Nowością dzisiejszego dnia jest to, że obudziłam się wypoczęta. Nie cierpię poranków, ale ten jest względnie dobry.
Rozciągnęłam się na łóżku i odwróciłam na bok, gdzie czekała na mnie najpiękniejsza twarz na świecie.
- Dzień dobry - Odparł również się rozciągając.
- Hej. - Wyszeptałam. - Głodny jesteś? Mogę coś zrobić. - Zaproponowałam wychodząc z łóżka. Mężczyźnie jednak to się nie spodobało i łapiąc mnie w talii ponownie rzucił na łóżku tuląc się do mojej szyi. - Co ty robisz? - Pytałam śmiejąc się i wierzgając rękami i nogami. - Łaskoczesz mnie!
- Wybacz nie mogłem się powstrzymać. - Mówił zaciągając ponownie mój zapach. - Cudownie pachniesz.
- Puść mnie proszę. - Prosiłam dalej się śmiejąc.
- Wykąp się ze mną. - Wyszeptał mi prosto do ucha, po czym wstał z łóżka i pociągnął mnie za sobą.
- Co? Poczekaj, nie.. - Wyrwałam się delikatnie mężczyźnie z uścisku.
- Widziałem cię już nago. - Odparł odwracając się do mnie. - Masz piękne ciało, nie wstydź się jego.
- Damien - Przewróciłam oczami. - Nie rozbiorę się przed..
- Już to zrobiłaś przypomnę ci drugi raz. - Zbliżył się i ponownie wziął moją dłoń i pociągnął za sobą. - Nie zrobię nic bez twojej zgody.
Szkoda.. Mimo wszystko byłam spięta, no bo jak mam mu się pokazać nago? Tak, widział już mnie, ale ja tego kompletnie nie pamiętam i nawet nie chce pamiętać tego dnia, a raczej nocy.
Mężczyzna zamknął za nami drzwi do łazienki i stanął ponownie na przeciwko mnie. Patrzył głęboko w moje oczy i powoli rozpinał jeden guzik koszuli za drugim. Zrzucił ją na podłogę i dłońmi zjechał powoli do rozporka i nadal patrząc na mnie rozpiął je szybkim ruchem.
- Rozbierzesz się sama, czy mam ci pomóc? - Moje usta samowolnie otworzyły się delikatnie.
Przełknęłam ślinę i złapałam za dół swojej koszulki, żeby ją zdjąć. Nie bądź mięczak, nie bądź mięczak. Zrzuciłam ją na podłogę i zabrałam się za dresy. Damien robił dokładnie to co ja wcześniej, po prostu stał i się na mnie gapił.
Na chwilę odwrócił się ode mnie i napuścił do wanny wody. - Chyba się zmieścimy. - Parsknął.
- Wybacz, nie stać mnie na nic większego. - Odparłam śmiejąc się.
- Zdejmiesz te dresy w końcu, czy masz zamiar w nich brać kąpiel? - Mówił zwracając mi uwagę, że nadal się nie rozebrałam. No tak, nie mam bielizny na sobie.
- A ty w bokserkach? - Odszczekałam.
Po moim pytaniu mężczyzna bez żadnych oporów zdjął bokserki ukazując mi swoją imponującą męskość. Przecież już cię widział. Mówiłam sama do siebie w myślach na odwagę.
Rozebrana szybko wskoczyłam do wanny od razu zanurzając się cała wraz z włosami. Po wynurzeniu odgarnęłam włosy do tyłu i zbliżyłam się do jednego końca wanny robiąc miejsce mężczyźnie.
- Chodź.
Mężczyzna wszedł zaraz do wanny trochę się krzywiąc na jej zbyt ciepłą temperaturę. - Sam ją taką puściłeś.
Wyciągnął w moją stronę ręce chcąc żebym się do niego zbliżyła. - Oprzyj się o mnie. - Poinstruował. Bez sprzeciwu zrobiłam to o co prosił. Mężczyzna przytulił mnie mocno do siebie, twarz schował w mojej mokrej szyi, a dłonie oplótł na moim brzuchu. - Musimy porozmawiać.
- Mhm.. Później. - On coś chciał, a ja jedynie na czym byłam skupiona to jego męskość, która czuje na swoich plecach.
Oparłam tył głowy o jego tors, zamknęłam oczy i rozluźniłam się już całkowicie. Damien sięgnął po płyn do kąpieli i polał sobie na jedną dłoń i zapytał. - Mogę cie umyć?
Poczułam przyjemne łaskotanie w brzuchu i na mojej kobiecości. Bałam się, ale byłam również ciekawa. Odpowiedziałam bez słowa, tylko poruszając głową twierdząco.
Wtarł płyn już w obie dłonie i prosząc mnie żebym troszkę się odsunęła zaczął myć moje plecy. Dokładnie centymetr po centymetrze. Za chwilę znowu przesunął mnie do siebie i złapał mnie mocno za szyję, myjąc i ją.
Czułam, że nie tylko mi się to podoba. Jego penis zdradzał, że i on jest podniecony. Z szyi powoli przeszedł do piersi, gładząc jedną i drugą. Za każdym razem po przejechaniu dłońmi po moich sutkach robiły się one coraz twardsze zdradzając tym razem mnie.
Poczułam jego usta na swoich policzkach. Całował mnie od ucha, aż w końcu odnalazł moje usta. Wszedł językiem gwałtownie szukając mojego. Dwoma palcami ścisnął mocno mojego sutka, doprowadzając do mojego delikatnego krzyku.
Całował mnie kolejny raz inaczej, w inny sposób. Był władczy, ale jednocześnie starał się być delikatny, żeby mnie nie wystraszyć.
Nagle przerwał pocałunek - Przepraszam, nie powinienem cię całować. - Zdębiałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć, czy zrobić.
Odsunęłam się kawałek od mężczyzny, aby odwrócić się w jego stronę. W jego oczach widziałam wyrzuty sumienia, ale dlaczego? - Nie rozumiem cię, co się stało? - Zapytałam. - Chciałam tego. - Odparłam nieśmiało.
Jego dłoń powędrowała do mojego policzka głaskając go - Dokończmy kąpiel. - Oboje, już bez żadnego słowa umyliśmy się i wyszliśmy z wanny. Po wysuszeniu się ręcznikiem wyszłam z łazienki po bieliznę i jakieś ubrania.
- Zaraz kierowca przywiezie moje ubrania. - Mówił dołączając do mnie w sypialni i siadając na łóżko w samym ręczniku.
Ubrałam szybko na siebie bieliznę, beżowe grube legginsy i biały krótki sweterek, a do tego długie, białe skarpety. Gotowa podeszłam do Damiena i usiadłam obok na łóżku.
- Dlaczego tak się zachowujesz? Co ty ode mnie chcesz? - Nie miałam już siły, nie wiedziałam co mam robić, ale musieliśmy porozmawiać. - Ranisz mnie takim zachowaniem.
- Uwierz mi, że skrzywdzenie cię to ostatnia rzecz którą chce. - Westchnął głośno. - Nie jestem odpowiedni dla ciebie - Zaczął. - Ale też nie chcę cię widzieć z innym.
- Okej. - Pokiwałam głową. - Wiesz, że to nie jest normalne?
- Jestem niezwykły. - Odparł dumnie. - Możesz robić wszystko na co masz ochotę, ale trzymaj się z dala od innych mężczyzn.
Po jego słowach wybuchnęłam głośnym śmiechem. - Może pójdę do zakonu? Jesteś śmieszny.
- Cieszę się, że cię rozbawiam. - Nadal mówił bardzo dumny z siebie. Nie mogąc go dalej słuchać, zwyczajnie wyszłam z pokoju kierując się od razu do kuchni.
Już byłam pewna, że z nim jest coś cholernie nie tak. A ja nie miałam zamiaru uczestniczyć w tym cyrku.
- Ja nie żartuję. - Mówił idąc ze mną na dół.
Odwróciłam się na pięcie i wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Nie chcesz mnie, ok. Ale nie mow mi co mam robić, a tym bardziej z kim. - Zaczęłam wywód. - Jak będę chciała to i na twoim biurku to zrobię z pierwszym lepszym.
Mężczyzna wpadł w jakąś furię, złapał mnie mocno dłonią za policzki, ściskając i powodując ogromny ból. Popchnął mnie o ścianę, na tyle mocno, że uderzyłam w nią głową. Do moich oczu nazbierały się łzy, które chciały się ulotnić, ale starałam się bardzo, żeby nie ujrzały światła dziennego.
- Nie prowokuj mnie. - Syczał. - Zabije każdego który cię dotknie. - Widziałam w jego oczach złość i furię, w tej chwili przerażał mnie jak nigdy dotąd.
- Nie rób mi krzywdy. - Wyszeptałam błagalnym głosem w tym samym momencie w którym pierwsza łza zleciała mi po policzku.
Na widok mojego przerażenia mężczyzna spuścił dłoń z mojej twarzy. Teraz on wyglądał na przerażonego, odsunął się krok ode mnie i patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Nie chciałem zrobić ci krzywdy.
- Wyjdź stąd proszę.
CZYTASZ
Przypadek [Wersja robocza]
Roman d'amourPiękna młoda dziewczyna o imieniu Hailey dostanie życiową szansę na prace marzeń. Bez prawie żadnego zawahania przyjmie ją. Nawet nie przypuszcza kto będzie jej nowym szefem. Nie spodziewa się, że wszystko co teraz się jej przydarza to nie jest pr...