Rozdział 72. 'Musiałem'

477 21 0
                                    

Hailey

Leżę w łóżku, wpatrując się w sufit, a moje myśli nieustannie krążą wokół wczorajszego wieczoru z Damienem. W mojej głowie ciągle brzmią jego słowa, kiedy opowiadał o moich rodzicach i tajemnicach, które skrywali. Nie mogę uwierzyć, że wszystko to, co mówił, może być prawdą. Jakby podświadomie blokowałam możliwość, że mój tata nie był tym idealnym człowiekiem, którego zawsze opisywała mi mama.

Moja mama zawsze malowała obraz ojca jako bohatera, mężczyzny bez skazy, a teraz... teraz te obrazy zaczęły się kruszyć.

W końcu podnoszę się z łóżka, od razu je ścieląc. To taki mój mały rytuał, który pomaga mi zachować odrobinę kontroli nad chaosem myśli. Idę do łazienki przylegającej do pokoju, zanurzam twarz w zimnej wodzie i wzdycham głośno, gdy do mojej głowy znowu wpada Damien. Co on takiego chciał osiągnąć, przywożąc mnie aż na Kubę?

Patrzę w lustro, zastanawiając się nad jego intencjami, biorę ręcznik w dłoń i w ycieram twarz ręcznikiem, a następnie wracam do pokoju, by się ubrać. Z komody wyciągam ubrania, które wczoraj kupił dla mnie Damien. Otwieram szufladę i wybieram majtki, a na nie króciutkie lniane spodenki. Na górę zakładam przylegającą białą koszulkę z tego samego materiału. Przez materiał delikatnie prześwitują moje nagie sutki, ale postanawiam to zignorować.

Wróciłam do łazienki, nałożyłam krem z filtrem na twarz i zrobiłam delikatny makijaż. Wpatruję się w swoje odbicie, próbując zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Wszystko wydaje się takie niejasne, pełne sprzeczności.

Wzdycham raz jeszcze, starając się skupić na tym, co mam przed sobą. Muszę znaleźć sposób, by dowiedzieć się więcej, by zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się wokół mnie. Moje serce jest pełne niepokoju, ale wiem, że muszę iść naprzód, choćby małymi krokami.

Po cichu otwieram drzwi swojej sypialni i nasłuchuję, czy z domu dochodzą jakieś dźwięki sugerujące, że ktoś jest w domu. Cisza. Decyduję się wyjść z pokoju i otwieram drugie drzwi w korytarzu, aby zobaczyć Damiena. Ostrożnie wchodzę do jego pokoju i widzę, że jeszcze śpi. Jego spokojny oddech kontrastuje z moim niepokojem. Wycofuję się po cichu i bezszelestnie schodzę na dół domku.

W kuchni otwieram lodówkę i sięgam po jedną butelkę z wodą. Potrzebuję chwili na świeżym powietrzu, żeby zebrać myśli. Decyduję się wyjść z domu przez taras. Ostrożnie otwieram drzwi, rozglądając się, czy nikt się nie czai. Cisza i spokój. Podchodzę do wody, aby przejść się wzdłuż brzegu.

Chłodna woda muska moje stopy, a ja patrzę na horyzont. Szum fal i delikatny wiatr pomagają mi się uspokoić. Idąc brzegiem, próbuję zebrać myśli. Każdy krok przynosi mi trochę spokoju. Muszę dowiedzieć się więcej, muszę zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Przez chwilę wydaje mi się, że jestem w stanie to zrobić, że znajdę odpowiedzi, których szukam. Patrzę na fale rozbijające się o brzeg i czuję, że to miejsce może przynieść mi ukojenie, jeśli tylko dam sobie szansę, by je odkryć.

Po kilku minutach decyduję się w końcu zawrócić, powolnym krokiem, oglądając horyzont, wracam. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że z naprzeciwka w moją stronę zbliżają się kłopoty. Dopiero po chwili dostrzegam idącego w moją stronę Damiena. Nie ma już czasu na ucieczkę, więc zatrzymuję się na chwilę i czekam, aż do mnie podejdzie.

Ku mojemu zaskoczeniu, nie widzę na jego twarzy złości. Idzie spokojnie, ubrany w podobne do mnie lniane spodenki, z rękami w kieszeniach.

Gdy jest już wystarczająco blisko, postanawiam się wytłumaczyć. - Musiałam się przejść. - mówię, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.

