Rozdział 68 'Twój'

511 23 0
                                    

Siedziałam w fotelu samolotu, skupiona na krajobrazie za oknem, ale moje myśli wędrowały daleko poza horyzont. Wszystko, co wydarzyło się ostatnio, ta niewiarygodna historia opowiedziana przez Damiena, krążyło we mnie jak wirujące chmury. Lot był jak podróż przez mój umysł, pełen niepewności i nieoczekiwanych zwrotów. Choć nie wiedziałam, dokąd zmierza ta podróż, czułam, że jestem gotowa na to, co przyniesie przyszłość.

Jednak im dłużej siedziałam w samolocie, tym bardziej nasilały się moje obawy. Czy Damien jest naprawdę bezpieczny? Co jeśli wciąż stanowi zagrożenie dla mnie? Zaczęłam przemyśleć, jak mogę się go pozbyć, jak znaleźć bezpieczne schronienie przed jego wpływem. Pomimo jego zapewnień, nie mogłam pozbyć się uczucia niepokoju.

Wpatrywałam się w niego przez chwilę, próbując odczytać coś więcej w jego spojrzeniu. Czy to prawda, że mogę mu zaufać? Czy kryje się za tą twardą powłoką coś, czego nie chce mi ujawnić? Niepewność tańczyła w mojej głowie, gdy moje spojrzenie nie odrywało się od jego postaci, próbując zgłębić jego intencje.

- Dlaczego musimy opuścić Nowy Jork? - Zapytałam po dłuższej chwili milczenia. 

- Z Kuby mi nie uciekniesz. - Mrugnął okiem, mi jednak nie było do śmiechu. Wiedziałam już z kim mam do czynienia. Już na samym początku naszej znajomości miałam obawy, moja intuicja mnie ostrzegała, ale ja ją ignorowałam. - To tylko żart. - Poprawił się, gdy zauważył moją minę. 

Musiałam to wszystko przemyśleć, rozpięłam pas i wstałam z fotela. - Gdzie idziesz? - Zatrzymał mnie, chwytając moje przedramię. Wskazałam mu głową toaletę i bez słowa zniknęłam za drzwiami. Popatrzyłam w lustro i przez chwilę tylko przyglądałam się swojemu odbiciu. Widziałam zmęczenie malujące się na mojej twarzy, cienie pod oczami. Westchnęłam i postanowiłam odświeżyć się zimną wodą. Po przepłukaniu twarzy usiadłam na zakrytej deską toalecie i po prostu siedziałam, zagłębiona w myślach.

Po kilku minutach usłyszałam stukot przy drzwiach. - Wszystko w porządku? - Usłyszałam znajomy głos, ale milczałam. Chciałam, żeby sobie poszedł, nie chciałam go oglądać. - Hailey. - Powtórzył, a ja schowałam twarz w dłonie.  

Nagle usłyszałam gwałtowne trzaskanie drzwi, a potem zgrzyt metalu, gdy Damien próbował otworzyć je siłą. Moje serce wstrzymało oddech, a dłonie zacisnęły się na kolanach. - Co ty odpierdalasz? - Krzyknął wchodząc do toalety. Spojrzał na mnie i jakby złość go opuściła. - Chciałaś wiedzieć.- Stwierdził spokojnie, łagodząc napięcie 

Skinęłam głową twierdząco. - Ale nie spodziewałam się czegoś takiego. -  Dodałam, wdychając głęboko powietrze. Liczyłam na jakieś pobicia, problemy z hazardem.

- Więc w czym problem? - Wyciągnął do mnie rękę, ale ja nie chciałam go nawet widzieć, a co dopiero dotykać. Wstałam z toalety i wyszłam z pomieszczenia. 

Wracając na swoje miejsce, usłyszałam jak Damien głośno wciąga powietrze, starał się zachować spokój. Postanowiłam unikać konwersacji z nim,  na szczęście mój towarzysz wykazał zrozumienie i pozwolił mi cieszyć się ciszą.

Gdy w końcu wylądowaliśmy na pięknej i gorącej Kubie, powietrze otuliło nas ciepłem, a promienie słońca odbiły się od białego piasku. Oboje wsiedliśmy do jednego z czekających na nas aut i ruszyliśmy dalej. Zapatrzyłam się przez okno, pochłonięta nowym otoczeniem, wypełnionym kubańskimi ulicami i widokami, które przemykały obok nas. Choć byłam zmęczona, ekscytacja nową przygodą sprawiła, że od razu zapomniałam o zmęczeniu.

Niedługo później zatrzymaliśmy się w urokliwej okolicy tuż obok piaszczystej plaży. Moje spojrzenie przyciągnął duży, ale skromny domek otoczony palmami. Zdziwiło mnie to miejsce - nie pasowało do wizerunku Damiena, który do tej pory wydawał mi się być człowiekiem miejskim, zakotwiczonym w betonowej dżungli wielkiego miasta.

- Jak ci się podoba? - Zapytał. 

Wyszliśmy z samochodu, a kierowca natychmiast zabrał się za nasze bagaże. Stałam przed domkiem, przyglądając się mu uważnie. - To miejsce... nie pasuje do ciebie - rzuciłam, spoglądając na Damiena z niedowierzaniem.

Przekroczyliśmy próg domku, a ja czułam się jakbyśmy weszli do innego świata. Wnętrze było przytulne i ciepłe, pełne naturalnego światła wpadającego przez otwarte okna. Zdobiły je delikatne dodatki, które nadawały mu wyjątkowy urok. Przypomniało mi to bardziej o wakacyjnym domku nad morzem niż o miejsce, w którym mógłby mieszkać Damien.

- Bo nie jest moje. - Spojrzałam na mężczyznę pytająco. - Jest twój. - Przyjrzałam się mu uważniej, szukając w jego oczach odpowiedzi na to, co właśnie powiedział. - Kupiłem go dla ciebie. - Dodał i wskazał na cudowny widok zza okna. Zerknęłam przez okno i moje oczy niemalże oszalały z zachwytu.

Poczułam nagle gwałtowny dreszcz niepokoju. Czy on chce mnie tu zamknąć? - Nie chce go - skrzywiłam się wewnętrznie, zaciskając dłonie. Nie mogłam uwierzyć, że znajduje się w takiej sytuacji. - Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? 

- To zwykły prezent. - Rzucił. - Nie przeżywaj. 

Patrzyłam na niego z mieszanką zaskoczenia i rozgoryczenia.- To mogłeś kupić mi czekoladę, a nie dom. - Odrzekłam. 

Zignorował moje słowa i wyciągnął w moją stronę rękę. - Chodź. - Kiedy moja reakcja pozostała obojętna, mocno mnie za nią chwycił i pociągnął po schodach na górę. Postanowiłam zachować milczenie i spokojnie czekać na to, co ma mi do pokazania.

Na szczycie schodów natrafiliśmy na uroczy salonik, gdzie biało-niebieski motyw kolorystyczny dominował w całej okazałości. Ściany pomalowane w jasnych odcieniach bieli odbijały promienie słoneczne, które wpadały przez duże okna, rozświetlając przestrzeń. Meble utrzymane w delikatnych odcieniach błękitu tworzyły przyjemny kontrast z bielą ścian. Miękki dywan o niebieskich odcieniach przyjemnie stłumił dźwięki pod stopami, dodając przytulności całej przestrzeni. Różne odcienie niebieskiego zdobiły też dodatki, jak poduszki na kanapie czy zasłony, nadając pomieszczeniu wyjątkowego uroku.

Damien zaprowadził mnie za jedną z dwóch par drzwi, a kiedy je otworzyłam, ukazała mi się przepiękna sypialnia. Pomieszczenie było przestronne i elegancko urządzone, emanujące spokojem i wyrafinowanym stylem. Duże łóżko o jasnych drewnianych ramach stanowiło centralny punkt, a otaczające je miękkie koce i poduszki zapowiadały błogie chwile relaksu. Na jednej ze ścian wisiał obraz przedstawiający widok morza, który dodawał pomieszczeniu atmosfery wakacyjnego wypoczynku. Obok łóżka znajdowała się własna łazienka, równie elegancka i komfortowa, co reszta wnętrza. Całość tworzyła harmonijną oazę spokoju i wygody.

Spojrzał na mnie z wyraźnym zadowoleniem. - To będzie twój pokój - powiedział z delikatnym uśmiechem. -Możesz się tu przygotować i odpocząć. Za godzinę chciałbym Cię zobaczyć na dole. Czekają nas jeszcze pewne sprawy do omówienia.- Jego ton był spokojny, ale jednocześnie stanowczy, sugerując, że nie ma miejsca na sprzeciw. Zrozumiałam, że muszę dostosować się do jego oczekiwań, chociaż wciąż czułam się niepewnie co do całej sytuacji. Odpowiedziałam tylko krótkim kiwnięciem głowy, zanim odwróciłam się i wkroczyłam do sypialni, pozostawiając go samotnie na korytarzu.

Usiadłam na łóżku, otulając się ciszą i próbując uporządkować wir myśli, których zawrotna ilość nie pozwalała mi na spokój. Wspomnienia naszych chwil raz po raz wtaczały się do mojej świadomości, tańcząc wokół mnie jak duchy z przeszłości. Nasze pierwsze spotkanie, wylot do Chicago, jego zniknięcie na jakiś czas, wesele i.. Nasz pierwszy raz. Zbliżyliśmy się do siebie, a ja mu się oddałam. Chciałam tego, nie żałuję, ale miałam nadzieje na całkiem inne zakończenie.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz