Postanowiłam do końca tygodnia już nie pracować i zostać w domu. Nie chciałam widzieć się z nim, a dalej nie znalazłam nikogo na swoje miejsce. Nawet nie szukałam.
Na moje szczęście otaczają mnie sami kochani ludzi i Simone oraz Mia znaleźli kogoś i już w poniedziałek ma zacząć. Nie obchodzi mnie nawet kim ona, czy on jest.
Alice i Matt łyknęli, że źle się czuje i pomagałam im nieznacznie z domu. Spotkania wirtualne nie są takie złe jakby mogło się wydawać.
Przez te kilka dni udawało mi się zbywać Ave i pytania. Widziała, że nie ma po co podchodzić, nic nie opowiem. Nie wiedziała, gdzie byłam i nie podejrzewa, że chodzi tu o Damiena. Wiem, że i tak będę musiała jej powiedzieć. Jeszcze nie czas..
Piątek wieczór usiadłam przy szybie z winem i przy muzyce Meghan Trainor i John Legend wpadam powoli w otchłań. Bujam się powoli w rytm muzyki i zastanawiam się nad całą sytuacją.
Ava poszła gdzieś z Liamem uprzedzając, że wrócą bardzo późno. Kolejny wieczor mam tylko dla siebie i zastanawiam się co mam ze sobą zrobić.
Nie wiem dlaczego tak wszystko mnie przytłoczyło. Znam go bardzo krótko, nic między mami nie było i nie będzie, a ja mam wrażenie, że spadam w coraz to głębszą odchłań.
- Hej, jak się masz? - Zapytałam
- O cześć! Co słychać Hai? - Zapytała wesoło Sophi.
- Możemy się zobaczyć? Jestem dziś sama. - Odparłam.
- Wszystko z tobą w porządku? - Zaniepokoiła się. - Będę do dwóch godzin, czekaj na mnie. - Powiedziała i rozłączyła się.
Byłam wdzięczna za swoich przyjaciół. Otaczały mnie same niesamowite osoby na których zawsze mogłam polegać, to było coś wspaniałego.
Czas minął mi bardzo szybko i zanim się odwróciłam Sophi już siedziała obok mnie i wpatrywała się we mnie z szerokimi oczami.
- Przepraszam, ale nie chciałam cię martwić tą sytuacja. Ja nie mogłam.. - Mówiłam. - Cos mnie do niego pchało.
- I teraz masz finał. - Skomentowała z kwaśna miną. - Hai, błagam cię. On jest niebezpieczny.
- Nigdy nie dał mi tego odczuć. Czułam się przy nim bezpiecznie. - Szeptałam, gdy usłyszałyśmy przekręcenie się zamka w drzwiach.
- Oo cześć! Sophi już tak dawno cię nie widziałam. - Przywitała się wesoło Ava, całując małą w policzek. - Pamiętasz Liama? - Wskazała ręka mężczyznę, który w kuchni nalewał sobie do szklanki wody.
- Pamiętam. - Warknęła po cichu.
Widziałam jak mężczyzna zrobił się przy niej inny. Jakby obawiał się, że jej małe ustka mogą coś powiedzieć, ale mina i złą energia starał się ją od tego odwlec.
- Skoro jesteśmy tu wszyscy razem to wyjedziemy w czwórkę? - Zaproponowała Ava. - Soph tak długo się nie widziałyśmy.
- Nie, my zostaniemy tutaj. Wy bawcie się dobrze. - Mamrotałam.
Ava popatrzyła ze smutna miną to na nas i zaraz na Liama, który po tym dodał. - Ava ma racje. Chodźmy na jakiegoś szybkiego drinka.
Po krótkiej wymianie zdań dałyśmy za wygrana i ruszyłyśmy się ogarnąć.
Nawet nie zwracałam uwagi na to co mam ubrać, chciałam tylko wypić jednego drinka i wrócić do mieszkania wraz z już przerażona Sophi.
Plułam sobie w twarz, że naraziłam ją na stres. Nie dość, że sama sytuacja z Damienem, to jeszcze Liam.
- Będę czekać na dole.
- Ok! Zaraz do ciebie dołączę. - Krzyknęłam do schodzącej już na dół Sophi.
Zarzuciłam na siebie białe buty, slimy i czerwona koszulkę na ramiączka. Na dole mam kurtkę.
- Teraz wymyślisz jakąś wymówkę i grzecznie opuścisz to mieszkanie. - Usłyszałam szepty dochodzące dołu.
- Ale..
- Raz, dwa. - Odpowiedział męski głos. - Zbieraj się.
- A jak nie, to co? - Krzyknęłam do Liama pewnie schodząc ze schodów. - Znowu jej zagrozicie?
Wiedziałam, że to może bardzo dużo skomplikować, ale nie pozwolę sobie, żeby ktoś wypraszał moje dziewczyny z mojego mieszkania.
- Hailey.. - Odparł wystraszony moim widokiem.
- Ty wymyślisz jakaś wymówkę i grzecznie opuścisz to mieszkanie. - Warknęłam. - Raz, dwa.
- Hailey, to nie tak. Nie wiecie w co się pakujecie.
- To może nas oświeć? Liam, co z tobą?
- O już wszyscy gotowi! To idziemy. - Krzyknęła wesoło Ava.
- Tak właściwie.. - Powiedzieli równocześnie Liam i Sophi.
- Tak właściwie to zaraz się spóźnimy. Chodźmy już. - Rzekłam.
Nie chciałam nikomu sprawiać przykrości, a tym bardziej Avie, która od jakiegoś czasu jest bardzo szczęśliwa. Nawet Sophi po mojej krótkiej i nic nie znaczącej wymianie zdać z Liamem trochę się rozluźniła.
- Korzystając z okazji gadaj. - Zwróciłam się do zadowolonego Liama. Dziewczyny wspólnie uciekły do łazienki, nie mogłam przepuścić takiej sytuacji.
- To nie czas, miejsce i nieodpowiednia osoba. Sophi tez nie powinna znaleźć się tam. - Zaczął. - Nie musisz się martwić, jesteście wszystkie bezpieczne.
- Nic z tego nie rozumiem. - Odparłam zrezygnowana. - Co.. U niego?
- W porządku.
- Nie jesteś przekonany. - Prychnęłam. - Oboje nie jesteście wylewni.
- Daj sobie spokój.
Zastanawiałam się nad sensem tego zdania. Czy starał się przekonać mnie do zapomnienia o Damienie. Czy może jednak zwyczajnie nie chciał rozmawiać o nim.
- Powiem ci tylko, że jeśli on coś chce. - Przerwał biorąc głęboki oddech. - To żeby zajęło mu to kilka lat, to i tak postawi na swoim.
- Do czego ja mu jestem potrzebna? - Zapytałam zaniepokojona.
- Tej nocy w której się poznaliście, rozpoznał w tobie wtedy kogoś bardzo mu bliskiego. - Odparł tajemniczo.
- Co? Nic z tego nie rozumiem. - Odpowiedziałam zmieszana. - Nigdy wcześniej go nie znałam.
- Mylisz się.
- Jestem pewna. - Warknęłam.
- Nigdy nie jesteśmy w życiu wszystkiego pewni. Na tym zakończmy temat.
Byłam coraz bardziej ciekawa Damiena i całej tej sytuacji. Liam wie ewidentnie dużo, ale z powodu mężczyzny nie chce nic zdradzić.
Nie spocznę dopóki wszystkiego się nie dowiem.
CZYTASZ
Przypadek [Wersja robocza]
RomancePiękna młoda dziewczyna o imieniu Hailey dostanie życiową szansę na prace marzeń. Bez prawie żadnego zawahania przyjmie ją. Nawet nie przypuszcza kto będzie jej nowym szefem. Nie spodziewa się, że wszystko co teraz się jej przydarza to nie jest pr...