Rozdział 24.'Moja dziewczynka!'

2.2K 59 2
                                    

Hailey

- Co się dzieje? - Zapytałam cicho.

- Nic, co ma się dziać? Widziałem, że się nudzisz to cie zabrałem. - Odpowiedział wesoło.

- Wiem, że kłamiesz. Tak samo jak w sprawie Axela.

Po moim ostatnim słowie, a dokładniej imieniu z twarzy Liama uciekł uśmiech, ale stwierdziłam, że nie będę kontynuować i w ciszy dojechaliśmy na sam dół na parking podziemny.

- Odwiozę cię do domu.

- Nie trzeba, poradzę sobie. - Warknęłam.

Mężczyzna głośno westchnął i dodał szybko - Chce się zobaczyć z nią.

- Co? Żartujesz, tak? - Na jego słowa zrobiło mi się niedobrze. - Jakim prawem? Skrzywdziłeś ją, a teraz jak gdyby nic chcesz pokazać się na nowo w jej życiu? Liam..

- Jestem winien jej wyjaśnienie. Nie możesz decydować za nią. Jesteś pewna, że nie chce mnie widzieć? - Nie byłam pewna.. Na pewno chciałaby się z nim zobaczyć, ale w momencie w którym w końcu sobie poradziła on znowu wraca.

- Dobra. Odwieź mnie do domu.

Wiedziałam, że jak dotrzemy do mieszkania to jej jeszcze nie będzie. Była zbyt wczesna godzina, więc czekały mnie kilka godzin z Liamem. Stwierdziłam, że wypytam go jeszcze o Damiena.

- Opowiedz mi coś o sobie. - Rzucił omijając sprawnie auta na drodze.

- Co? - Zapytałam z lekarza zdziwiona.

- Tak właściwie się nie znamy. - Wyjaśniał. - A jestem pewien, że w normalnych okolicznościach byś mnie polubiła. - Kończył.

- W normalnych okolicznościach? - Śmiechłam. - A jakie twoim zdaniem to normalne okoliczności? - Zapytałam retorycznie. - Lubiłam cię.

Mężczyzna popatrzył na mnie i uśmiechnął się delikatnie.

- Lubiłam. To w czasie przeszłym. - Dokończyłam.

- Tak, wiem. - Przewrócił oczami. - Zjebałem, ale mam zamiar to naprawić.

- Zobaczymy. - Odwróciłam się do szyby i oglądałam szybko znikające widoki. Tak właściwie to nic ciekawego oprócz innych pojazdów tu nie było.

- Dobre miałaś dzieciństwo? - Zapytał w końcu.

- Dzieciństwo? No tak, było w normie.

- Rozumiem, ze nie chcesz opowiadać. - Zaśmiał się. - Jesteś najlepsza przyjaciółka osoby na której mi zależy, wiec chce cię poznać. - Wyjaśnił.

- Moja rodzina po części pochodzi z Rosji, dokładniej to strona taty, ale nigdy ich nie poznałam. Taty tak właściwie tez, zmarł bardzo szybko, kilka miesięcy po moich narodzinach. - Opowiadałam.

- Przykro mi. - Rzucił

- Nie trzeba, nie wiem co straciłam, wiec właściwie nie mam za czym tęsknić. - Wzruszyłam ramionami. - Moja mama pochodzi z Kanady i to właśnie tam poznała mojego tatę. Jego rodzina nie była za związkiem z moja mama, wiec postanowili zamieszkać tu w Nowym Jorku. - Starałam się streścić jak najlepiej moje dzieciństwo. - Wiec jak już się domyślasz, wychowała mnie moja mama. Nigdy, po moim tacie nie zakochała się, trochę to smutne, ale zawsze mi powtarza, ze jej serce zostało skradzione raz już przez jednego mężczyznę i nie da się drugi raz pokochać kogoś tak mocno.

- Myśle, ze ma dużo racji. Uważam, ze prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu i żadna inna nie dorówna jej.

- Tak, to brutalne, ale uważam tak samo. - Zgodziłam się z mężczyzna. W dalszej rozmowie opowiadałam jakieś mniej ważne informacje, nawet nie zauważyłam jak szybko dojechaliśmy, bo po jakiś 40 minutach już wchodziliśmy na moje piętro. - Zapraszam. - Otworzyłam drzwi i machnęłam ręką, aby wszedł do środka. - Chcesz coś jeść, pić?

- Wodę.

- Ok, siadaj. Zanim ona dotrze to jeszcze trochę minie.

Ku naszemu zaskoczeniu po 5 minutach do mieszkania weszła Ava. Na nasz widok stanęła w korytarzu i patrzyła to na mnie to na niego. Bez słowa, bez nawet mrugnięcia..

- Zostawię was samych. - Odparłam i kierowałam się do schodów.

- Nie. - Powiedziała. - Zostań, on już wychodzi. - Moja dziewczynka!

- Przyszedłem wyjaśnić ci całą sytuację.

- Ale ja nie chce cię słuchać. - Jej głos był opanowany, nie krzyczała, po prostu mówiła. - Wyjdź proszę.

- Nie wyjdę, a ty mnie wysłuchasz, czy tego chcesz czy nie. - Ruszył w jej kierunku. Wiedziałam, że mimo wszystko Ava jest na straconej pozycji i na pewno go wysłucha. Przynajmniej nie wskoczyła mu od razu w ramiona.

Postanowiłam, że zostawię ich samych. Wbiegłam na górę, zmieniłam strój na sportowy i wybiegłam z mieszkania, żeby trochę pobiegać. Ledwo wyszłam z mieszkania a na nowo czułam się obserwowana. Nie wiedziałam skąd to uczucie, ale nigdy wcześniej mi nie towarzyszyło.

Pogoda dopisywała, więc jogging był samą przyjemnością. Uwielbiałam ten park, a jeszcze bardziej bieganie w nim. Zakładałam słuchawki i wpadałam w trans jak podczas jazdy samochodem.

- Hailey?

- Oo Matt, co ty tu robisz?

- Mieszkam niedaleko, a ty?

- No ja powiedzmy, ze tez. Trochę przebiegłam, wiec..

- Rozumiem, może kawa? - Zaproponował wskazując na pobliska kawiarnie.

Po niecałej godzinie rozmowy postanowiliśmy przenieść się do mojego mieszkania. Miałam nadzieje, ze mie zastane podobnego widoku co ostatnio, gdy zostawiłam w mieszkaniu Liama i Ave.

- Witam w moich skromnych progach - Rzuciłam otwierając drzwi. - Może zamówimy pizzę? Już trochę zgłodniałam.

- Zamówię, musisz spróbować z mojej ulubionej pizzeri.

Po chwili dołączył do nas zdziwiony Liam i Ava. - Matt? Co ty tu robisz? - Zapytał zdziwiony patrząc to na mnie to na mężczyznę.

- Eee dzień dobry - Odparł zawstydzony.

- A wy co? Pogodzeni? - Rzuciłam szybko, żeby wyprowadzić mojego towarzysza z opresji.

- No nie wiem.. - Odpowiedziała od niechcenia Ava.

Liam podszedł do Matta na kanapę i zaczęli wymieniać jakieś krótkie nic nie znaczące zdania o pracy. Jakby nie mieli czegoś bardziej interesującego.

Ava wzięła mnie na bok w kuchni i streściła krótko jego tłumaczenie. - Chłopak będzie musiał się jeszcze sporo postarać.

- Mam nadzieje Ava, nie oddawaj mu się od razu. Niech pokaże, ze ci na nim zależy.

- Nooo, a ten przystojniak to kto? - Zapytała wskazując głowę na mojego kolegę z pracy.

- To Matt, pracujemy razem, a właściwie to będziemy jak ten diabelski tydzień z Damienem sie skończy. Jest świetny, sama zobaczysz.

- Mhm - Uśmiechnęła sie diabelsko.

- Przestań! To nie tak. - Tłumaczyłam sie. W sumie to mogłabym umawiać sie z nim. Ma poczucie humoru, mądry, ma dobra prace, nie zanudza mnie na śmierć, a do tego wszystkiego jest naprawdę przystojny.

Dołączyliśmy do chłopaków i wspólnie postanowiliśmy na jakiś film, Ava oczywiście nie darowała sobie i wypytywała o wszystko Matta. Biedny, na pewno czuł się jak na przesłuchaniu, a Liam w tym mu zdecydowanie nie pomagał i tylko peszył.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz