Rozdział 45. ' Podpiszę to'

1.7K 67 9
                                    

Nie miałam kompletnie siły wstać z łóżka, ale wiedziałam, że muszę. Po 10 minutowej drzemce ruszyłam pod zimny prysznic na rozbudzenie.

Ubrałam się w wygodne czarne legginsy do tego krótki czarny top. Po chwili jednak stwierdziłam, że tak wyjść nie mogę i narzuciłam na siebie za dużą czarną marynarkę, przełożyłam przez nią pasek i całkiem nieźle się prezentowałam.

Jak na pogrzeb.

- Dzień dobry ptaszku - Przywitała się Ava siadając tuż obok mnie na krześle.

- Wyspana? - Zapytałam popijając łyk kawy.

- Trochę.. Dziś piątek, Liam będzie gdzieś na jakiejś delegacji może wyjdziemy na miasto? Chciałabym ci kogoś przedstawić. - Mówiła wesoło.

- Kto to taki? - Zapytałam podejrzliwie.

- Jestem pewna, że ci się spodoba.

- Czyli facet? - Prychnęłam. - Mam już dość mężczyzn. - Warknęłam stając od stołu

- Nie marudź! O 7 masz być z powrotem, a o 8 wychodzimy kocie!- Krzyczała z kuchni

- Mam zamiar być tu z powrotem za 2 godziny. - Odparłam i wyszłam z mieszkania.

Po dotarciu do biura od razu kierowałam się prosto na ostatnie piętro. Byłam zdeterminowana, że postawię dziś na swoje.

- Dzień dobry, ja do Prezesa. - Przywitałam się z recepcjonistką.

- Jest u siebie.

Po tych słowach ruszyłam prosto do paszczy lwa już zdecydowanie mniej pewna siebie. Tym razem zapukałam do drzwi, a gdy tylko usłyszałam jego aksamitny głos wzięłam dwa oddechy i weszłam do pomieszczenia.

- Dzień dobry. - Przywitałam się oschle stojąc zaraz za drzwiami.

-Co ty tu robisz? - Zapytał zdziwiony. - Nie mamy dziś spotkania.

Specjalnie udaje, że nie wie po co tu przyszłam.. Powiedziałam sobie, że tym razem nie dam się ponieść emocjom i będę w pełni profesjonalna.

Bez słowa ruszyłam bliżej mężczyzny siedzącego za biurkiem, obserwował mnie od stóp do samej głowy, jak tylko się zbliżyłam Damien wstał z fotela i omijając biurko stał już na przeciwko mnie.

Podając mu dokumenty wyparłam - Proszę, to moje wypowiedzenie.

Popatrzył się na dokument i zaraz wrócił z powrotem na moją twarz. Przez chwilę myślał co powiedzieć, aż w końcu wyciągnął rękę po dokument i bez słowa zabrał mi go z dłoni. I to na tyle? Nie zatrzymuje mnie.. A powinien?!

Odwrócił się na pięcie i wrócił do biurka kładąc wypowiedzenie tuż obok laptopa. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wyjść? Zostać?

- Czy to już wszystko? - Zapytał w końcu bez wyrażania żadnych uczuć.

- T-tak.. - Odparłam

- W porządku droga Hailey. - Powiedział i wskazał ręką na fotel przed jego biurkiem. - Opuścić mnie, opuścić moją firmę nie jest wcale tak łatwo. - Ponownie wstał i przysiadł na biurku kilka centymetrów ode mnie. - Jesteś mądrą dziewczynką, wiesz to. - Kontynuował. - Jesteś pewna, że chcesz zrezygnować z takiego stanowiska? - Zapytał.

- Jestem pewna, że nie chce Pana widzieć.

Popatrzył się na mnie gniewnie wciągając głośno powietrze. - Nie kłam. - Stwierdził ku mojemu zdziwieniu.

- Słucham?

- Hailey może już skończysz tą grę? Nie jestem ślepy.. - Zaczął. - Widzę jak na mnie reagujesz, nawet w tej chwili. - Popatrzył wymownie na moją ruszającą się w panice nogę.

Nie miałam kompletnie pojęcia co mu odpowiedzieć.

- Ty nie chcesz odejść.

Czując, że przegrywam tą bitwę wstałam równając się z mężczyzną i odparłam.- Proszę podpisz moje wypowiedzenie, chce już iść.

Stojąc tu przed nim zaledwie kilka centymetrów od niego, czując jego cudowny zapach, czułam, że spadam w otchłań coraz dalej niż już byłam. Ja nie chce odejść, chce żeby był blisko mnie, chce go.. Jednak nie mogłam mu tego powiedzieć.

- Podpiszę to. - Nie.. - Pod jednym warunkiem. - Powiedział prostując się na nogach.

- Jakim? - Zapytałam.

- Nie chce twoich pieniędzy. - Westchnął. - Odejdziesz jak gdyby nigdy nic.

- Ale..- Wskazałam dłonią na dokumenty. - Umowa. - Na minę mężczyzny dodałam - Nie chce być ci nic dłużna.

- Nie jesteś mi nic dłużna. - Syknął. - Jeśli chcesz odejść to to zrób, ale na moich warunkach.

W tej chwili poczułam okropne wyrzuty sumienia i dziwny skurcz w sercu,  ja nie chciałam od niego odejść, a teraz przez swoją głupotę muszę to zrobić.

- Do widzenia.  - Powiedziałam z fałszywym uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia.

Miałam ochotę po raz kolejny rozpłakać się, ale obiecałam sobie być twardą, nie mogę się mazać jak małe dziecko, nie mogę.

Weszłam do windy i w lustrze w niej zobaczyłam przerażającą twarz, to moja twarz.. Podeszłam bliżej i starłam z policzka samotnie wędrującą łzę, która jedna stawiła na swoim.

- Hailey! - Usłyszałam krzyk przed zamykającymi się już drzwiami windy, które jednak zostały zablokowane przez czyjąś rękę.

- Damien?

Mężczyzna podszedł szybko do mnie przypierając do lustra i bez słowa zatonął ze mną w namiętnym pocałunku. W tamtej chwili mój mózg nie działał.

Jego język tańczył z moim, jego dłonie tuliły mnie przybliżając jeszcze bliżej niego. Ta sytuacja, ta bliskość i energia wszystko w nas emanowało.

- Nie możesz odejść - Szeptał.

- Nie chce. - Odparłam

Dosłownie po dwóch sekundach usłyszeliśmy dźwięk otwierania się drzwi, mężczyzna odsunął się ode mnie i odwrócił w kierunku drzwi.

Nie mogłam opanować oddechu, chciałam więcej

- Kochanie! - Krzyknęła kobieta i wtuliła się w mężczyznę. - Umówiłam nas na USG.

Moje usta mimowolnie otworzyły się w geście zdziwienia, ruszyłam w kierunku wyjścia z windy. Ten dźwięk jej głosu był nie do zniesienia, jej radość była nie do zniesienia. Oni są razem.. Kolejny raz dostaje po dupie ze swojej własnej winy.

Przed zamknięciem się drzwi odwróciłam się jeszcze raz w ich stronę. Mężczyzna patrzył na mnie, jego oczy wyrażały smutek, ale nic nie mówił. Już nie byłam w stanie powstrzymać łez.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz