkim opowiedzieć. Wolałabym, żeby się dowiedziała ode mnie, a nie podekscytowanej Avy.
Jeszcze przed prysznicem umówiłam się z nią na lunch w poniedziałek, na moje nieszczęście wyjechała na tydzień do babci na wieś, nie chciałam opowiadać jej tego wszystkiego przez telefon, więc uznałyśmy, że poniedziałek będzie najlepszy.
CZYTASZ
Przypadek [Wersja robocza]
RomancePiękna młoda dziewczyna o imieniu Hailey dostanie życiową szansę na prace marzeń. Bez prawie żadnego zawahania przyjmie ją. Nawet nie przypuszcza kto będzie jej nowym szefem. Nie spodziewa się, że wszystko co teraz się jej przydarza to nie jest pr...