Ten jednak zignorował moje słowa, łapie moje policzki w dłonie i namiętnie całuje. Jestem w szoku, ale po chwili oddaję pocałunek. Wszystkie moje wątpliwości, lęki i niepewność zdają się na moment zniknąć. Czuję ciepło jego dłoni na mojej twarzy i oddaję się tej chwili.

Gdy się od siebie odsuwamy, a nasze spojrzenia się spotykają mówi - musiałem cię pocałować. - Powiedział z lekką chrupką w głosie.

Delikatnie się uśmiecham, ale nie chcąc pokazać mu, że mi się to podoba, szybko zmieniam minę na obojętną - miałeś mnie nie dotykać.

Na moje słowa cicho parska śmiechem, ale nic nie mówi. Łapie mnie za dłoń i oboje w ciszy wracamy do domku. Idąc obok siebie, czuję ciepło jego dłoni i spokój, który niesie jego obecność, mimo że w mojej głowie wciąż kotłują się pytania.

Każdy krok, który robimy razem, jest jak powrót do rzeczywistości, do miejsca, gdzie musimy zmierzyć się z prawdą.

- Skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać? - Zapytałam przechodząc przez próg domku.

Mężczyzna minął mnie w przejściu, żeby podejść jak ja wcześniej do lodówki po wodę - mówiłem ci, że zawsze gdzieś czai się taki Taylor. - parsknęłam śmiechem. - Chcesz zjeść ze mną śniadanie, gdzieś poza domem? - Zaproponował na co tylko skinęłam głową. - Ale zanim wyjdziemy zmienisz koszulkę.

Wytrzeszczyłam oczy na to co właśnie usłyszałam. - Słucham?

- Jestem jedyną osobą, która może oglądać twoje piersi. - Powiedział surowo. - Zmień ją. - Powtórzył.

Nie wytrzymałam i zaczęłam śmiać mu się w twarz. Zrobiłam krok w jego stronę, zbliżając się bardzo blisko. Położyłam dłonie na jego ramionach i wpatrując mu się w jego czarne oczy powiedziałam - jestem jedyną osobą, która może decydować kto może oglądać moje piersi. - Damien przełknął głośno ślinę, a ja dodałam - dziś zadecydowałam, że wszyscy mogą je oglądać. - wzruszyłam ramionami.

Mężczyzna spojrzał w dół z cwaniackim uśmieszkiem, złapał mnie w talii i mocno do siebie przycisnął. Zbliżył twarz do mojego ucha i wyszeptał - Nie prowokuj mnie, kwiatuszku. - Prawą ręką złapał mnie za włosy i delikatnie szarpnął, żeby znowu spojrzeć w moją twarz. - Zmienisz ją sama, albo zerwę ją z ciebie.

- Wtedy pójdę półnaga. - Odszczekałam.

Damien głośno westchnął i przewrócił oczami. - Hailey. - Warknął.

Kolejny raz parsknęłam głośnym śmiechem. - Dobrze, już dobrze. - Pokiwałam głową. - Przypomnę ci tylko, że sam mi to kupiłeś. - Rzuciłam wbiegając na schody.

Decyduję się, że dziś zapominam o wczorajszym dniu. Chcę skorzystać z dobrego nastroju Damiena, chcę wykorzystać ten dzień, by być razem i cieszyć się sobą nawzajem. Nie chcę psuć sobie ani jemu dnia, chcę spędzić czas tak, jakby Damien był kimś całkiem innym, jakby nigdy nie dowiedziałam się kim jest.

Przebieram się w inną koszulkę i wracam na dół. Razem udajemy się do jakiejś nadmorskiej knajpy, gdzie zamawiamy śniadanie pełne owoców. Siedzimy przy stoliku, ciesząc się widokiem morza i świeżym powietrzem. W ciszy rozkoszujemy się dniem i swoim towarzystwem.

Chociaż wiem, że temat wczorajszej rozmowy nigdy nie zniknie całkowicie, dziś chcę po prostu być obok Damiena, czuć jego bliskość i delektować się chwilą. Może to będzie ucieczką od rzeczywistości na chwilę, ale dzisiaj na to pozwolę. Dzisiaj skupię się na tym, co tu i teraz, na tym, co tak naprawdę ma znaczenie - nasza wzajemna więź i wspólne chwile spędzone razem.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz